 |
Lecz po co uśmiercać ciało, kiedy dusza jest martwa. / Pyskaty
|
|
 |
Wycofaj się z tego póki możesz. Zamknij pewien etap, paląc za sobą mosty. Będzie bolało, owszem, ale uwierz mi, że będzie coraz lepiej. Nie popełniaj mojego błędu, nie daj sobie wmówić, że jesteś kompletnie bezsilna. Nie daj komuś innemu, zawładnąć swoim życiem. / Stostostopro
|
|
 |
|
Potem, przez następne miesiące wydawało mi się, że żyję za karę. Nienawidziłam poranków. Przypominały mi, że noc ma swój koniec i trzeba znowu radzić sobie z myślami.
|
|
 |
Spadasz. Patrz. Patrz jak jesteś już nisko. Coraz niżej. I niżej. I spadasz coraz szybciej i szybciej. O, patrz. Patrz, jesteś już na dnie. Jak szybko. Niezła w tym jesteś. Niedawno byłaś na samym szczycie. A teraz? Teraz na samym dole. No, niezły rekord. Wystarczył ci jeden dzień. Jeden feralny dzień i jesteś na dnie. Rozglądasz się, a wokół ciebie nie ma nikogo. Jak to jest? Jesteś na samym szczycie i każdy zarzeka się, że będzie przy tobie zawsze, w każdej chwili, w najgorszym dole, aż nagle jesteś na dnie i nie ma obok ciebie nikogo, kto mógłby podać ci rękę. Dziwne, serio. / charakterystycznie
|
|
 |
Codziennie sobie wmawiam 'będzie dobrze, przecież wiecznie źle nie będzie, nie może' 'dam radę, jestem silna!' 'nikogo nie potrzebuję, sama sobie z tym poradzę', 'po burzy zawsze wychodzi słońce', 'nie płacz, to zwykły frajer', 'nie kocham go już, jest mi całkowicie obojetny' 'wcale mnie on nie obchodzi ani to co jest u niego', 'wcale nie boli mnie to, że o mnie zapomniał tak szybko jak się poznaliśmy', 'wcale mnie nie boli że tak szybko znalazł inną', 'wcale mnie nie boli, że z nią jest szczęśliwy', ale tylko na wmawianiu się kończy bo serce i tak wie zawsze swoje. / charakterystycznie
|
|
 |
Można powiedzieć, że żyjesz. Jakoś. Codziennie wstajesz, doskonale się ubierasz, delikatnie malujesz, jesz śniadanie, chodzisz do szkoły i nawet w miarę się uczysz. Na pozór wszystko jest dobrze. Uśmiechasz się, spędzasz czas z przyjaciółmi i wszystko gra. Jesteś szczęśliwa. Gadasz z nauczycielami o jakiś pierdołach, błagasz o podwyższenie oceny, aż w końcu dopinasz swego, bo czasem jak to oni mówią - mają cię dość i podwyższaja ci ją na zachętę. Cieszysz się, dzielisz sie z tym rodzicami i oni również cieszą się razem z tobą. Jest okej. Na zewnątrz, bo w środku jest rozpętana tak wielka burza, o której nikt nie ma pojęcia. Tylko ty sama. / charakterystycznie
|
|
 |
Patrzysz na niego i wiesz, że jeśli on by tylko chciał, to razem moglibyście przeżywać cudowne chwile. Wiesz, że pomimo cierpienia, które ci zadał bez żadnych skrupółów - ty byś mu wybaczyła wszystko, nawet najgorszą rzecz. Wiesz, że kiedy na niego spoglądasz to sam widok daje ci szczęście. Widzisz, że on jest szczęśliwy to mimowolnie - ty również jesteś szczęśliwa. Kiedy go widzisz - uśmiechasz się, serce mocniej bije, nie wiesz co robić, jak się zachować, czujesz, że zaraz zemdlejesz - tak mocno on na ciebie działa i właściwie nic nie robi, po prostu jest gdzieś blisko, obok ciebie. Wiesz też, że kiedy on by podszedł do ciebie i powiedzial, że chce zacząć od nowa - zgodziłabyś się od razu, bo przecież o tym od zawsze marzysz. / charakterystycznie
|
|
 |
Kiedyś patrząc w lustro widziałam prawdziwą, małą księżniczkę, która żyła każdym dniem i niczym sie nie przejmowała, miała swój świat, pełen kolorowych barw. I żyła, jak najlepiej umiała. Dobrze się uczyła, była wzorową uczennicą, córką i przyjaciółką. Była idealna. Włosy miała zawsze idealnie ułożone, genialnie podpiętą grzywkę niebieską spineczką w kwiatki, zero makijażu - była na niego za mała, zresztą i tak miała cudownie gładką cerę. A dziś? Dziś patrząc w lusterko widzę dziewczynę, która włosy ma albo spięte w kok albo są w nieładzie, przekrwione oczy od dragów, zniszczoną cerę od alkoholu i mocny, bardzo mocny makijaż. Jest zupełnym przeciwieństwem tej wcześniejszej, malutkiej dziewczynki. W ogóle jej nie poznaję i nawet mnie nie pytajcie kim ona teraz jest, bo sama nie wiem. zmieniła się o 180 stopni albo inaczej - to życie ją zmieniło i ludzie, którzy w tym jej życiu uczestniczyli. / charakterystycznie
|
|
 |
Nigdy przenigdy nie spodziewałam się, że mogę tak mocno chcieć drugiego człowieka. Chcieć jego bliskości, czułości, słów czy zwykłego głosu. Chcieć codziennie wtulać się w jego potężną sylwetkę, całować jego delikatne wargi, szeptać czułe słówka, które mają potężną moc, opierać się o jego klatkę piersiową i słuchać bicia rytmu jego serca. Chcieć zawsze go wspierać, nie zważając na to, że sama masz wiele problemów, bo jego szczęście jest ważniejsze od twojego. Chcieć zawsze, podkreślam zawsze mu pomagać i w każdej godzinie, minucie, sekundzie z nim być i przeżywać z nim wspólnie życie. Jesteś wyjątkowy, szkoda, że tego nie doceniłeś. / charakterystycznie
|
|
 |
Nie, ja wcale nie jestem na ciebie zła czy wkurzona. Jest mi po prostu przykro i żal. Bo znałeś mnie jak nikt inny, codziennie pisaliśmy ze sobą praktycznie cały czas, bez żadnych przerw, często się spotykaliśmy i świetnie czuliśmy się w swoim towarzystwie, nawet kiedy milczeliśmy, nie czuliśmy żadnego skrępowania, bo wiedzieliśmy, że należymy do siebie, a ty po tym wszystkim co razem przeżyliśmy, potrafiłeś tak po prostu odejść, nie zważajac na to co czuję. Odejść, raniąc mnie przy tym boleśnie. Odejść i już więcej nie wracać. A przecież mogliśmy stworzyć razem coś wspaniałego, szkoda tylko, że nie dałeś nam na to szans. / charakterystycznie
|
|
 |
Miałam być taka niezależna, nie zakochiwać się, nie czuć czegoś do Ciebie, nie czuć nic do facetów, szczególnie do Ciebie, oh, miałeś być tylko przygodą na jeden wieczór, nic więcej, gdybym wtedy wiedziała, że z Twojego powodu zdecyduję się opuścić kraj, opuścić wszystko, co mam i kogo mam w mieście, tylko dlatego, żeby w końcu poukładać wszystkie sprawy w głowie, żeby przemyśleć, żebyś zatęsknił, żebyś w końcu powiedział, co czujesz, żebyś poczuł, że jednak brakuje Ci mnie, brakuje Ci mojego uśmiechu, moich ust, mojego głosu, moich zimnych rąk, chcę żebyś zatęsknił za mną, cholera, tak jak ja tęsknię każdego dnia. / believe.me
|
|
 |
Jest mi tak cholernie przykro, że jego już w moim zyciu nie ma. Minęły cztery miesiące, a ja dalej w to nie dowierzam. Przez te cztery miesiące on zdążył sobie ułożyć życie, a ja? Ja dalej nie potrafię. Nie potrafię. Chociaż bardzo bym chciała aby był mi obojętny, abym nie zwracała na jego imię uwagi w każdym programie telewizyjnym czy w każdej czytanej przeze mnie gazecie, abym ujrząc go moje serce już nie biło mocniej. Chcę go wymazać z pamięci, zacząć życie na nowo z kimś innym, kto jest mnie wart - ale nie potrafię. Powiedzcie, dajcie mi lekarstwo. Jak zapomnieć? / charakterystycznie
|
|
|
|