 |
Daj żyć, pozwól umrzeć albo spierdalaj
|
|
 |
Weź obejmij mnie za szyje, chodź zobacz jak sie żyje
|
|
 |
Więc przynieś flaszkę nalej, przyznaj się do błędu
|
|
 |
Kurwa.. znów zapijam pamięć.
|
|
 |
mógłbym przestać udawać, że jakoś sobie radzę bez niej.
|
|
 |
nie myślę o żalu do bliskich za błędy, bo sam popełniłem ich pewnie tysiące
całe szczęście nie widzi mnie matka bo byłoby to dla niej na pewno najgorsze
. . siedzę samotnie na zimnym betonie a serce powolnie zamienia się w stal
nie wiem czy jeszcze potrafię kochać i może dlatego właśnie zostałem sam.
|
|
 |
kocham Cię nadal, zawsze kochałam. tylko po prostu już Cie nie lubię.
|
|
 |
wielu woli sie zalać, bo świat jest zbyt straszny, w poszukiwaniu szczęścia wyruszają na dno flaszki
|
|
 |
jesteś moim przeznaczeniem, wierzę że ja Twoim, tamtego nie zmienię
zechcesz widzieć poświęcenie, nie mów mi że nie chcesz, proszę, kocham Cię szalenie
. . uuuu awaria, kocham Cię jak wariat, stój - od zawsze chciałaś mieć ten wariant.
|
|
 |
|
była tak cholernie skomplikowana, jedna wielka chodząca sprzeczność, która nie wiadomo jak zareaguje w danej sytuacji, jej stan był zależny od kąta padania promieni słonecznych, kierunku wiejącego wiatru, ilości potknięć o własne wspomnienia .
|
|
|
|