 |
nie powtarzaj mi do znudzenia, że jestem piękna. nie przynoś mi prezentów. nie szykuj kolacji przy świecach. mam wyjebane w tą romantyczność. chodźmy na blanta, napijmy się wódki, a potem zaśnijmy w swoich ramionach, a rano w podziękowaniu zrobię Ci najlepszą jajecznicę na świecie.
|
|
 |
cześć, chyba zwariowałam na Twoim punkcie. i chcę Cię mieć. cholernie. w każdej sekundzie mojej egzystencji. rozebrać Cię i całować Twoje żebra. i żebyś Ty mnie całował. proszę, nie uciekaj mi już.
|
|
 |
skłamałabym mówiąc, że o nim nie myślę. Myślę. Są takie dni, gdy jest w każdej godzinie, i takie godziny, że jest w każdej minucie. Wciąż jeszcze zdarza mi się zasypiać i budzić się z jego imieniem na ustach. Często łapię się również na tym, że wypatruję jego twarzy w ulicznym tłumie.
|
|
 |
powiedz czemu Twe serce wciąż rani mnie .
|
|
 |
jesteś moim skradzionym i niespełnionym marzeniem ..
|
|
 |
Cóż, "bóg lubi wystawiać nas na próby, żebyśmy dowiedli mu naszej wiary w niego"... Ale jak można wierzyć w kogoś kto o mało nie zabił cię fizycznie, a teraz patrzy jak powoli rozkłada się twoja dusza, jak każdego dnia babrzesz się w syfie i męczysz tym, że w ogóle jeszcze żyjesz ...? Nie rozumiem ludzi, nie rozumiem społeczeństwa. Nic nie rozumiem.
|
|
 |
nauczyłam się, że schodząc ze sceny trzeba to robić z cyckami do przodu. tak samo zrobię przy odejściu od Ciebie. będziesz mógł im pomachać po raz ostatni.
|
|
 |
dostarczała mu więcej emocji niż gra komputerowa. wydawało mu się, że przeszedł wszystkie levele, właśnie wtedy zaserwowała mu game over coby pokazać w jakim jest błędzie.
|
|
 |
będę tak słodka, że doprowadzę do rzygania największe przedszkole w tym mieście. tak słodka, że gdybym była ciastem lizałbyś po mnie talerz. przecież chcę, żebyś żałował. przecież doskonale wiem jak kochasz słodycze.
|
|
 |
w końcu dojdę do takiego stadium, że będziesz mi potrzebny do życia jak dziwce majtki.
|
|
 |
kolejny związek nauczył mnie tego, żeby ślub planować najwcześniej w jego przeddzień.
|
|
 |
najbardziej będzie mi brakowało Twoich ramion, które zawsze były rozwarte na tyle szeroko, żebym w ramach potrzeby w każdej chwili mogła w nie wbiec bez zastanowienia.
|
|
|
|