 |
[cz4] i ruszył w stronę kuchni . Patrząc na spakowane torby , nie miał nawet ochoty na śniadanie , wyciągnął z lodówki zimne piwo i popijając co jakiś czas przyrządzał śniadanie dla swojej dziewczyny. - wstawaj kotku . zaraz musimy się zbierać . - powiedział głaszcząc jej poczochrane włosy . - o jajecznica , bułki , ciepła owocowa herbata . dziekuję kochanie ,- uśmiechnęła sie i gestem swojej dłoni dała mu do zrozumienia , że ma sie przysiąść . Podszedł , usiadł wygodnie przytulając ją do siebie , i razem jedli śniadanie. - wiesz , jak wrócę to z pewnością będę potrafił przygotować coś lepszego . - nie potrzebuję czegos lepszego . potrzebuje ciebie skarbie, wszystko co robisz dla mnie robisz z miłosci i to mi wystarcza . Uśmiechnął sie , poczuł się jakby dodano mu skrzydeł , mocno przytulił ją do siebie . *** -Już czas , to mój samolot . - będę tęsknić . - ja bardziej . Obiecuję , będę dzwonić tak często jak to mozliwe, Mimo łez usmiechnęła się ...
|
|
 |
[cz3] *** Nastał ranek . Obudził się przed budzikiem . Ciężko mu się spało tej nocy . Spojrzał na nią ,leżała na jego klatce piersiowej uśmiechając się przez sen . Dla niego Patrycja była wysokim , zielonookim szczęściem . Patrzył na nia z taką miłością w oczach , jak mało kto patrzy na swoją dziewczynę . Bał się zostawic ja na tydzień , nie pokazywał tego strachu , tej słabosci , ale dobrze wiedział , że będzie mu ciężko przez ten czas , bez niej . Wiedział , że będzie brakować mu jej usmiechniętych malinowych ust , długich ciemnych włosów , którymi tak lubił się bawić i czochrać , tych zielonych oczu , które zawsze wpatrywały się w niego dając mu wiele do zrozumienia , tej szczupłej sylwetki schowanej w szerokich dresach i Jego szerokiej koszulce , w której lubiła tak pomykać po mieszkaniu. Ale czuł potrzebę wyjazdu , czuł się za nią odpowiedzialny , przeciez obiecywał jej , że zrobi wszystko by byli zawsze szczęśliwi . Lekko wysunął się spod głowy Pati , okrył ją kocem ....
|
|
 |
[cz2] i resztę czasu spędzimy razem , aż do rana . Później zadzwonie do mamy , powiem , że wprowadzam sie na tydzień , nie chcę siedzieć tu sama . - dobrze , zrób tak by było ci najwygodniej. Uśmiechnęła się lekko , ruszyło w stronę łazienki . zmieniła swoje dresy na ciasne dżinsy , rozpuściła włosy , podkreśliła rzęsy mascarą , zarzuciła na siebie ulubioną bluzę ,a w głowie sama podtrzymywała się na duchu ,, ma rację to jest mu potrzebne . nam . będzie nam łatwiej wyrwać się z tego ciasnego mieszkania, założyć rodzinę i ustatkować się . tylko on pracuje za marne grosze w barze, ja nie mogę nic znaleźć , tak . to jest potrzebne , przecież tydzień to nie tak długo . 4 lata jesteśmy razem więc nic nas nie rozdzieli , nawet odległość " rozważała to wszystko w swoim sercu , gdy nagle wyrwał ją Jego głos - skarbie , chodźmy i weź kluczki , są w kieszeni w czarnych spodniach ...
|
|
 |
[cz1] -ale .. - nic nie mów.- odrzekł , kładząc palec na jej malinowych ustach . - wrócę , to tylko kilka dni , przecież zleci szybko i znów będziemy non stop razem ,. Zamknęła swoje zielone oczy , wtuliła się do niego , chciała ukryć łzy , które napływały jej do oczu . - skarbie , wrócę , to szkolenie jest mi potrzebne , przecież wiesz , wtedy będzie łatwiej mi coś znaleźć i szybciej się z tąd wyrwiemy , nie będziemy musieli na nikogo patrzeć , a i ty odpoczniesz od tych wścibskich ludzi . - wiem , wiem , że robisz to dla nas , może to i śmieszne ale tydzień bez ciebie to cholernie długo dla mnie. - będę dzwonił , będziemy rozmawiać na skype , zleci szybko , a przy odrobinie szczęścia poszczęści nam się w życiu. Nic nie odpowiedziała . wtuliła się jeszcze mocniej . - skarbeńku rano mam samolot , odprowadzisz mnie na lotnisko . ? - oczywiście , będę z tobą najdłużej jak się da zanim odlecisz. - kocham Cię . ... - wiem . choć zrobimy zakupy na podróż i spakujemy cię . . . .
|
|
 |
Nie raniłam Cię specjalnie. Naprawdę były momenty, kiedy widziałam nas razem. Pocałunki nie były sztuczne, przynajmniej nie wszystkie. Po prostu to było tak, że zacząłeś kochać, a ja nigdy nie przestałam tęsknić za przeszłością. Przepraszam, nigdy nie chciałam, żeby ktoś cierpiał przeze mnie tak jak ja przez niego./esperer
|
|
 |
Umierałam zbyt wiele razy. Traciłam coś, co nigdy nie powinno wypaść mi z rąk. Upadałam w momentach, w których wypadało stać. Poddawałam się, kiedy trzeba było walczyć. Odmawiałam, gdy najodpowiedniej było powiedzieć "tak". Robiłam wszystko na przekór. Szłam pod prąd. Unikałam życia. Byłam słaba. Ale dziś jest kolejny dzień stycznia. Jeden z tych, który pyta mnie: co zmieniło się od początku roku? A ja ze smutkiem w oczach i wstydem na twarzy, odpowiadam krótkie: zupełnie nic. Dziś jest zwykły dzień, kolejny, taki sam jak wczoraj i pewnie jutro, monotonny, przepełniony żalem i samotnością. Dziś jest 24 styczeń. Cholera. Od nowego roku minęły już dwadzieścia cztery dni mojej żałosnej tęsknoty do Ciebie. A przecież miało być lepiej. [ yezoo ]
|
|
 |
Nie wiem sama na czym zależało bardziej. Na szczęśliwym zakończeniu czy po prostu zakończeniu./esperer
|
|
 |
Pewnie każdy z was słyszał o linii życia na dłoni. Gdybyście spojrzeli na moją, to przerywa się ona w momencie jego odejścia./esperer
|
|
 |
diabel zna sie na zartach ,
|
|
 |
[cz4 ] - jestem chory . tak mam raka . zostalo mi kilka miesiecy , niedawno sie dowiedzialem , gdy trafilem na badania , gdy zemdlalem , nie mowilem ci , nie chcialem cie martwic . - przeciez powinnismy sobie wszystko miwc , obiecalismy to sobie , - tak , ale za bardzo cie kocham by patrzec jak cierpisz , chociaz wiem ze tym ze to zatailem tez cie zranilem . przepraszam - dobrze nie wazne . kocham cie . bedziemy do konca razem , nawet gdyby koniec mialby nastapic zaraz . I tak zyli jeszcze pol roku razem , dzien w dzien trzymajac sie za rece i patrzac sobie w oczy , ich serca krwawily , gdy zostawali sami , plakali ale tez usmiechali sie i spelniali swoje marzenia . Nadszedl ten dzien , caly tydzien czuwala przy jego lozku . odszedl , nie wytrzymala . biegla wciaz przed siebie , nie patrzyla przed ani za siebie , oczy miala zalane lzami , oczy wbite w chodnik , nagle wpadla pod pedzace auto , zginela na miejscu . odeszli razem , w tym samym dniu. KONIEC
|
|
 |
[cz3] -więc mów ! mów bo juz nie daję rady ! - kocham cie ale nie mozemy byc razem , bo .. -bo co ? czemu ?! cos zrobilam nie tak ? - nie TY jestes najlepsza dziewczyna jaka pojawila sie w moim zyciu. dzieki tobie poczulem szczescie , Ty sprawilas ze zycie nabrało barw . za to ci dziekuje z calego serca , ktoro za niedlugo przestanie bic. - przestanie ? jak to ?! co ty mowisz. ? ! - tak , ja ...... ja.......... Nagle jego oczy napelnily sie lzami , ona nie wiedziala czego ma sie spodziewac , przytulila sie do niego tak mocno jak nigdy dotad , czula sie bezsilna , nie wiedziala co takiego uslyszy , wiedziala ze dowie sie teraz o powodzie dla ktorego sie rozstali . on wzial w swoje rece i gleboko patrzac jej w oczy i ocierajac lzy powiedzial cicho , a glos lamal mu sie w gardle .......
|
|
 |
[cz2 ] - czesc . Nagle spostrzegła , że coś jest nie tak , jego oczy były smutne , strasznie pobladł , nie uśmiechał się , gdy spojrzał w jej oczy coś z nim drgnęło . coś poczuł , ból który przeszywał jego serce , -tęskniłes. ? - bardzo - więc dlaczego ... - musze , tak bedzie lepiej dla nas . mówiłem . usiadła obok niego , chwyciła za rękę , - popatrz na mnie . no popatrz ! co jest ? prosze powiedz , jesli mnie kochasz choc trochę to powiedz , jesli nie , nic nie odpowiadaj , zrozumiem , odejdę i juz wiecej nie bede zaśmiecać ci życia. siedział w milczeniu patrząc na niego po dłuższej chwili milczenia , wstała . zrozumiała ze juz jej nie kocha , ze nie chce by cokolwiek ich łączyło . nie chciała mu tego utrudniać . już miałą stawiać kolejny krok , gdy nagle chwycił ją za rękę , przyciągnął do siebie , posadził na kolanach , spojrzał w jej oczy , a w jego zaczęły pojawiać się łzy . - powiem Ci tylko dla tego , że cię kocham . . . . / terrorkaxxcs
|
|
|
|