 |
- jesteś piękna. - myślałam, że wolisz blondynki. - nie no co ty, wolę brunetki. - noo ja jestem ruda. - rude też mogą być :D / hahahaha < 3
|
|
 |
to ten świat, na niego łatwo zrzucić winę.
to ten świat, a nie my, jest skurwysynem.
|
|
 |
|
Staram się jak mogę, być dobrą córką, grzeczną uczennicą, sympatyczną koleżanką i najlepszą przyjaciółką. Ale kiedyś to się skończy i wszyscy będziecie mieli problem
|
|
 |
najbardziej boli sam fakt, że centymetry pomiędzy naszymi ustami
zamieniają się w setki kilometrów między sercami;
że wokół twoich ust przechodzić będą nieznane mi właścicielki innych ust,
a ja nie będę w stanie zakazać im zbliżania się do ciebie.
|
|
 |
weszła do domu z zakupami w ręce. zapalając światło szybkim ruchem odlozyla torebkę i pobiegła do kuchni. z najwyższej szafki wyjęła dwa kieliszki, porywając je szybkim ruchem, poszła do sypialnia. stawiając kieliszki obok siebie - drugi dla niego.. kolejny wieczór robiła to samo samotnie.. nalała sobie czerwonego wina. ' Białe czy czerwone kochanie ?' - zapytała sama siebie. obracając się twarzą do drzwi od balkonu , wpatrzona była w spadające krople deszczu. poczuła na swoim ramieniu zimny strumien. spoglądając za siebie zobaczyła jego, całego przemoczonego i tak z idealnie ułożoną fryzurą. pocałował ją czule w szyje, szepcząc ' Czerwone poproszę ' .
|
|
 |
wciąż lepiej przeżyć coś niż obejrzeć o tym film.
|
|
 |
odezwij się czasem
ciekawy jestem
gdzie i z kim teraz
umierasz
|
|
 |
jest taki moment, w którym zaczynasz widzieć trochę inne rzeczy, trochę więcej.
|
|
 |
jakoś mówić ci o tym wielkim i wszystko przesłaniającym przeżyciu, jakim dla mnie jesteś.
|
|
 |
Kocham cię nie w mroku wiary, ale w codziennej, dręczącej niepewności.
|
|
 |
Kocham cię nie w mroku wiary, ale w codziennej, dręczącej niepewności.
|
|
 |
Biorę ją do siebie. Coraz bliżej. Pssssyt. Całuję ją. Powoli. Drobnie.
W drobne usta. Wyrywam drobinki smaku. Smakuje jak krem. Nie chcę już wywalać z siebie jej języka, myć po nim zębów. Chcę, żeby ten język wlazł mi w przełyk, aż do żołądka i odkaził duszę. Bliżej. Jeszcze.
|
|
|
|