|
|
Nadchodzi taki dzień, kiedy tracisz sens. Przestajesz walczyć. Poddajesz się. Wszystko traci swoją wartość. Czujesz się tak bardzo bezużyteczny, niepotrzebny, więc odpuszczasz. Siadasz i po prostu przegrywasz. Następny dzień tylko pomaga ci się zbliżyć do dna. Pogłębiasz swoją beznadziejność i tym samym znajdujesz dla siebie usprawiedliwienie. W trzecim dniu szukasz potwierdzenia swojej nieprzydatności, więc dzwonisz do znajomych, żeby usłyszeć to, czego tak bardzo potrzebujesz i w efekcie sięgnąć samego dna. Aż kiedyś nadchodzi taki dzień, kiedy budzisz się rano i zaczynasz widzieć jakby trochę inaczej, lepiej. Dostrzegasz więcej, czujesz bardziej, pragniesz mocniej. Stajesz na nogi. To jest twój dzień, twój powrót. Pamiętaj, że niektórzy czekają na niego całe życie. [ yezoo ]
|
|
|
uwielbiam Twoje oczy, Twoją sylwetkę, zapach skóry, dłonie, które obdarzam delikatnymi pocałunkami . nie ma w Twojej osobie chyba nic, czego nie darzyłabym ogromną sympatią i uwielbieniem . kocham każdą cześć Twojego ciała . kiedy jesteś blisko moje myśli obsypują Cie miliardami pieszczot i szeptów . patrząc na Ciebie widzę nie tylko mężczyznę, jako istotę, ale przede wszystkim zbiór cudownych, współgrających ze sobą cech charakteru .. zloty marzeń, priorytetów, westchnień i co najważniejsze pragnień . mogłabym pisać w nieskończoność, co kłębi się we mnie, ale dodam jeszcze tylko jedno: Twoja obecność spełnia każde z moich marzeń ../ansomia
|
|
|
|
Prawdziwe związki nie rozpadają się tak łatwo. Są jak cenny wazon, który tłucze się, a potem skleja z kawałeczków, znowu tłucze i znowu skleja, tak długo, aż kawałki przestaną do siebie pasować.
|
|
|
|
Uśmiechnij się. Choć raz uśmiechnij się szczerze, właśnie dlatego, że zaczął się nowy dzień.
|
|
|
|
Patrz, to już styczeń 2015. Właśnie minął rok od ostatniej rozmowy, ostatniego spojrzenia, od ostatnich słów wymienionych między sobą. Rok od ostatniego spojrzenia na świat i ostatniego oddechu. Rok odkąd Twoje delikatne serce się zatrzymało, właśnie tej nocy, w której zasnąłeś po raz ostatni, już nigdy się nie budząc. To już rok jak się nie widzieliśmy, czy może ja nie widziałam Ciebie, bo być może Ty gdzieś tu patrzysz na mnie, i pilnujesz, żebym się nie poddała. Nigdy nie kazałeś mi się poddawać , tylko walczyć, spinać się i iść do przodu. Mimo wszystko. Byłeś jak Anioł, który stróżował nade mną, i pilnował mnie, tak, bym czuła się bezpieczna. Dziękuję Ci za to, że pojawiłeś się właśnie w moim życiu, dałeś mi wiele, i nauczyłeś mnie o wiele, wiele więcej. Wiedz to, że byłeś, jesteś, i zawsze będziesz najlepszy, dziękuje za wszystko, braciszku.
|
|
|
|
Nie mam siły, zdaje sobie z tego sprawę już kolejny raz. Myśli zaprzeczają tysiącu kolejnym. Znowu płaczę, i nie wytrzymuję otaczającego mnie bólu. Ten świat.. stał się jakiś obcy. Wszystko zmieniło kształt i nawet dobre patrzenie na niego stało się zbyt trudne. Próbuję się uśmiechać, szczerze uśmiechać, tak jak zawsze mnie o to prosiłeś, ale uwierz, nie potrafię już. Kąciki ust opadają w dół częściej niż się unoszą. To chyba przez tą szarą codzienność i otaczająca mnie monotonie. Zdaję sobie sprawę, że jest coraz gorzej. Z dnia na dzień więcej pytań, i braku odpowiedzi na nie. Brakuje mi sił, i odwagi by iść dalej. Błąkam się gdzieś między drogami, którymi naprawdę ciężko iść. Błąkam się, myśląc nad kolejnym krokiem. Teraz pewnie powiedziałbyś, żebym wybrała drogę tą z rozumem, bo serce nie zawsze idzie tą dobrą. Pewnie popchnąłbyś mnie na nią, tak, żebym nie zdążyła się wycofać. Wiem, bo zawsze chroniłeś mnie od błędów. I chyba teraz potrzebuję Cię, bo bez Ciebie się pogubiłam.Wróć.
|
|
|
|
Pogubiłam się. Wiesz? Nie umiem odnaleźć się w tym źle, które mnie otacza. Nie umiem już zrozumieć siebie, ani innych ludzi. Nie umiem, tylko dlaczego? Wydawało się być wszystko dobrze, ale czy na pewno? Nie, nie do końca. Od kiedy ostatni raz widziałam Cię leżącego w czarnym garniturze na ołtarzu kościelnym, to wszystko tak jakby stanęło w miejscu. Pamiętam jak w jednej chwili, jak z dnia na dzień zmieniło się wszystko. Ostatni Twój uśmiech, spojrzenie, i słowa, które zostaną w pamięci już do końca. Ostatni widok Twojej osoby, jest jak bezcenny obraz, którego żaden malarz, nie byłby w stanie odmalować. Widzę Cię tam, szczęśliwego, uśmiechniętego, takiego jakim zawsze byłeś. I cholernie mi tego brakuje, brakuje mi rozmów, i śmiania się z Tobą. Brakuje mi Twojego witania na powitanie, bo jako jedyny zawsze witałeś nas z pełnią radości. Brakuje mi Cię,aż tak bardzo, że odkąd zabrakło Cię tu, nie jestem już w stanie być taka jak kiedyś. Nie potrafię cieszyć się już z niczego..
|
|
|
|
I nagle dostrzegasz, że już nie jesteś taka jak kiedyś. Dostrzegasz to, że przez ostatni czas cholernie się zmieniłaś i może nie tego chciałaś, ale to życie Cie tak poprowadziło. W końcu dostrzegasz ile ważnych osób odeszło, a ile przybyło. Dostrzegasz kto został, a kto odszedł z własnej woli. I nagle uświadamiasz sobie, że nie wiele Ci jeszcze zostało. Zostało tylko kilka najważniejszych osób, tych o których odejściu nie byłabyś w stanie nawet pomyśleć. Osób, bez których to wszystko przestało by mieć znaczenie. I właśnie wtedy uświadamiasz też sobie z kim chciałabyś żyć, to właśnie z nim, prawda? To przy nim chciałabyś zasypać, i rano budzić się w jego ramionach. I już na samą myśl, że mogłoby go zabraknąć, krople łez spływają po twarzy. Nagle uświadamiasz sobie, że On jest dla Ciebie tym 'wszystkim', bez którego nie potrafiłabyś żyć, nie chciałabyś. Bo tylko jego pragniesz, i tylko z Nim chcesz być mimo wszystko. Jest Twoim najlepszym szczęściem, mam rację? Za bardzo to znam.
|
|
|
|
Nie wymagam od Ciebie wiele. Chcę tylko żebyś przy mnie był, kochał mnie, i poświęcał mi trochę czasu. Nic więcej.
|
|
|
|
Była zawsze uśmiechnięta, pełna radości i lubiła pomagać innym choć sobie nie potrafiła. Uśmiechała się każdego dnia, jakby szczęście towarzyszyło jej najbardziej. Kochała tak, jak nie potrafił kochać nikt inny. To czyniło ją najbardziej wyjątkowym. Ale jest jeszcze coś, każdego wieczoru miała czerwony nos, zakrwawione usta, a z jej nadgarstek spływały krople krwi. Każdego wieczoru chciała odejść. Po cichu, żeby nikt nie usłyszał. I to właśnie jej oczy mówiły to, czego nie potrafił nikt wyczytać z jej ust, tylko wszyscy patrzyli na uśmiech, nikt nie spojrzał jej w oczy.
|
|
|
|
W tym świecie zboczeń, gwałtów i zdrad nie ma miejsca dla ludzi takich jak ja, którzy nigdy nie przestają kochać. Którzy nie mogą zapomnieć szczęścia jakie czuli przy ukochanej osobie. Problem w tym, że mam duszę sprzed kilku stuleci. Powinienem stać zakuty w zbroję na polu bitwy dedykując zwycięstwo swojej ukochanej lub ewentualną porażkę oddając w jej ręce. Takich ludzi nie powinno być na tej ziemi w dniu dzisiejszym. Dzisiaj liczy się tylko alkohol, seks i dragi. Ważne jest szczęście własne - nie innych. Potrafimy kochać, ale nie umiemy określić, czy to jest prawdziwe czy nie. Drzwi zamknięte, nie mam powrotu do przeszłości, co zmusza mnie do życia w dniu dzisiejszym. Zbroje zastąpiły jeansy i dresy. Miecz, to determinacja i miłość, ale wciąż jestem rycerzem na polu bitwy. Problem w tym, że jestem ranny i zostałem tutaj sam. Daleko od świata żywych skomlę. Leżę w kałuży własnej krwi modląc się o chwilę ciszy, ale wiatr nie daje mi spokoju.
|
|
|
Kocham swojego chłopaka najmocniej na świecie, tylko zawsze zabieram mu całą kołdrę!!! :( Ale i tak go kocham, bo go kocham i dotykam jego ciała,dotykam jego nóg... to nie przesada, całuję jego szyję i usta!!! OJOJOJOJOJ Kocham Goooo! Mocno ^^ Aż chce się żyć
|
|
|
|