 |
piekło rodzi się ze zmartwień, wiesz, zbliżam się do niego, kiedy Ty ze mnie rezygnujesz, z mojego zbyt ciasnego serca..
|
|
 |
Miejsca, które dobrze znam mówią mi o Tobie, miejsca, w których nie ma nas mówią, że to koniec. Dokąd jeszcze mogę pójść by móc zapomnieć? Wszędzie lepiej jest niż tu bo nie ma wspomnień.
|
|
 |
Zapomniałam. Zapomniałam, że miał coś powiedzieć. I nieważne jak beznadziejne było moje życie.. wszystko jest nieważne kiedy mam jego usta, mam jego pocałunki i tak długo jak będę je mieć wiem, że wszystko będzie dobrze. /My Mad Fat Diary
|
|
 |
Ile dałabym by zapomnieć Cię.
|
|
 |
Is it right or is it wrong? I can’t go on, you can’t go on. If you say yes or even no, you don’t know how and where to go...
|
|
 |
smoke the weed , everyday , don't smoke the seeds , no way !
|
|
 |
czasem w życiu przychodzi taki moment w którym wszystko się sypie, jest nam źle a do tego zawsze po drodze się spierdoli coś więcej. U mnie właśnie przyszedł taki moment matura, do której zaczęłam się uczyć właśnie dziś, z rodziną jak to z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach a taką wisienkom na torcie jest chłopak z których od dłuższego czasu jest gorzej niż źle. I co mam zrobić w takich momentach,poddać się ? czy na przekór innym pokazać że tak bardzo się mylili do mojej osoby? mam im pokazać że jesteś silna, że mimo wszystko dam rade? że pomimo tych 13 dni do matury ucząc się dzień i noc i tak dam rade, że pomijając mój cholernie trudny charakter rodzina i tak będzie zawsze u mnie na pierwszym miejscu, a chłopak? jeśli jest mnie wart to się ułoży, jeśli nie, dam sobie odpocząć, czas pokaże jak świat jest do mnie nastawiony, ale grunt to motywacja i realizacja marzeń o które cały czas walczę!
|
|
 |
Teraz już wiesz czemu miałem łzy w oczach, nie padał deszcz, nie umiałem już kochać.
|
|
 |
każdego dnia mam wrażenie, że umieram, a mówią mi, że mój czas teraz... piłem za dwóch, piłem bez końca, za dwóch czytaj za mnie i mojego ojca. nie chciałem słońca, z domu wychodziłem nocą, przecież walczyłem o coś.
|
|
 |
Nieprawda, że czas leczy rany i zaciera ślady. Może tylko łagodzi przykrywając wszystko osadem kolejnych przeżyć i zdarzeń. Ale to, co kiedyś bolało, w każdej chwili jest gotowe przebić się na wierzch i dopaść. Nie trzeba wiele, żeby przywołać dawne strachy i zmory. Gdyby nawet trwały w ukryciu, zepchnięte na samo dno, to przecież gniją gdzieś tam, na spodzie, i zatruwają duszę, zawsze pozostawiając jakiś ślad - w twarzy, w ruchach, w spojrzeniu - tworzą bariery psychiczne, kompleksy. Nie pomoże wódka, nie pomoże szarpanie się w skrajnościach, od usprawiedliwiania do potępiania
|
|
|
|