 |
Kobieta ma tyle siły, że zadziwi mężczyzn... Dźwiga ciężary losu, rozwiązuje problemy, jest pełna miłości, radości i mądrości. Uśmiecha się gdy chce krzyczeć, śpiewa gdy chce się jej płakać, płacze gdy się cieszy i śmieje gdy sie boi. Jej miłość jest potężna. Jedyna niesłuszna w niej rzecz to to, że często zapomina ile jest warta .
|
|
 |
dzięki Tobie się uśmiecham.
|
|
 |
Wszystko pięknie by się ułożyło , gdybyśmy nie przekroczyli granic przyjaźni
|
|
 |
w dzieciństwie płakaliśmy głośno by wszyscy słyszeli,
a teraz plączemy cicho by nikt nie usłyszał
|
|
 |
Abstrakcyjne słowa, które stają mi w gardle, a trudność ich wymowy jest wręcz absurdalna. usta drżą mi jak nigdy wcześniej, a Ty stoisz przede mną z litością w tęczówkach, pytając czy dobrze się czuję. świetnie, pomimo serca walącego jak wirująca pralka i faktu, że robię z siebie skończoną idiotkę, to świetnie - pomyślałam.
|
|
 |
Prędzej moje serce przestanie bić, niż pogodzę się z Twoim odejściem.
|
|
 |
Dobra, koniec imprezy. Wypierdalaj z mojego serca.
|
|
 |
Bo już nigdy nie będzie tak jak kiedyś, nawet gdybyśmy bardzo chcieli to naprawić. Zawsze będzie czegoś brakowało.
|
|
 |
Nie jestem aż tak słaba, żeby wyjście z każdej trudnej sytuacji odnajdywać na najbliżej gałęzi ze sznurem na szyi.
|
|
 |
Nie wiem gdzie zgubiliśmy to co wywalczone z trudem.
|
|
 |
Kłócili się, było ich słychać w całym bloku. Nie byli parą. Uderzyła go w ramię, tak mocno, że aż się cofnął, ale odzyskał równowagę i podszedł bliżej niej. Cholerne 1,80 cm krzyczało coś do niej powodując, że wściekłość wciąż rosła. Odwróciła się łapiąc za włosy 'Czy Ty w ogóle siebie słyszysz?! Nawet nie jesteśmy parą, a robisz mi afery o jakiegoś gościa ze szkoły! Ogarnij się w końcu!' Zabrakło jej tchu. Wyprostował się,ścisnął dłonie w pięści i czekał. 'I co? Mam Cię może jeszcze przeprosić?!' Podparła się pod boki. Widziała jego żyły na szyi,słyszała, jak głośno oddycha,a jego oczy zdawały się mówić, że ma ochotę coś rozjebać. Jednak on odwrócił się na pięcie i skierował ku drzwiom pokoju. Był już w kuchni, kiedy krzyknęła najgłośniej, jak mogła "Kocham Cię! No kocham Cię, do jasnej cholery!' Wrócił się. Spojrzała na niego przepraszającymi oczyma. 'Kocham, no.' Szepnęła bardziej do siebie. Podszedł do niej i z całej siły przytulił do piersi.
|
|
 |
siedzę na parapecie , w za dużym dresie , w ręku trzymam kubek kakao , które już jest całkowicie zimne. patrze w gwiazdy i myśle " Czy ty kiedykolwiek tęskniłeś ? " Czy tęskniłeś za moim głosem , oczami , żartami , zapachem , za moją obecnością ? " Czy Twoje myśli chociaż przez dwie sekundy skupiły się na mnie ? " Czy tak ja siadałeś na parapecie i rozmyślałeś o mnie ? " Czy kiedyś powiedziałeś 'cholernie,mi jej brakuje' " ?
|
|
|
|