 |
nie chce mi się niczego ogarniać, niczego.
|
|
 |
nie umiem odejść, nie wiem jak.
|
|
 |
z miłości leczy tylko śmierć.
|
|
 |
czasem marzę, że to nie dzieje się.
|
|
 |
świat wypadł mi z moich rąk, jakoś tak nawet mi nie żal.
|
|
 |
i widzisz sam, gdy ciebie mam, to siebie tak mi jakoś brak.
|
|
 |
mieli być tu, ale jednak ich zabrakło.
|
|
 |
i myślę o nim ciągle, choć byliśmy niepoważni i brak mi go najmocniej, lecz wymysł wyobraźni jest.
|
|
 |
pamiętam, kiedy jeszcze inny był tu ten powietrza zapach i brak mi czasu, który nadal prędko spieprza w latach. brak mi wieczorów, kiedy nieznany był melanż. pierwsze pary, niektóre z nich przetrwały do teraz.
|
|
 |
wiedz, ze to łamie mi serce, ale nie chce wiedziec ciebie wiecej, nigdy wiecej.
|
|
|
|