 |
krwawi mi dusza, topię się w falach własnego lęku, strachu, żalu. nie radzę sobie.
|
|
 |
nie patrzę w lustro, nie mam odwagi tam spojrzeć, wolę nie widzieć.
|
|
 |
nie wiem, czemu to wszystko tak nade mną panuje, czemu po raz kolejny rzuca mnie na mokry i zimny beton balkonu. dlaczego jęczę z bólu, wyginam usta w krzyku i chociaż wbijam paznokcie z całej siły w skórę, to nie czuję nic. zupełnie nic, tylko palącą się psychikę. granice rozsądku zamieniającą się w popiół, rozpacz rozrywającą wszystko na strzępy.
|
|
 |
i strach i łzy, już wiem, że ból, zawsze będzie tu, dziś kolejny raz uderzam głową o ścianę, pięści zaciskam mocniej, do krwi. i słyszę szyderczy śmiech świata.
|
|
 |
czasem zachowujesz się tak , że nie mam pojęcia czy walczyć o ciebie , czy może lepiej zapomnieć . gdybyś dał mi choć jedną , małą wskazówkę , gdybyś wreszcie zdecydował się czego tak naprawdę chcesz , byłoby mi dużo prościej . bo wiesz ? ja w tym całym dziwnym układzie czuję się jak pionek , jak pierdolona rzecz , którą manipulujesz kiedy coś ci nie wychodzi w życiu . / tymbarkoholiczka
|
|
 |
znów zabrakło sił, to chyba nic nowego. moje oczy nie zauważają sensu kolejny raz.
|
|
 |
jestem niewolnicą bólu, niewolnicą cierpienia. żyletek, igieł, noży, krwi, Ciebie, może przede wszystkim.
|
|
 |
|
Urodzeni do imprezowania, zmuszeni do nauki.
|
|
 |
trzymam w ustach żyletkę, wiem, że moje słowa ranią, teraz też samą mnie.
|
|
 |
zabij, a później weź nóż i wycinaj po kawałku serca.
|
|
 |
rozcinam stare blizny, rozrywam nie do końca wygojone rany i patrzę, jak wciąż wypryskuje z nich świeża krew.
|
|
 |
kolejny raz sama zawodzę swoje zaufanie, więc powiedz, jak mam liczyć na ludzi.
|
|
|
|