 |
|
Nienawidzę kłamać, ale naprawdę nie chcę Cię martwić.
|
|
 |
|
Gdy wszyscy myślą, że jest u Ciebie coraz lepiej a w rzeczywistości jeszcze nigdy nie było z tobą tak źle.
|
|
 |
|
to trudniejsze niż sądzisz. nie rzucę tego z dnia na dzień, tego nie da się kontrolować tak łatwo. to gorsze niż uzależnienie. jakby w mojej głowie żyły jeszcze trzy inne osoby, które o określonej porze przejmują kontrolę nad moim życiem. nienawidzę każdej z nich, jestem niewolnikiem własnego ciała i umysłu. to okropne, krzyczą na mnie, wyzywają i dobijają. wiesz jak to jest być torturowanym przez własne myśli? może to dla Ciebie brzmieć jak wyznania schizofrenika, ale nie. nie każdy będzie wiedział o co chodzi. a tym osobom, które wiedzą, o czym mowa i czują to samo- szczerze współczuję i mam nadzieję, że uwolnicie się od tego.
|
|
 |
|
Nazywasz mnie patologią bo pale jointa z kumplami? Bo potrafię pić z Nimi alko litrami? Bo lubię posłuchać dobrego bitu na fula? Przeszkadza Ci to, że mam odwagę powiedzieć co myślę, a nie jak niektóre przydupasy przytakiwać wszystkim na około? Jestem patologią bo mówię slangiem bujam się w dresach szerokiej bluzie, zajebistych najkach i nie boje się stanąć do jakiejś boruty? Bo nigdy się ich nie wyrzeknę? Wiesz co jebie mnie to Twoje chore zdanie bo ja mam u swoich honor szacunek i uznanie.
|
|
 |
|
Podszedł kiedyś do niej w szkole i zagadał. Ona jak zwykle miała to gdzieś po pewnym czasie zaczęli się spotykać, a w dniu który zawsze przeklinała zostali parą. Była wtedy najszczęśliwsza na ziemi, lecz nie potrafiła mu tego okazać. Kiedyś nawet zaśmiał się, że wydrukuje dla niej definicje miłości. Po pewnym czasie zaczęło się chrzanić. Odstawił ją na bok. Gdy się pokłócili zabrał ze sobą na wesele brata jej dobrą koleżankę. Zdradził ją. Gdy zrywał przyznał się do tego i był w szoku bo nie widział w jej oczach łez. Zapytał czemu nie płacze, a ona odparła, że czuła. Bo gdy się kocha to widzi się to co niedostrzegalne na pierwszy rzut oka. Uśmiechnęła się życząc mu szczęścia i odeszła. Na zawsze
|
|
 |
|
Usłyszałam Twoje imię. przymknęłam powieki i mimowolnie się uśmiechnęłam. pragnęłam tylko, by nikt nie zauważył, jak bardzo oczy mi się błyszczą, na samą myśl o Tobie.
|
|
 |
|
Ukłoń się niższemu a staniesz się wyższy.
|
|
 |
|
Rodzice mówią, że jestem niedojrzała. Żebym głośno nie słuchała muzyki bo na starość będę głucha, żebym nie siedziała na ziemi, bo w przyszłości będę chorować. Mówią, żeby się ciepło ubierać, bo jak będę starsza to będę mieć problemy ze zdrowiem. Mówią, że nie powinnam wieczorami wychodzić z domu, bo to przecież nigdy nie wiadomo co czeka za rogiem, i w pochmurny dzień, mówią że powinnam zostać w domu, bo zmoknę i będę chora, bo nie warto w taką pogodę iść na rower, na spacer, ze znajomymi. Ale ja się pytam, po jaką cholere mam się tym martwić? Jaką mam gwarancje, że w ogóle dożyje tych dni o których tak mówią?! Zresztą, po co na starość będzie mi dobry słuch, wspaniałe zdrowie, co ja w tedy będę mogła zrobić. Czy nie lepiej mieć chociaż co wspominać? Wolę czerpać garściami póki jeszcze mogę. Przestać wreszcie tak bardzo martwić się o jutro
|
|
 |
|
poszła w tamto miejsce , usiadła na trawie , wzięła głęboki wdech i ze łzami w oczach obiecała sobie , że zapomni.
|
|
 |
|
I to stało się właściwie jednym z najlepszych, najcudowniejszych fragmentów mojego życia. Wyłapywanie nieprzychylnych spojrzeń wokół, kiedy kibicujesz innemu klubowi, niż wszyscy, to ciekawe uczucie. Ostentacyjne obchodzenie się z plakatem "Let's go, Michał Łasko" wśród kibiców skrzatów - tylko zagrożenie życia. Tylko do momentu, kiedy sam M nie zauważa tego plakatu i nie spogląda ukradkiem na niego. Bo wtedy już wiadomo, że postępuje się dobrze, a kiedy On bombarduje jeszcze bardziej to już maksimum spełnienia życzeń. Po meczu szereg kibiców ustawia się po autografy i woła tego świetnego atakującego, który podnosząc wzrok wyszukuje mnie po przeciwnej stronie hali, uśmiecha się szeroko i macha, po czym na moje zaproszenie go ręką bez chwili zastanowienia podchodzi. Niczym są pieniądze wydane na bilety, dojazd, marne brystole, markery - niczym przy sercu, które oni wkładają w każde spotkanie. Odwdzięczają się za to wszystko znacznie bardziej, więc już nie pytaj, czemu to kocham.
|
|
 |
|
każdego dnia,każdej nocy prowadzę ciche wizje we własnym umyśle,przeistaczam każdy fragment mojego życia w "gdybyś tu był".Takie sytuacje najprostsze, te całkiem zwyczajne.Wiesz,w mojej głowie to wszystko wygląda inaczej.Życie po prostu zwalnia,jest nieskomplikowane,harmonijne i bardzo wyjątkowe.Pomagasz mi czasem w matematyce,w wyborze koloru nowej bluzki i przytulasz mocno gdy jest mi źle.Ja prasuję Ci koszulkę na popołudniowy trening,kibicuję na każdym meczu i robię wszystko,byś się uśmiechnął,jak jest Ci smutno.Robię zakupy,gotuję Ci obiad gdy Twoi rodzice wyjadą, i kochamy się na kuchennym blacie.Rozkładamy koc w parku,jemy te same owoce i czytamy zupełnie różne książki.Nocujesz u mnie,gdy boję się zasnąć,choć przecież nie boję się ciemności.Boję się,że Cię nie ma,a gdy trzymam Cię za rękę,to musisz przecież być,prawda? Więc zasypiam wtulona w Twoją bluzę,czuję Twój zapach,a na ustach mam resztki smaku Twojej skóry.Wszystko takie realne, takie wspólne, po prostu nasze.
|
|
 |
|
To jacy jesteśmy zostało wykreowane przez to przez co przeszliśmy. Nasze gesty, słowa, czyny to wszystko ma głębsze podłoże, o wiele głębsze niż mogłoby się wydawać. Każda krzywda która nas spotkała, każdy cios wymierzony w naszym kierunku, nie koniecznie ten fizyczny. Każda wylana przez nas łza, każdy odczuwany ból i każda targająca nami emocja. Nasze bezsenne noce, utraty świadomości i ciągłe zmiany nastroi. To w jaki sposób przez te wszystkie lata zmieniało się nasze spojrzenie na świat i nasze odczucia względem ludzi. To czy dziś potrafimy kochać i ufać, czy umiemy radzić sobie w stresowych sytuacjach a przede wszystkim być wiernym sobie samym. Tak wiele czynników miało wpływ na to kim się staliśmy, na to jak myślimy, czym się kierujemy i jaki jest nasz stosunek do każdej nawet kompletnie błahej sprawy. Ja przeżyłam wiele, zbyt wiele, zbyt często dostawałam po pysku, zbyt często upadałam i traciłam wszystko, więc nie dziw się że boję się pozwolić Ci zamieszkać w moim sercu.
|
|
|
|