 |
|
A jak się przewrócę, to się podniosę. A jak się nie podniosę to sobie poleżę, i chuj wam do tego.
|
|
 |
|
pożegnaj się raz a porządnie i nie pisz już do mnie jak zerwiesz z nią i nie pytaj mnie więcej co słychać, to samo co zawsze i żal mam do życia, ale nie padam tak często jak kiedyś, bo nie chce by znowu to pękło jak wtedy i nie jestem już miły dla obcych, kiedyś czyny teraz skutki i wnioski
|
|
 |
|
czas mnie zmienił wiara w "MIŁOŚĆ" mi obrzydła, sam na ziemi przykre ale muszę przyznać, czas mnie zmienił w jednej chwili podciął skrzydła, kradnąc jutro przekuł serce niczym igła
|
|
 |
|
a teraz śpij i zapomnij co widziałeś, co słyszałeś, co przeżyłeś i pomyśl że to sen, że to wcale nie działo się, tak będzie lepiej
|
|
 |
|
bądź bardziej ambitny kiedy Cię nie docenili, robisz to dla siebie nie dla tych debili, zawszę będą coś mówili bo ich życie jest zbyt nudne, sami chuja potrafili kolorując swoje pudrem
|
|
 |
|
Nerwowo spoglądasz i kolejny kopniak,
to już nawet nie działa, wszystko w środku ci siada,
wiesz, że się nie nadasz, zawodzisz, nic nie zdziałasz,
i znów rozczarowanie szlochem dusisz ból naraz,
serwujesz piekło, szumi mi w głowie uśmiechasz się lekko,
czujesz pulsujące skronie,
ponownie toniesz, idziesz na dno, to koniec,
|
|
 |
|
nawet jeśli świat nie jest tak ładny, jakbyś chciał przeanalizuj wszystkie fakty z dawnych lat zaciśnij pięści, bądz uparty bo każdy z nas codzień musi o swoje walczyć bez szans na płacz
|
|
 |
|
Chciwy skurwysynu, popatrz mi na ręce,
Kieruje nimi siła, umysł i odważne serce.
|
|
 |
|
Wytykasz mi błędy - tylko na tyle stać cię?
Żyjąc cudzym życiem w końcu zabijesz własne.
|
|
 |
|
Granice absurdu? Jakie granice? Kochani, gdyby absurd miał granice to byłby czymś uporządkowanym, a przecież dobrze wiemy, że nie jest. Absurd to właśnie brak granic. Brak granic we własnych kretyńskich poczynaniach! To właśnie czyni nasze zachowanie absurdalnym. — dziękuję, dobranoc.
|
|
|
|