 |
'Dziś nie boje się śmierci bo nie znam jej wcale.
Dzisiaj boje się życia bo za bardzo je poznałem.'
|
|
 |
'Wylałaś tak wiele łez. Tak wiele razy zagryzałaś wargi z bólu, wmawiając sobie,że tak będzie lepiej. Tęskniłaś, a każdy dzień wydawał się piekłem. I nagle w Twoim życiu pojawia się ktoś inny. Ktoś, dzięki komu te szare dni wypełniane są kolorami. Ktoś, kto tak cudownie potrafi opowiadać, a zarazem tak idealnie słuchać, gdy mówisz. Ktoś, kogo śmiech jest całkiem inny od tego, który kochałaś słyszeć w przeszłości. Ktoś, kogo dotyk jest o wiele czulszy niż tamten. Ktoś, przy kim czujesz się tak bardzo bezpiecznie. Ktoś, kto ma całkiem inne oczy, całkiem inny uśmiech i całkiem inne podejście do życia. Ktoś, dzięki komu przeszłość odchodzi gdzieś, gdzie nigdy już nie będzie miała prawa zaboleć.'
|
|
 |
'I można to dziś nazwać sentymentem, ale dla mnie zawsze będzie miał pierwsze miejsce.'
|
|
 |
'Jedyne czego potrzebujesz naprawdę w życiu to osoba, która potrzebuje cię w swoim.'
|
|
 |
'Nie rozumiem po co wypowiadasz w moim kierunku jakiekolwiek słowa. Miałeś swoje pięć minut, na które czekałam, bardzo długo - nie skorzystałeś, a teraz, gdy w końcu ułożyłam sobie życie, nie masz prawa się w nie wpieprzać.'
|
|
 |
'Pytasz jak ja się wtedy czułam - szczerze? czułam się jak pies, którego właściciel przywiązał do drzewa, bo mu się znudził. Czułam się jak szmata, którą każdy wyciera podłogę. Czułam się tak jakby zawaliło się na mnie sto pięter. Czułam się tak, jakbym nie istniała, zniknęła.'
|
|
 |
'Gdybyś nie był fundamentem mojego świata - nigdy by się on nie zawalił.'
|
|
 |
|
W końcu się poddajesz. Nie walczysz, nie krzyczysz, nie płaczesz. Patrzysz obojętnym wzrokiem na to co Cię otacza i nie potrafisz już zrozumieć o co było to zamieszanie. Nie interesuję Cię już czy ktoś odejdzie albo czy może zranić. Zgadzasz się na wszystko. Umarłaś, sama przyznaj./esperer
|
|
 |
wiesz jak wtedy się czułam? nijak. jak nikt ważny, potrzebny. całymi dniami chodziłam po domu nie mogąc znaleźć sobie miejsca. wieczorami i nocami zapijałam ryja, by chociaż na chwilę zapomnieć, później chwiejnym krokiem wracałam do domu, ledwo zasypiałam w swoim łóźku, bez Ciebie tak ciężko było zasnąć. budziłam się w południe, później znów włóczyłam się po domu i znów wychodziłam wieczorami, to było błędne koło, nikt nie mógł mnie ogarnąć. wśród znajomych byłam obecna ciałem, wszystko inne należało do Ciebie. myśli krążyły wokół Twojej osoby. czułam się jak śmieć, jakby ktoś gniutł moje serce śmiejąc się przy tym, a tym kimś byłeś Ty. nigdy nie życzę Ci takiego cierpienia, bo to kurwa cholernie bolało, a nie swędziało. / samowystarczalna
|
|
 |
niech mi to ktoś wytłumaczy, Boże pomóż zrozumieć, po co było to wszystko? dlaczego osoba, którą tak kochałam, musiała aż tak cholernie i dotkliwie mnie zranić? dlaczego aż tak kurwa musiało boleć? po co to było? bym dziś stała się tą osobą, którą stałam się po Jego odejściu? bezuczuciową dziewczyną, bez grama uczuć w sobie, nie potrafiącą kochać i odrzucającą uczucia od siebie. nie potrafiącą się w nic zaangażować i uciekającą, gdy tylko zaczyna robić się poważnie. trzymającą ludzi na dystans, potrafiącą być dla kogoś miłą, a za pięć minut mając konkretnie wyjebane w to co czuje. po co to wszystko? Boże.. ja nigdy nie chciałam ranić.. / samowystarczalna
|
|
 |
czy chciałabym cofnąć czas? oczywiście - rozegrałabym to inaczej. i nie pokochałabym takiego skurwysyna jak Ty. / samowystarczalna
|
|
|
|