 |
mój błogi sen przerywa dźwięk znienawidzonej melodyjki - budzik nalega na rozstanie z łóżkiem i tą cudownie ciepłą kołdrą. wyłączam go, z 'kurwa,zamknij się' na ustach. przecieram oczy i idę do łazienki. spoglądam w lustro, poprawiając niezdarnego koka. myję się, po czym stwierdzam, że makijaż jest moim obowiązkiem - robię to dla społeczeństwa, przecież każdy nie może umrzeć na zawał. idę do kuchni mówiąc 'dzień dobry' do ścian, bo jak zwykle nikogo nie ma. parzę kawę, i siadając przy oknie obserwuję sąsiada, który od rana robi coś na podwórku. wracam do pokoju i kładąc się na łóżko mówię sama do siebie: ' no dawaj, ubieramy się '. wstaję, i podchodząc do szafy drę się na pół domu:' nie mam się w co ubrać', po czym wkładam na siebie dużą bluzę i spodnie i biorąc torbę wybiegam na autobus, w pośpiechu zakładając kurtkę. zaczynam nowy dzień - i jest trochę inny niż te kiedyś, bo w żadnej jego sekundzie nie ma Ciebie./ veriolla
|
|
 |
zakrywam oczy pod grubą warstwą czarnej grzywki. nie chcę, żeby ktokolwiek wiedział, co się teraz u mnie w życiu dzieje. moje oczy-czarne jak węgiel- można z nich odczytać wszystko. są jak otwarta księga. nie chcę, żeby ktoś widział, że jest mi cholernie źle, że nie umiem już tak dalej żyć. że straciłam nadzieję, że potrzebuję przyjaciela, który powie mi żebym się ogarnęła, lub spierdalała, bo nie chce patrzeć na to jak niszczę sobie życie. nie chcę żeby ktokolwiek wiedział, jak cholernie potrzebuję kolejnej szansy..
|
|
 |
' zdradziłaś mnie kiedyś? ' - zapytał nagle podczas śniadania. wybauszyłam oczy, krztusząc się kawą. ' co Ci przyszło do głowy? ' - wydusiłam z siebie. ' no tak pytam, po prostu ' - dodał, uśmiechając się. 'oczywiście, że nie' - odpowiedziałam bez zastanowienia. ' wiem przecież. kto by chciał takiego brzydala' - zaśmiał się. rzuciłam w Niego gazetą, wrednie dodając: ' to widocznie chujowy masz gust'. podszedł do mnie i całując dodał: ' pierdolisz, najlepszy'. || kissmyshoes
|
|
 |
ty, żeby odciągnąć się ode mnie, zabrałeś wszystko co miałam w sobie... zabrałeś wszystko ode mnie i uciekłeś.
|
|
 |
chodź tu, nie bądź smutny, ja wciąż jestem w tobie zakochana.
|
|
 |
ponieważ ty i ja zostaliśmy sobie przeznaczeni.. to prawda, traktowałam cię nieostrożnie, i jeżeli poprosiłabym cię tak bardzo ładnie czy wróciłbyś do mnie?
|
|
 |
wejdź, tam gdzie się to wszystko zaczęło
|
|
 |
przychodzisz do mnie spóźniony kilkadziesiąt minut, z wymówką, że auto nie chciało zapalić. ściągasz kurtkę, buty i czekasz aż zostaniesz mile przywitany. podchodzę, całuję i przytulam się. czuję ją- czuje jej zapach, jej perfumy. odwracam się i idąc w kierunku kuchni spuszczam wzrok, czując jak łza spływa mi po policzku. po kryjomu wycierając ją pytam się, jak gdyby nigdy nic "herbaty, czy kawy kochanie?".
|
|
 |
czuję się wykorzystana, porzucona, zapomniana.. tak właśnie czuję się przez faceta. a może to ja panikuję, gdy on nie odzywa się 2 dni? paranoja? strach przed utratą ukochanego? nie wiem, sama nie wiem..
|
|
 |
siedzieliśmy z ekipą na ławce.był letni wieczór,powoli robiło się już szaro.śmialiśmy się, gdy nagle jeden z kumpli zadał pytanie:'kurwa, czemu nie ma Go tutaj z Nami?'. wszysy zamilkli,każy wiedział o kogo chodzi. 'jebane życie, musiał odejsć'-powiedział ktoś. 'dziś pozostaje Nam tylko napić się za Niego'-dodał drugi,pijąc piwo.nagle Damian wyrzucił fajkę i wstając powiedział:'pierdolenie.Go nie ma,a dla Ciebie to tylko jeden,z wielu powodów by zamoczyć pysk w piwie'.spojrzałam na Niego i podchodząc powiedziałam:'daj spokój,tak sobie to powiedział,o co Ci chodzi',próbując Go przytulić.odepchnął moje ręce,którymi chciałam Go objąć i dodał:'On będzie tu zawsze,rozumiecie?Krzysiek na zawsze będzie na tych pierdolonych blokowiskach,i tej jebanej ławce.ja trzymam Go w sercu, i wszędzie zabieram ze sobą', po czym wziął swoją bluzę i odszedł.milczeliśmy.nikt nie był w stanie powiedzieć słowa-każdy wiedział jak bardzo bolała Go śmierć gościa,który był dla Niego jak brat.|| kissmyshoes
|
|
 |
ostatnio często zastanawiałam się nad własnym życiem. takie zastanawianie się jest beznadziejne. dochodzisz do wniosku, że zjebałeś w swoim życiu tyle spraw, że aż ciężko wyliczyć. że zmarnowałeś tyle czasu na kochanie kogoś, kto w ogóle nie chciał cie znać. to smutne, że życie właśnie takie jest. ale po dłuższym zastanowieniu się, stwierdziłam że moja życie jest zajebiste. przecież inni mają gorzej; nie mają domów, pieniędzy, są śmiertelnie chorzy.., a my? my narzekamy na, to że jacyś frajerzy nas nie kochają. haha nasze problemy są tak żałosne jak miłość w gimnazjum.
|
|
 |
czegoś mi brak. zastanawiam się czego, i wydaję mi się, że brak mi kogoś, kogo mogę pokochać i wiedzieć, że ten ktoś będzie kochał mnie tak samo mocno, jak ja jego.
|
|
|
|