 |
I pamiętaj tylko jedno: byłeś cholernie ważny, najważniejszy w tym całym syfie zwanym życiem.
|
|
 |
Pamiętaj, że to wszystko to złudzenie i kłamstwa. Iluzja pośród prawdziwych zdarzeń. Zgubiliśmy wszystkie możliwe granice. To świat pełen obietnic, ulotnych chwil. Sekunda po sekundzie płynie czas. A my zatracamy się, co raz to bardziej i bardziej.
|
|
 |
Straciłam nadzieje, straciłam Ciebie. Straciłam wszystko.
|
|
 |
Pragnę Cię. Gdzie jesteś do cholery? Swoją obecnością sprawiałeś, że byłam najszczęśliwsza. Dziś jestem bardziej samotna, zagubiona i cholernie inna. Gdzie jesteś? Wróć, proszę..
|
|
 |
Słychać już tylko mój cichy szept odbijający się echem pośród pustych, czterech ścian.
|
|
 |
A teraz będę udawać , że wszystko
jest w porządku mimo tego że każdej nocy płaczę przez Ciebie.
|
|
 |
Był, istniał tylko dla mnie.
|
|
 |
Dziś przeklinam każdą z chwil w których wywołałam łzy.
Żałuję moich słów które zadały ci ból. Nie ważne jest już nic, gdy nie mogę z tobą być.
Nie ważny cały świat, gdy bez ciebie żyć tu mam.
Bez ciebie nie mam gdzie, podążać w moim śnie. Bez ciebie jest mi źle, wszystko staje się złe.
|
|
 |
Kochana, jeśli nie masz mózgu,
to chociaż dziewictwo sobie zostaw.
|
|
 |
Nie było dnia, żebym nie chciała cofnąć czasu
i postąpić inaczej.
|
|
 |
Nigdy nie zapominaj najpiękniejszych dni twego życia.
Wracaj do nich, ilekroć wszystko zaczyna się walić.
|
|
 |
Uśmiechnięta podeszła do niego i nachyliła się,
żeby cmoknąć go w policzek.
Odsunął się. Wstał.
-To koniec. Byłem z tobą tylko dlatego, że się założyłem.
Rozumiesz? To nie było na serio.
Stała tam, a słowa docierały do niej z opóźnieniem.
Chciała odgrodzić się od prawdy grubym murem.
Miała nadzieję, że on zaraz powie:" żartowałem, kochanie!"
Ale nie powiedział tak.
-O co się założyłeś? - odparła dziwnie opanowanym
, jakby odległym głosem.
-O 2 piwa. - odpowiedział cicho, jakby poczuł się winny.
Widocznie myślał, że ona zacznie płakać i krzyczeć na niego.
Ten nienaturalny chłód był dla niego gorszy
niż gdyby zrobiła mu awanturę.
-Dzięki. Teraz przynajmniej wiem,
ile jestem warta. - jej gorzki ton zabębnił mu w uszach.
-Dwa browce. - dodała sarkastycznie i odeszła,
a on dopiero teraz, gdy było już za późno, zrozumiał,
że ona znaczy tak na prawdę znacznie więcej niż dwa browce.
Była bezcenna.
|
|
|
|