 |
|
czasami przychodzą takie momenty, w których czujemy się bezsilni, nie myślimy o tym co posiadamy ale o tym co chcielibyśmy jeszcze mieć. wspominamy chwile z przeszłości, te cudowne chwile zapisane gdzieś na dnie serca, Ci wszyscy ludzie grający w nich główne role, tak wiele dla Nas znacząc z czasem po prostu zniknęli, chociaż przecież mieli być na to pieprzone zawsze. zwolnione bicie serca, krótszy oddech i łzy napływające do oczu są jedyną oznaką tęsknoty, tęsknoty za tym co kiedyś mogliśmy nazwać osobistym szczęściem. | endoftime.
|
|
 |
|
nawet dokładnie nie wiem, kiedy to się zaczęło, lecz pozostaje ta pewność, że nie skończy się. nie pamiętam dokładnie dnia w którym została u mnie na noc pierwszy raz i tego, jak przegadałyśmy ją do samego rana. nie mam pojęcia w którym momencie moi rodzice zaczęli traktować Ją, jak swoją drugą córkę, oraz z etapu na którym siedziała u mnie z wysuszonym gardłem przeszła na ten, gdy energicznie wstaje z pytaniem czy chcę herbatę. wie, gdzie podziałam komórkę, wymiennie z pen-drivem, co chcę na urodziny, te, kolejne i jeszcze następne. zna moje uczucia, choć staram się tak precyzyjnie je tłumić. wstaje o czwartej nad ranem i odrabia polski, i to wszystko jest tak pokręcone, i te pytania czy może w końcu iść się ogarniać do szkoły, na co odpowiada mi ciche chrapanie. sprzeczki? jasne, o kołdrę. patrzę w jutro, pojutrze, w kolejny miesiąc i jakoś nie ogarniam, że mogłoby Jej tam nie być. kocham Cię mocno, krasnalu.
|
|
 |
|
patrząc na nią, z każdym kolejnym krokiem podziwiasz ją z coraz większą fascynacją. widzisz jak opuszkami palców z twarzy odgarnia grzywkę, uśmiechając się przy tym tak idealnie jak zawsze, ale tym razem już nie dla Ciebie. podziwiasz każdy ruch jej ciała i warg. z daleka czując woń perfum, powoli zaczynasz uświadamiać sobie, że to właśnie ta dziewczyna była przy Tobie za każdym razem, to ją uwodziłeś każdej nocy swoimi obietnicami., kończąc na delikatnych pocałunkach, to jej wmawiałeś swą miłość, za każdym razem przysięgając, że jest jedyną i najważniejszą. zdradzając każdego dnia to tej dziewczynie łamałeś serce, kawałek po kawałku z coraz większą siłą, to Ty byłeś powodem każdej łzy i kropli krwi na jej nadgarstku, zawsze Ty.. | endoftime.
|
|
 |
|
nawet dokładnie nie wiem, kiedy to się zaczęło, lecz pozostaje ta pewność, że nie skończy się. nie pamiętam dokładnie dnia w którym została u mnie na noc pierwszy raz i tego, jak przegadałyśmy ją do samego rana. nie mam pojęcia w którym momencie moi rodzice zaczęli traktować Ją, jak swoją drugą córkę, oraz z etapu na którym siedziała u mnie z wysuszonym gardłem przeszła na ten, gdy energicznie wstaje z pytaniem czy chcę herbatę. wie, gdzie podziałam komórkę, wymiennie z pen-drivem, co chcę na urodziny, te, kolejne i jeszcze następne. zna moje uczucia, choć staram się tak precyzyjnie je tłumić. wstaje o czwartej nad ranem i odrabia polski, i to wszystko jest tak pokręcone, i te pytania czy może w końcu iść się ogarniać do szkoły, na co odpowiada mi ciche chrapanie. sprzeczki? jasne, o kołdrę. patrzę w jutro, pojutrze, w kolejny miesiąc i jakoś nie ogarniam, że mogłoby Jej tam nie być. kocham Cię mocno, krasnalu.
|
|
 |
|
mieniąca się każdym kolorem tęczy łza spływająca po wyschniętym policzku z gracją wytaczała ścieżkę bólu. wciąż jeszcze zwilżone oczy z nadzieją patrzyły na wschodzące słońce, które miało jej przynieść nowy, lepszy dzień, pozbawiony niepotrzebnych złudzeń, bez bólu porażki i rozczarowania. stąpając po suchej ziemi wiedziała, że każdy następny krok wprowadza ją na nową ścieżkę. echo jej kroków niosło się ponad granice nieba, tak, żeby każde nawet najmniejsze stworzenie wiedziało, że ona, mimo że rozerwana na strzępy, mimo że doprowadzona do obumarcia młodziutkiej duszy wchodzi w nowe życie. w powietrzu rozmył się odgłos pustego śmiechu - tak, teraz to ona szydzi każdym dniem spędzonym z Tobą.
|
|
 |
|
Kawa bez mleka. Herbata bez cukru. Życie bez Ciebie. nierealne.
|
|
 |
|
każdy myślący człowiek powinien sobie prędzej czy później strzelić w łeb, ja zacznę.
|
|
 |
|
tylko cud mógłby to wszystko odmienić, a realiści nie wierzą w cuda.
|
|
 |
|
musisz zaakceptować to, że lubię Cię bardziej niż powinnam.
|
|
 |
|
Uzależniona. Od papierosów, kawy z mlekiem, pomalowanych paznokci. Również od dziwacznych kolczyków i nocnych rozmów z Tobą. Sycę się wspomnieniami.
|
|
 |
|
a jeśli kiedyś będziesz chciał ode mnie odejść, to złapie rękaw Twojej bluzy i nie puszcze go. za bardzo mój jesteś.
|
|
|
|