 |
|
Znowu coś się dzieje, znowu się jebie, a ja znowu nie wiem, co jest grane. /pierdolisz.
|
|
 |
|
momentami dożo trudniej jest unieść kąciki ust ku górze. /pierdolisz.
|
|
 |
|
jutro znów wrócę do rzeczywistości - z samego rana obejrzę mecz naszych siatkarzy z Iranem, potem ruszę na pierwszą lekcję ówcześnie ogarniając się niezdarnie i wsuwając miskę płatków. kolejny świetny dzień, bezcenne zastępstwa, godzinne powroty do domu, zajawki na coraz to głupsze akcje. jutro będzie tak samo, jak było tydzień, czy miesiąc temu. tylko dziś jest inaczej, bo tęsknię jakoś bardziej i rozpruwa mi się serce.
|
|
 |
|
dwa lata temu mówiłam, że jestem najszczęśliwszą osobą jaka w ogóle istnieje. bezwzględnie upajałam się szczęściem zawartym w Jego słowach. wzbudzałam podejrzenia mamy, bo chodziłam z dziwnym bananem na twarzy, i po raz pierwszy lekcja matematyki nie miała sensu, kiedy wyczekiwałam tylko dzwonka i kolejnej cudnej przerwy z Nim. nic się nie składało. Jego 'kocham' nie do ogarnięcia, moje mocno bijące serce - podobnie. dwa lata temu, dwudziestego trzeciego listopada był. był mój.
|
|
 |
|
Nie pierdol mi tu o jakiejś karmie i tym podobnych. To nieprawda, że to co dajesz, wraca do Ciebie z jakąś energią z kosmosu, czy czymś takim. Pomyśl, ile złego musieliby zrobić ludzie w Afryce, którzy codziennie zmagają się z losem, walcząc o każdą kroplę wody, która niesie życie, o każdą kromkę chleba, którą dzielą się całą rodziną? Ile złego musiała wyrządzić osoba chora na śmiertelną chorobę, jeśli teraz zapadł na nią wyrok? A matka, która traci kolejne dziecko przed porodem? Jak źli musieli być ludzie w krajach, gdzie toczą się wojny, na których giną miliony mężczyzn, ale także kobiet i dzieci? Co takiego zrobili oni, że los tak ich kara? Nadal w to wszystko wierzysz? Nadal twierdzisz, że Ty masz źle? Wystarczy się czasem po prostu rozejrzeć, żeby znaleźć kogoś, komu pomóc się nie da, bynajmniej nie w pojedynkę. Nadal powiesz mi, że dostajemy to, na co zasłużyliśmy? /pierdolisz.
|
|
 |
|
Tegoroczne święta pragnę poczuć. Chcę z uśmiechem piec pierniki, stroić choinkę z młodszym rodzeństwem. Nie chcę po prostu odbębnić kolejnych świąt, mam zamiar je przeżyć. Chodzić po sklepach w poszukiwaniu upominków, podziwiać świąteczne dekoracje w mieście, zniosę nawet śnieg, ale niech przyjdą te prawdziwe święta. /pierdolisz.
|
|
 |
|
czasami przychodzą takie momenty, kiedy wspominam każdą chwilę z przeszłości spędzoną właśnie z Nim. zaczyna brakować mi tego głosu, choć tak naturalnie zwykły dźwięk to ponad wszystko jest ulubionym. brakuje mi uśmiechu, który pozostawił jedynie na niezliczonych wspomnieniach, zatrzymanych na niby błahych kadrach. brakuje mi tych wakacyjnych dni spędzonych gdzieś na placach, na podwórku czy osiedlu, kiedy siedząc w promieniach słońca, tworzyliśmy wspólną przyszłość zamieniając ją w realne marzenia. | endoftime.
|
|
 |
|
I ściskam Cię tak mocno, i wtulam twarz w Twoje włosy i oddycham Tobą i powtarzam w myślach "nie odchodź, nie odchodź, nie odchodź" tak jakby to miało zatrzymać czas, jakby to miało przykuć Cię niewidzialnym łańcuchem i zostawić w zasięgu mojego wzroku; powtarzam głupio i naiwnie, dopóki łzy z moich oczu nie zaczną moczyć Twojej bluzy i wtedy podnosisz wzrok i Twoje spojrzenie zamraża mi serce i już wiem, że to nic nie da, że znowu znikniesz.
|
|
 |
|
łza za łzą spływa po chłodnym policzku, jej wargi wciąż drżą z zimna a dłonie nadal są sine. widząc jej opuchłe powieki i to jak jej ciało trzęsie się z sekundy na sekundę coraz silniej, kiedyś widząc ją w takim stanie bez względu na wszystko byłby obok. przytulając z całej siły, jej dłonie ogrzewałby ciepłem swoich, oddechem wysuszał każdą z łez, kiedyś kiedy był tutaj ciałem a nie jedynie duszą, kiedy był na każdym kroku, był obok a nie gdzieś w zapomnieniu, ponad chmurami.. | endoftime.
|
|
 |
|
A w te święta jedziemy do Nowego Jorku, żeby Kevin nie był sam.
|
|
 |
|
Może i mogło być, ale już nie będzie, może komuś zależało, ale już nie zależy, może kiedyś potrafiliśmy wybaczyć wszystko, ale teraz już nie, może dawałeś mi szanse na zapomnienie o nim, ale ja jej nie chciałam, może naprawdę ocaliłam Cię od życia bez uczuć, ale zobaczysz, jeszcze mnie za to znienawidzisz.
|
|
 |
|
Nie mogę pozbierać tego wszystkiego w jedną całość. Miliony małych problemów plączą się gdzieś między sobą, a nie mogąc ich rozplątać, nie poradzę sobie z nimi. Mam dosyć wyręczania się innymi w każdej sprawie, bo najzwyczajniej w świecie nie nadążam i nie jestem w stanie udźwignąć podstawowych czynności. To boli. Fakt, iż nie nadaję się do funkcjonowania jest cholernie bolesny. /pierdolisz.
|
|
|
|