|
Jest fajnie,czasami nawet błogo,szukam jej w butelce,a przecież siedzi obok./mr.lonely
|
|
|
Jestem tutaj jeszcze dla Ciebie. Zwykły chłopak z dziurawymi dłońmi, w których niesie Ci cały swój świat. Zapach Twoich włosów wciąż chwieje się na jego nozdrzach. Czuje Cię w porannej kawie, w spojrzeniach ludzi, których widzi pierwszy raz. Uśmiecha się na każde wspomnienie o Tobie. Zawojowalaś jego wrzechwiat, więc tęskni. Nie dziw się, też na pewno kiedyś tęskniłaś - do wiosny, kiedy zaczynała się zima, do lata późną jesienią. Każdy ma swoje tęsknoty, więc On pozwolił sobie na taką za Tobą. To nic, że rozrywała mu serce. Kochał to, nawet jeśli miałoby go to zabić, bo tylko w ten sposób mógł być blisko osoby, która nauczyła go miłości./mr.lonely
|
|
|
Może umiesz tańczyć w deszczu i uśmiechać się do obcych.
Ja nie umiem - nie nauczyło mnie słońce.
Kim mi jesteś?
Kwiatem na łące, co zapachem kusi.
A gdy brak powietrza dusi?
Tlenem jesteś, co płuca wypełnia.
A gdy w niebo patrzę?
Jesteś jak księżyca pełnia. Światłem karmisz całą ziemię, która gaśnie blado, we mgle.
Kim ja jestem?
Czymś dla Ciebie. Chyba. Może nawet trochę więcej. Chcę. Nie umiem. Zjawą jestem. Chcę nawiedzić Twoje serce.
|
|
|
Możesz udawać, że jest dobrze. Pocałujesz, zrobisz śniadanie, nawet dodasz cukru do kawy, bo wiesz, że słodzi dwie. Każdego dnia przywitasz uśmiechem i przytulisz, gdy będzie miał gorszy dzień, ale doskolane wiesz, coś wierci Ci w brzuchu, bo czujesz, że to nie za Nim tęsknisz. Siedzisz wieczorem w fotelu, patrzysz w okno i nie myślisz o Nim, bo Twoja dawna miłość nadal jest tą pierwszą i najważniejszą. Wiesz, że ten człowiek, który dziś powiedział, że Cię kocha, nie jest tym, od którego chciałabyś to usłyszeć, a gdy słodzisz mu tą cholerną kawę, dwie łyżeczki, to czasem się zapominasz, bo przecież Twoja prawdziwa miłość nie słodziła w ogóle.
|
|
|
Piszę bo tęsknię. Wiem, to śmieszne.
Tyle czasu... no ale musiałam... wybacz.
Chciałam zapytać co u Ciebie słychać, jak oddychasz tym zimnym powietrzem...
ale to też nie na miejscu chyba więc...
mam prośbę, trochę głupią, ale mi wsrzesi serce, wyślij chociaż kropkę, chcę wiedzieć czy wciąż jesteś. - wyświetlono -
|
|
|
Jedna dłoń to nadzieja. Dwie, to już pewność.
|
|
|
Jesteś daleko ode mnie, ale blisko mojego serca.
|
|
|
Wspomnienia po Tobie trzymam w drewnianym kufrze na strychu. Kłęby kurzu na nim opowiadają historie, które wczoraj jeszcze cisnęły łzy do oczu. Czasem dotykam listów sercem, pochylam się nad nimi i podróżuję w czasie do Ciebie. Wtedy rozmawiamy tak często o wszystkim jak nigdy/
Zdrapuję z dłoni zaschniętą przeszłość,
przyklejam ją do oczu
i patrzę jak piszesz pierwszy list z miłością/
Dziś zapach Twój poza strych nie uchodzi. Miesza się z ciężkim powietrzem/
Uchylam okno. Pozwalam by świeży powiew otulił wszystko/
Znikasz mi znów. Na zawsze/
[jeszcze ostatnią sekundą chwytam kawałek materiału i pozwalam by jego zapach ogarnął moje płuca]
NIKNIESZ ZNÓW.
|
|
|
Koloruj sny ludzi, których kochasz. Pojawiaj się w nich, lecz nie znikaj od razu. Znikanie boli, zwłaszcza nagłe. Szepcz ciche kołysanki do zmarzniętych uszu. Kochaj nawet gdy jesteś daleko. Jeśli zapewniasz, że będziesz - bądź. Nie ma nic gorszego niż obietnice bez pokrycia.
|
|
|
(...) i ten cholerny ból, bo wiesz.. serce mnie bolało, kiedy dotarło do mnie jak daleko jesteś i jak blisko nigdy nie będziesz. To wszystko, te dni, te noce, te poranki bez Ciebie, to wszystko mnie tak boli, że czasem już kartek mi brak. Przegryzam sobie żyły z braku Ciebie. Nikniesz mi zawsze, gdy otwieram oczy. Wieczny sen, by śnić o Tobie, jest tak odległy jak Ty dziś. Modlę się ..
|
|
|
Zły ten świat, pięścią w ścianę walę i jak mantrę powtarzam te trzy słowa. Wróć do mnie, bądź tu bardziej niż kiedykolwiek byłaś, napraw moje serce, pokaż mu jak żyć. Wróć i nie mów więcej o odejściach, o drogach, które się kończą, o miłości, w której "na zawsze" kończy się szybciej niż noc. Wróć i nie odchodź. Masz rację, życie zmarnowałem. Uciekłem gdzieś gdzie moje miejsce to tylko adres w dowodzie osobistym. Nie potrafię smakować świata bez Ciebie u boku. Święta przygniotły mnie najbardziej, kiedy spojrzałem w lustro, a w odbiciu za mną nie było Ciebie, tylko zdjęcie w czarnej ramce nad kominkiem. Nie ma nawet śniegu, w którym mógłbym zakopać tęsknotę. Wróć do mnie prędko proszę, bo jutro mogę zgubić się w natłoku myśli o Tobie, a nadzieję roztrzaskam na największym kamieniu jaki znajdę./mr.lonely
|
|
|
|