 |
I żegnając się przytrzymałeś mi dłoń. Ja również nie chciałam jej wypuszczać z uścisku. Obróciłam się do Ciebie. Patrzyłeś tym samym wzrokiem, który tak często spotykałam na szkolnym korytarzu gdy opierałeś się o barierkę. Masz piękne oczy wiesz?
|
|
 |
Przyjechałeś bez koszulki. Pokazując wszystkim swój piękny opalony tors. Cudowny widok. Nie widziałam Cię od dwóch tygodni. Syciłam oczy Twoim umięśnionym ciałem. Tęskniłam za Tobą. Za Twoimi spojrzeniami. Za Twoim cudownym głosem. Za całym Tobą.
|
|
 |
Słuchają Twego zakochanego głosu, przesypując na brzegu jeziora piasek między palcami zastanawiałam sie jak powiedziec Ci, że nic z tego nie będzie...
|
|
 |
Jutro mam z Tobą zajarać. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. Zajarać z facetem, którego kocham ponad życie. Zajarać w tajemnicy przed Twoją dziewczyną. Zajarać na oczach ‘manuela’. Błąd. Bardzo istotny błąd. I mimo tego, że to ty olewasz mnie i zapominasz o rzeczach bardzo dla mnie ważnych, a on dzwoni prawie co każdy wieczór to zdecydowałam, że zajaram. Że przyjmę jego gniew i jestem pewna, że po tym przestanie się do mnie odzywać. Bo ja lubię komplikować sobie życie.
|
|
 |
- Lubisz jak dziewczyna pali? – Spytałam. – Nie.- Usłyszałam od Ciebie stanowczym tonem. – Ja nie palę. – Rzuciłam szybko i zmieniłam temat. Skłamałam. Prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw. Ale nie chcę, żebyś z powodu fajek od razu mnie skreślił. Nie zniosłabym kolejnej straty i paliłabym jeszcze więcej. Ale jeśli zakażesz mi palić. Przestanę. Manuelu.
|
|
 |
I co byś zrobił gdybym powiedziała, że zabije się jeśli zaraz ktoś do mnie nie podejdzie i mnie nie przytuli?
|
|
 |
Bardzo mało o mnie wiesz. A ja tak bardzo chciałabym Ci wszystko powiedzieć. Wyżalić się w końcu komuś innemu niż mojej przyjaciółce. Wypłakać się w ramię. Bez oczekiwania na pocieszenie. Po prostu chcę żeby wreszcie ktoś poznał mnie całą. Taką jaka naprawdę jestem. Bez tego codziennego fałszywego uśmiechu na twarzy i podkrążonych od płaczu łez przykrytych podkładem. Manuelu.
|
|
 |
Tak. Kiedyś powiem Ci wszystko. Dosłownie wszystko. O tym jak to było między nami. O tym jak się czułam. Jak cierpiałam. I jak cholernie Cię kochałam. Tak. Kiedyś na pewno Ci to powiem.
|
|
 |
Hah. Wiesz co? Tylko nocami myślę o Tobie i o tym, że Cię potrzebuje. W dzień w wirze zajęć nie mam na to czasu. Wtedy naprawdę mnie nie obchodzisz. I mam poczucie, że wyleczyłam się z tej jebanej miłości do Ciebie. Tak jest w dzień. Noc to już inna bajka.
|
|
 |
Ostatnimi czasy nie palę. Nie, że nie mogę. Czy, że nie powinnam. Po prostu nie mam jakoś na to ochoty. Nie mam takiej potrzeby. Moje nerwy się uspokoiły. Może zwyczajnie przyzwyczaiłam się do Twoich numerów, które odpierdalasz. Może.
|
|
 |
Przerasta mnie to wszystko. Nie daje sobie sama rady. Czas by wreszcie ktoś pomógł mi w codziennym życiu w tym pojebanym świecie. Czas by ktoś mnie pokochał.
|
|
|
|