 |
"Coś ciągnie mnie, jak magnes do Ciebie.."
|
|
 |
Potrzebuję Cię bardziej niż przypuszczałam. Ta samotność wyżera mnie od środka. Upadam. Proszę, bądź. Obejmij mnie swoimi ramionami i nie puszczaj dopóki nie poczuję się lepiej. Albo wiesz co? Nie puszczaj mnie nigdy.
|
|
 |
Gdyby patrzę na nas z boku, widzę mężczyznę trzymającego w ramionach małego kotka, zbyt nieszczęśliwego żeby zapłakać
|
|
 |
Czy bycie dla kogoś lepszym niż jest sie w rzeczywistości to kwestia tego ze nam zależy czy udawanie kogoś kim sie nie jest?
|
|
 |
Możesz wszystko - zmienić, zapomnieć, wybaczyć, powiedzieć, wykrzyczeć, wyznać, odejść. Tylko najpierw sam sobie odpowiedz czy tego naprawdę chcesz.
|
|
 |
Tak idealnie uświadomił ją, że nic dla niego nie znaczy. Tak idealnie bała się wymówić na głos, że odszedł.
|
|
 |
Witaj w XXI w. gdzie wszystko wyznaje się przez internet, ludzie są tak fałszywi, że nie ufasz już nawet samemu sobie.
|
|
 |
“Nie ma nic bardziej tragicznego niż żebranie o gest, o uśmiech.”
|
|
 |
pękłam, puściły we mnie wszystkie tamy, które słabo podtrzymywały mój stan emocjonalny. całe ciało zalała fala bólu, która nie pomijając żadnego fragmentu z perfekcją trafiła w środek serca. pierwszy raz od tych pięciu miesięcy pojawił się we mnie zalążek nienawiści do niego. zaczęłam obwiniać go o każdą łzę, o każde nacięcie, o każdą nieprzespaną noc. uświadomiłam sobie, że przestał karmić mnie szczęściem i niestety, ściągał na dół, w otchłań ciemności, której tak strasznie się boję.
|
|
 |
wszystko przestało się układać. nagle fragmenty układanki przestały do siebie pasować i cały mój świat zaczyna się burzyć. nie radzę sobie z jego żadnym aspektem, codziennie płaczę, palę niezliczone ilości szlugów i klnę jak głupia. najgorsze w tym wszystkim jest to, że teraz najchętniej rzuciłabym się w Twoje ramiona. choć obce i nieznane, na te chwilę wydają się odpowiednim miejscem do ukrycia. przy każdym spotkaniu walczę ze sobą by nie złapać Cię za rękę, by nie dotknąć choćby rąbka Twojej koszulki, by nie szukać Cię wzrokiem, gdy na moment znikniesz. Twoja obecność daje mi tyle radości, która na moment wyrywa mnie z tego chaosu, przestaję myśleć racjonalnie i skupiam całą uwagę właśnie na Twojej osobie. pomalutku się w tym zatracam, ale nie mam sił na walkę. chcę Cię obok, chcę zobaczyć jak to jest, gdy trzymasz mnie blisko, gdy nasze serca biją równo, jedno naprzeciw drugiego.
|
|
 |
to nie jest tak, że nie umiem bez nich żyć, bo z pewnością po jakimś czasie nauczyłabym się normalnie funkcjonować, ale tutaj chodzi o coś innego. ja zwyczajnie nie chcę ich tracić, nie chcę by znikali. zwyczajna sympatia przerodziła się w miłość. tak właśnie, pokochałam ich całym serduszkiem. znalazłam w nim specjalne miejsce, które już chyba na zawsze pozostanie zarezerwowane tylko dla nich. nikt nie potrafi mnie tak rozbawić, tak pocieszyć, czy poskładać po kolejnej rozsypce. nikt nie da mi już takich pokładów szczęścia. co więc będzie, gdy wyjadą? gdy zostanę tu sama? nie możemy tego stracić, nie teraz, gdy tak bardzo czuję się dobrze w ich szeregach, gdy stali się dla mnie drugą rodziną.
|
|
 |
Lubię Cię tak bardzo, że zginiesz jako ostatni.
|
|
|
|