 |
uśmiechał się ślicznie. szczególnie do niej. za moimi plecami.
|
|
 |
ładny nosek, słodkie oczka i niezły kaloryfer, wcale nie oznaczają, że każda ci ulegnie, kochanie.
|
|
 |
nie mam pojęcia co będzie dalej i kto zostanie, gdy wszystkich wokół zabraknie.
|
|
 |
chyba widzę jak w dłoni drży mu zapalniczka, ręce mu się trzęsą. nie chce żebym wyszła.
|
|
 |
Ty mnie już oczywiście nie pamiętasz. A ja przez te wszystkie chwile nie przestawałem myśleć o tobie. / Marek Hłasko
|
|
 |
tak, ty też byłaś tą jedyną, najwspanialszą dziewczyną pod słońcem, z którą miał spędzić resztę życia. a potem odszedł.
|
|
 |
szaleję za jego uśmiechem, za spojrzeniem przeszywającym mnie na wskroś, na dotykiem sunącym delikatnie po liniach mojego ciała, nawet za tym tanim flirtem jaki na mnie stosuje. wielbię sposób w jaki mówi, to jak z sekundy na sekundę z żartów może przejść na całkiem poważny temat. z jednej strony nienawidzę go za to jak chorym skurwielem jest, z drugiej - tak niemożliwie chcę go kochać.
|
|
 |
najbardziej boli sam fakt, że centymetry pomiędzy naszymi ustami zamieniają się w setki kilometrów między sercami, że wokół twoich ust przechodzić będą nieznane mi właścicielki innych ust, a ja nie będę w stanie zakazać im zbliżania się do ciebie.
|
|
 |
odszedłeś z dość retorycznym pytaniem: zastanów się, czy to ma sens. a ja milczałam. ale to nie było tak, że mi nie zależało, o nie. po prostu nie byłam na tyle silna, żeby powiedzieć: zostań, potrzebuję cię.
|
|
 |
nic się nie zmieniłeś. zamiast samochodzików wyścigowych, rozpieprzasz teraz marzenia. ze słodkiego chłopczyka, przerodziłeś się w największego chama, jakiego znam. gratuluję.
|
|
 |
teraz idę w deszczową noc przez ulicę, wyklinając życie z papierosem w ręku. spotykam cię, a ty pytasz co się stało, przecież zawsze byłam taka poukładana, nigdy nie przeklinałam, nie paliłam. co się stało? zostawiłeś mnie, kretynie. papierosy zastępują mi ciebie - najwyraźniej muszę być od czegoś uzależniona. a przekleństwa? przekleństwa pozwalają mi uwolnić wewnętrzną rozpacz, spowodowaną twoim odejściem.
|
|
 |
czasem nawet cisza wydaje się głośna, a kwiaty bywają mniej zielone, i słońce mniej ciepłe, i deszcz w ogóle nie mokry. a wszystko przez to, że pobawiłam się w miłość.
|
|
|
|