 |
|
brak mi słów na takie podejście - zawiść, zazdrość zamiast starać się mieć więcej.
|
|
 |
|
- Nie masz pojęcia jak za tobą tęskniłem - powiedział odkładając kieliszek na niskim stoliku . - Jak to ? Przecież skarbie , codziennie się widujemy . - Tak , ale nie jesteśmy sami .- na jego ustach pojawił się nieśmiały uśmiech - A kiedy odwożę cię do domu , muszę się zadowolić niewinnym całusem . - z szerokim uśmiechem wyciągnął do niej ramiona - przytul się do mnie zanim wyjdę - nie musiał jej tego powtarzac dwa razy , bo sama pragnęła się do niego przytulic i poczuc dotyk jego ust . Początkowo całował ją łagodnie i czule , ale gdy z westchnieniem rozchyliła wargi , usłyszała jęk , a pocałunek stał się zachłanny i namiętny . - Jesteś moim życiem - szeptał , tuląc ją - ostatnie tygodnie bez ciebie były torturą , chciałem cię obejmowac , dotykac , całowac - uświadomili sobie w tym momencie ile dla siebie znaczą .
|
|
 |
|
to takie chujowe, stoisz i patrzysz jak odchodzi ktoś, kto był dla ciebie całym światem, ktoś bez kogo nie wyobrażałaś sobie ani jednego dnia, a teraz każdy kolejny dzień będzie musiał ci pomóc zapomnieć o tym wszystkim co was łączyło.
|
|
 |
|
'' To jest mega trudne zapomnieć o kimś kim był dla Ciebie powodem wstawania rano do szkoły ''
|
|
 |
|
Boże, dziękuje Ci za niego! /Gusiaaa
|
|
 |
|
w dniu ich rocznicy chłopak zasłonił swojej miłości oczy i prowadził ją do swojego pokoju. te trzy lata minęły niewiarygodnie szybko. ich związek był dojrzały i prawdziwy. już od pierwszych dni. nie interesowali się niczym poza tworzeniem swojego szczęścia. byli sobie nawzajem idealnym dopełnieniem. kiedy zabrał ręce, odsłaniając jej oczy, dziewczyna ujrzała tysiąc dziewięćdziesiąt pięć małych, zapalonych świeczek we wszystkich kolorach tęczy. tyle dni jesteśmy razem. spójrz na te wszystkie promyki. zobacz, ile ciepła dają. właśnie taka jest moja miłość do Ciebie. kocham Cię. powiedział sprawiając, że na jej policzkach pojawiły się kryształowe krople, w których odbijała się cała paleta barw.
|
|
 |
|
. kiedy kogoś naprawdę kochamy , nie zapominamy o tej osobie od tak , po prostu . | dzyndzelek .
|
|
 |
|
Cz. 1. - "Popełniła samobójstwo.." - "Co Ty mówisz?!!" - "Zabiła się.." Jego oczy nagle zaszkliły się, ręce zaczęły drżeć, głos łamał się w pół, nie pozwalając mu wypowiedzieć ani jednego słowa. - "To nie możliwe, nierealne.." Schował swoją twarz w dłonie. "Nie zrobiłaby tego, nigdy" - ciągnął dalej. "Nie rozumiem, nie mogę tego zrozumieć!" - "Pisała pamiętnik." - "Jak to pisała? I nic o tym nie wiedziałem?!" - "Pisała go wyłącznie dla siebie, nigdy nie znałam jego treści. Dzień wcześniej była u mnie, poprosiła bym oddała Ci to i nie pytała dlaczego, nie zadawała żadnych pytań. Kurwa, byłam jej przyjaciółką, wzięłam go, nie przeczuwałam, że coś może się stać." - "Nie wierzę!!" Krzyczał głośno, łzy wysuwały się z oczu w coraz szybszym tempie. "To nie ona! To nie ta dziewczyna! Nie mogła tego zrobić! Nie mogła się zabić!" - Ze wszystkich sił próbował uniknąć prawdy. Wziął w dłonie pamiętnik, otworzył się na ostatniej stronie..
|
|
 |
|
Cz. 2. Zaczął czytać.. / Kochałam Go, wciąż kocham ze wszystkich sił, jednak ich już zabrakło. Wiedziałam, że w Jego oczach byłam tylko zabawką, czułam to, mimo Jego wspaniałych słów nie mogłam pozbyć się myśli, że byłam tylko chwilami, nigdy dłużej. Mimo to, brnęłam w to dalej, zagłębiałam się w tej bezsensownej, nieodwzajemnionej miłości. Zabijałam się każdym kolejnym dniem, dzisiejszy był moim ostatnim. Kochałam.. / Nie dowierzał. Nie chciał wierzyć. Nie chciał wiedzieć. Zrozumiał, że zniszczył ją. – „Ty skurwysynie! To przez ciebie!!” Głośno krzyczał, bijąc się. „Zabiłeś ją! Boże.. Zabiłem ją..”
Jego śmierć niczego by nie zmieniła, jednak odszedł. Nie mógł żyć ze świadomością, że był tak złym człowiekiem, że Ona jest po drugiej stronie, dlatego, że kochając go, nigdy nie otrzymała nawet odrobiny ciepła z jego strony. / unvai
|
|
 |
|
Nigdy nie potrafiłam zrozumieć Twojego nagłego odejścia. A może nie chciałam zrozumieć? Nie wiem. Może nie potrafię się z tym pogodzić?.. Raczej na pewno. Wciąż czuję Twoją obecność, jakbyś ściskał moją dłoń, jak kiedyś, każdego wieczora. Często mówię do Ciebie, choć odpowiedź otrzymuje tylko w swoich myślach, odpowiedź, którą chciałabym usłyszeć. To miłe, lecz gdy obsesja na Twoim punkcie znika, wiem, mam świadomość, że tak naprawdę nie jesteś przy mnie, nie trzymasz mnie za rękę, nie przytulasz, nie rozmawiasz, nie ma Cię. Odszedłeś, a ja wciąż nie potrafię wypełnić tej cholernej pustki, którą zostawiłeś po sobie. | unvai
|
|
 |
|
nieważne jak bardzo jesteś szczęśliwa. czasami każdy potrzebuje dnia kiedy może wyżyć się na wszystkich wokół, usiąść i najzwyczajniej w świecie zacząć płakać.
|
|
|
|