|
otwórzmy razem czekoladę szczęścia. popłyńmy statkiem rozkoszy.
|
|
|
Boże, dlaczego byłam taka głupia?, dlaczego chciałeś abym tak cierpiała?, przecież robiłam wszystko, wszystko aby było wspaniale, dlaczego podsunąłeś pode mnie takiego człowieka? Chciałeś abym zmarnowała kawałek życia, a Bóg odpowiedział: nie, abyś zdobyła doświadczenie
|
|
|
nie chcę żenujących pinezek na nk z napisem " KC " , prezentów w kształcie serduszka, chce do cholery poczuć, że ci zależy !
|
|
|
nadal desperacko wierzę, że za którymś razem podczas wychodzenia z mojej klatki, zobaczę Ciebie. podejdziesz, a ja znowu będę mogła napawać się Twoim zapachem. wierzę, że nareszcie się przyznasz, że odszedłeś tylko po to, aby wrócić.
|
|
|
Wyrwalam kolejna kartke z zeszytu, kolejna z twoim imieniem, kolejna z sercami i kolejna ze lzami. W oczacz zatoczyla mi sie lza, ktora wolno splynela po moim policzku.Wszystko wrocilo.Spedzales ze mna kazdy dzien, sprawiales ze sie smialam,calowales mnie,przytulales,chociaz znalismy sie tylko pare dni,robiles mi nadzieje.mowiles ze jestem wyjatkowa..ze jestem calkiem inna od innych dziewczyn..powiedziales ze cos do mnie czujesz..cos wiecej niz przyjazn.. a teraz. nawet nie jestes wstanie napisac mi smsa, lub puscic sygnala.
|
|
|
nie jestem idealna, bo nie lubię różowego. nie zachwycam się każdym Twoim golem i nie chodzę za Tobą krok w krok. nie noszę miniówek i wysokich szpilek. nie mam tlenionych blond włosów, a moje usta nigdy nie są pomalowane żadną szminką. nie mam 5 cm tipsów. mogłeś uprzedzić, że gustujesz w pustych panienkach. nie robiłabym sobie nadziei.
|
|
|
burdel w głowie i w sercu, a to wszystko przez takiego dupka jak ty.
|
|
|
gdybym umierala- tez napisalbys ze jutro?
|
|
|
Pogubiłam się, cholernie się pogubiłam w tym pokręconym facecie
|
|
|
Najgorsze są domysły. Bo domyślam się że wcale nie tęsknisz
|
|
|
Nie posiadam Cię, chociaż Cię mam. Czyż to nie miłość?
|
|
|
Mimo tego wszystkiego musisz pamiętać, że Cię kocham. Mogę wstawać rano i robić ci śniadanie, mogę dotykać z czułością twoich dłoni, mogę na ciebie patrzeć i nie mówić nic, mogę być, a potem znikać, jeżeli nie chcesz czuć przy sobie mojej obecności. Mogę stać w deszczu i całować twoje usta, raz gorące, raz zimne i myśleć o tym, o czym myślisz. Mogę patrzeć wciąż w tę samą stronę, co ty lub patrzeć w przeciwnym kierunku i mówić ci, co się dzieje po drugiej stronie. Mogę opowiadać ci historie, które we mnie mieszkają i malować maki na ścianach przez cały tydzień i zamalowywać je po twoim powrocie, jeśli nie przypadną ci do gustu. Wszystko jest kwestią smaku, chwili, sposobu patrzenia - wykorzystaj to wszystko jak możesz, bo za sekundę wszystko może się zmienić i nigdy już nie zobaczysz cienia mojej sylwetki na ścianie. Bierz mnie garściami, oddychaj moim powietrze i nie patrz mi zbyt głęboko w oczy, bo każdy kolejny rozbitek jest tam zupełnie sam i nikt mu nie pomaga, gdy tonie z uśmiechem na twarzy.
|
|
|
|