Gubię samą siebie, zatracając się w czymś, czego nawet nie potrafię odnaleźć. Może w tym tkwi problem. Nie umiem tego odnaleźć. Nie jestem w stanie uchwycić. Nie daję rady do tego dotrzeć.
Od rana czuję, jak zbierają mi się łzy w oczach. Czekam tylko na decydujący moment, w którym wybuchnę płaczem. To jeden z tych dni, kiedy wszystko dookoła przytłacza, kiedy absolutnie nic nie sprawia przyjemności, kiedy nie radzę sobie z emocjami.