 |
|
złapałam tego durnego, wiecznego doła. miałam ochotę wziąć żyletką i zacząć się ciąć. wiem obiecywałam tyle razy, że sobie odpuszczę, ale to było silniejsze. po prostu nie patrząc na żyły rysowałam na nich krzyż i wykonałam kolejną ranę, którą za kilka miesięcy znienawidzę. stanie się ona moim wrogiem, jak pozostałe, ale to nie moja wina, że moje życie nie jest idealne.
|
|
 |
czasami mam dosyć. czasami mam ochotę rzucić to wszystko i wyjść i nie wracać. nie wracać do tej chorej rzeczywistości, chorych ludzi i niekończących się problemów. to zwykłe gówno, nie życie. [breakingfuck]
|
|
 |
Wieczorna pora. Siedzę nad kubkiem kakao, myślę o niczym. Czasem tylko o Tobie. Mniej więcej 60 razy na minutę. Siedząc w wannie spowiadam się pralce z miłości do Ciebie.
|
|
 |
Jego gesty zdawały się być niczym pojedyncze muśnięcia opuszkami palców, tak przelotne i nieuchwytne,
że można by je wziąć za złudzenie, oznakę szaleństwa.
|
|
 |
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
|
|
 |
Czuję, że umieram z samotności, z miłości, z rozpaczy, z nienawiści - ze wszystkiego, co może mi zaoferować ten świat.
|
|
 |
z początku tylko wargi reagowały na Jego osobę układając się niewinnie w uśmiech. którejś nocy podstępnie namówiły do współpracy dłonie, które już następnego dnia dały mi do zrozumienia, że chcą stykać się z Jego rękoma. wpuściwszy do środka stado nieogarniętych motyli, doszedł do nich żołądek. rozum? poddał się. zwyczajnie: wyjął spod łóżka walizkę, spakował się i wyszedł, zostawiając mnie na pastwę całej reszcie. serce siedziało w kącie właściwie do samego końca. dopiero, kiedy znalazł się na tyle blisko, że mój tlen mieszał się z Jego perfumami, nie wytrzymało. wyrywające się z lewej komory nagłe 'zaryzykuj', gdy rodziła się we mnie setka wątpliwości. już nie istniałam - przejął nade mną kontrolę. marionetka dopasowująca się do bicia Jego serca.
|
|
 |
To już nie ważne, z czyjej winy. Tylko Ty byłaś, jak to wszystko się pieprzyło. Czasem czuję się jak w jakiejś pierdolonej edukacyjnej grze, gdzie przeciwnicy chcą wybić nas z pola. Dajesz mi siłę, by być sobą. I pierdolę te wszystkich pozujących, załganych przyjaciół. Pieprzcie się, za nią oddam życie.. | KOCHANIE, BĘDZIE DOBRZE. Obiecuję, uwierz we mnie, postaram się aby było jak najlepiej. Naprawię to, co utraciliśmy. Zależy mi na naszej przyjaźni i to nie żaden blef. Za wiele razem przeszłyśmy, za wiele wspomnień. To nie może się tak zakończyć. Wybacz mi za wszystko, co złe. Kocham Cię malutka... / Pisała M. ;) słowa kierowane prosto z serducha do właścicielki konta. Mam nadzieję, że na twej twarzy pojawił się uśmiech.
|
|
 |
|
Wolała zaciągnąć się papierosem niż jego zapachem i zapić wódką, nie miłością.
|
|
|
|