 |
mam infobota zapisanego Twoim imieniem i codziennie piszę 'kocham Cię' a on odpisuje 'ja Ciebie też' . trzeba się jakoś pocieszać, no nie? / paktoofoonika.
|
|
 |
czasem jest tak, że myślę sobie- dziś to koniec. wątpię w rap, wątpię w siebie, wątpię w Ciebie, wątpię w nas, wątpię w świat.
|
|
 |
wiesz co Ci powiem? że kurwa zawsze byłeś Ty. / moblowicz
|
|
 |
siedziałam na matmie mając kompletnie wyjebane na trwającą lekcję.nagle usłyszałam:'numer 12, Żaklina. zapraszam do odpowiedzi'. wyjęłam słuchawkę z ucha. nie chciało mi się iść do odpowiedzi,to była ostatnia rzecz o której teraz myślałam.pisząc smsa dodałam:'nie umiem'. 'bardzo dobrze,niedostateczny'-powiedziała nauczycielka,z satysfakcją w głosie.spojrzałam na tą sukę,która tępiła mnie od pierwszego Naszego spotkania.'a w sumie, to jednak się przejdę do tej odpowiedzi'-powiedziałam. popatrzyła na mnie wkurwiona,i wrednym głosem dodała:'za późno, już podjęłaś decyzję'.wstałam z ławki, podeszłam do tablicy i rzucając Jej zeszyt pod nos powiedziałam:'a kto Pani potwierdzi tą moją decyzję?',patrząc na ludzi z klasy.nikt się nie odezwał.uśmiechnęłam się cynicznie po czym dodałam:'to co, które zadanie?'.z łaską podała mi stronę i przykład, który mam zrobić. po dzieisięciu minutach z obrażoną miną poprawiała mi ocenę ndst,na dobrą-a ja z wrednym uśmiechem udałam się do ławki. || kissmyshoes
|
|
 |
cholernie trudno jest mi nie odbierać telefonów, milczeć i nie słuchać gdy mówisz. cholernie trudno jest mi mówić 'nie', gdy prosisz bym dała Ci ostatnią szansę. bardzo trudno, ale nie ma szans na odbudowanie czegokolwiek jeśli się nie ogarniesz - bo ja nie mam zamiaru być z kimś, kogo zachowanie jest na równi z zachowaniem moich kolegów, których miałam w gimnazjum. || kissmyshoes
|
|
 |
stałam na jednej z ulic czytając tablicę ogłoszeń. w oczy wbiło mi się zdjęcie jakiejś dziewczyny z wielkim napisem " zaginęła " . nie znałam Jej, mimo to wtajemniczyłam się w Jej dane osobowe. chwilę później ktoś stanął za mną kładąc swoje dłonie na moich biodrach. poczułam Jego lekki zarost na swoim policzku i unoszący się dookoła Nas zapach. ' nie chciałbym żebyś Ty tak zaginęła, bo dłużej już nie dałbym rady ' . zaśmiałam się odwracając się w Jego stronę. ' jakoś teraz potrafiłeś sobie poradzić ' syknęłam spuszczając wzrok w dół. uniósł Mój podbródek ku górze, po czym rzucił krótkie ' ale Kocham Cię, mała ' . anielskim wzrokiem i rozweselonymi ustami zbliżyłam się do Niego przyciągając Go bliżej za skrawek bluzy. ' spierdalaj, ziomuś ' wyszeptałam , czując jakby życie wreszcie otworzyło przede mną nową kartę. [ yezoo ]
|
|
 |
wywiadówka,czas spierdalać z kraju.
|
|
 |
-hej mamo, dostałam znowu jedynkę z historii. jest coś na obiad? -jest, jest. ale jak to kolejną? nie przejmujesz się tym? mówisz to tak bez żadnego przejęcia?! co ty robisz dziecko... -zbyt wiele poważnych porażek najadłam się w życiu, żeby przejmować się kolejną jedynką z historii mamciu:)
|
|
 |
podjechaliśmy na stację benzynową,by zatankować i przy okazji dokupić coś mocniejszego.kończyliśmy obrabiać Bolsa i palić ostatnią paczkę Marlboro.głośna muzyka,pisk opon i prędkość przekraczająca normę wtedy nie były Nam obce.zajechaliśmy pod klub zostawiając auto na jednym z miastowych parkingów.przekroczyliśmy progi jednego z większych miejsc melanży.po stołach lała się wódka,a po kątach ludzie jarali zioło.pierwsze co wbiło mi się w oczy od razu po wejściu to Ona.wysokie czarne szpilki, krótka mini i długie blond włosy.siedziała jakiemuś gościowi na kolanach bawiąc mu się we włosach.'miło Ci tak kurwa?' podeszłam krzycząc i podnosząc Ją za rękę ku górze.'On zapewne siedzi teraz w domu i wkuwa na matmę,której Ty i tak nie potrafisz mu wytłumaczyć,a Ty tu szukasz sobie kolejnego fiuta do zabawy!' chłopak wstał podciągając rękawy ku górze.'nie zdążysz' syknęłam waląc Ją z pięści w twarz.chwilę później kumple stali już za Mną mówiąc 'On będzie z Ciebie dumny'. [ yezoo ]
|
|
 |
nie mamo, ja nie jestem Jego córką - wybacz. || kissmyshoes
|
|
 |
weszłam do Jego mieszkania, pierwszy raz w życiu używając kluczy, które mi dał. spał jeszcze - co oznaczało, że olał poranne zajęcia. usiadłam obok Niego na łóżku. przyglądałam się tej twarzy, którą tak bardzo kocham. spoglądałam na każdą minę, każdy ruch - na wszystko. nagle obudził się. gdy mnie zobaczył z wrażenia przetarł aż oczy. ' Żaklina?' - powiedział z niedowierzaniem. ' nie kurwa, Matka Boska' - odpowiedziałam. ' co się z Tobą dzieje? znowu zabawy z trawą ? ' - dodałam, patrząc w Jego przećpane oczy. spojrzał się na mnie, dokładnie przyjrzał źrenicą i wrednie dodał: ' Ty się lepiej zajmij swoją zabawą z koksem'. patrzyłam na Niego z nienawiścią w oczach - nienawidziłam, gdy wytykał mi błędy, które sam popełniał. robił to w tak perfindy sposób, sprowadzając mnie tym samym do parteru. i mimo wszystko lubił to - lubił zadawać mi ten ból, który towarzyszył mi wraz z myślami dotyczącymi tego bagna, w które nadal jestem wpakowana. || kissmyshoes
|
|
|
|