|
ta Twoja radość z życia to wrodzona, czy coś bierzesz?
|
|
|
WYBACZ
MAM
UCZULENIE
NA
PIERDOLNIE
GŁUPOT
|
|
|
Nic tak nie boli, gdy przyjaciel nie chce zrozumieć prawdy. Nic tak nie boli jak ignorancja. Nic tak nie boli, gdy widzisz kochanka z inną. Nic tak nie boli jak puste słowa. Nic tak nie boli jak patrzysz na ukochanego, który jest szczęśliwy bez ciebie. Nic tak nie boli jak miłość. Nic tak nie boli jak obojętność partnera. Nic tak nie boli jak kłamstwo człowieka.
|
|
|
Przekonałam się jak to jest, kiedy ukochana osoba mija Cię bez słowa. Przekonałam się jak to jest, kiedy chcesz spojrzeć pewnej osobie w oczy, a nie możesz, bo po paru sekundach, musisz odwrócić się, kryjąc łzy. Przekonałam się jak to jest, kiedy w rozmowie łamie mi się głos i nie mogę wydusić z siebie słowa. Przekonałam się jak to jest, kiedy tracę oddech, bo patrzę na niego, a z jego zachowania wnioskuję, że jemu już nie zależy. Przekonałam się jak to jest, kiedy wracając do domu, mam płacz na końcu nosa. Przekonałam się jak to jest, kiedy kładę się spać z nadzieją, że może wreszcie szloch nie będzie mi przeszkadzał w zasypianiu. Przekonałam się jak to jest, kiedy wstaję rano i mam świadomość tego, że kolejny dzień będzie powtórką poprzedniego. Przekonałam się jak to jest, kiedy umieram wiedząc, że żyjesz.
|
|
|
Potrzebujesz kogoś, dla kogo będziesz żyć, istnieć w jego marzeniach i snach, dla kogo będziesz jedyna, najpiękniejsza, cudowna, wyjątkowa, dla kogo będziesz idealna nawet ze swoimi wadami, kogoś kto będzie mówił ci :"Kocham" każego dnia.
|
|
|
Pozwolę Ci odejść, ale najpierw patrząc mi prosto w oczy wykrzycz, że nic nie znaczę.
|
|
|
Nie, nie pobiłam jej. nie rzuciłam wiązanki przekleństw. Powiedziałam tylko jedno wymowne zdanie: Ja będę się śmiać tańcząc na Twoim grobie.
|
|
|
Kiedyś na potęgę paliłam świeczki. Zatapiałam w nich swoje lęki, smutki, obawy. Dlaczego znowu po nie sięgam - bo, bo boję się jak przedtem.
|
|
|
Dziwnie tak, kiedy na nikim Ci nie zależy. Nie czekasz na żadną wiadomość. Nie myślisz o nikim przed snem. Nie czujesz strachu, że ktoś zniknie. Dziwnie, bezpiecznie, pusto...
|
|
|
Dziwnie tak. Siedzisz, nie czujesz strachu, że ktoś Ci ucieknie. Wstajesz, kładziesz się nie wiesz po co. Nie boisz się, że coś zepsujesz, że coś zwalisz. Zero smutków, szczęścia. Masz w sobie jakąś dziurę. Takie nic.
|
|
|
Tak nienawidzisz zdrady, bo sam zostałeś kiedyś zraniony. Wiesz jak to boli. To dlaczego chcesz, żebym ja się też tak poczuła?
|
|
|
Gdy tylko stanęła przed moimi oczami, kazałam jej odejść, nie posłuchała. Chwilę potem musieli mnie od niej odciągać, bo zatłukłabym szmatę na śmierć .
|
|
|
|