|
Ty mnie tu przyprowadziłeś. Złapałeś za rękę i obiecałeś, że nigdy jej nie puścisz. Byłeś tak blisko, że czułam twój oddech na sobie za każdym razem, kiedy przymykałam powieki. Dławiłam się powietrzem, a ty najszybciej jak tylko potrafisz, przytulałeś mnie do serca i głaszcząc po włosach, mówiłeś że wszystko będzie dobrze. Chroniłeś mnie przed innymi ludźmi. Ufałeś, że nigdzie nie ucieknę, bo wiedziałeś, że czuję to samo co ty, że w żadnych innych ramionach nie poczuję takiego bezpieczeństwa. Nagle, z dnia na dzień, stałeś się dla mnie kanonem ideału. Pragnąłeś mnie w sposób, jakiego nikt nigdy wcześniej mi nie pokazał. Błądziłeś słowami po moim ciele i scałowywałeś ze mnie wszystkie dreszcze, wywoływane właśnie przez ciebie. Uśmiechałeś się do mnie za każdym razem, kiedy powtarzałam szeptem, że moje szczęście to ty. Starałeś się, tak bardzo się starałeś dać mi do zrozumienia, że nie ma nic ważniejszego niż my. Udało ci się. Rozumiem. /dontforgot
|
|
|
Cholera, to szczęście nie mogło pójść dobrze. Utopijna wizja świata skończyła się w momencie, kiedy odwróciłam się od wszystkich, by sprawdzić, czy ktoś będzie o mnie walczył. A teraz nikogo nie ma przy mnie, nawet ciebie. Cień uśmiechu cisnącego się z ironią na usta jest tylko swego rodzaju obroną przed złem, na które narażają mnie ludzie. Zobacz jak wiele się zmieniło. Jak dużo rzeczy my zmieniliśmy. Miało być tak pięknie, miało być tak jak powiedziałeś i tak jak to sobie wyobrażałam. I co? Wszystko się rozpadło. Rozpadło się zupełnie tak jak lustro, które upuściłam na podłogę i rozbiło się na miliony maleńkich kawałków, a każdy z nich ciągle pokazuje mi ciebie. I jest mi tak strasznie przykro, że biję pięścią w ścianę i chcę żeby bolało fizycznie, bo to mniejszy ból niż rozszarpywane serce. /dontforgot
|
|
|
Nigdy nie sądziłam, że można aż tak bardzo pokaleczoną duszę jeszcze jakoś naprawić. Nie wierzyłam, że ktokolwiek będzie w stanie mieć czas i determinację, by pozbierać miliony kawałków rozbitego serca i skleić je znów w jedną całość, używając do tego tylko tych najprostszych uczuć. Tak długo żyłam w przekonaniu, że nikt już nie będzie umiał pokochać chorych emocji wypełniających mnie po brzegi i zaopiekować się nimi jak swoimi własnymi. Byłam pewna, że to już finał. Że nie ma znaczenia jaką drogą pójdę, na jej końcu nie czeka mnie żadne szczęście. Szłam przed siebie ze spuszczoną głową, nie chcą nawet na chwilę podnieść wzroku i widzieć ludzi omijających mnie z pogardą. I w pewnej chwili zobaczyłam ciebie. W swoje bezpieczne dłonie zbierałeś, klęcząc, moje zimne uczucia, by przyciskając je sobie do serca dać im ciepło, o które tak bardzo prosiły. /dontforgot
|
|
|
Chciałem żebyś tak po prostu była ze mną. Opowiadała o wszystkim co Cię denerwuje i bawi. Chciałem móc odpowiedzieć na wszystkie Twoje pytania byś nigdy nie musiała we mnie wątpić. Chciałem być dla Ciebie całym światem. Chciałem tak wiele a nie potrafiłem dać Ci choćby odrobiny ciepła. Paradoks. Moje serce przepełnione było Tobą, podczas gdy Ty uważałaś, że go nie mam. Tęsknię za szlakami namiętności, za Twoimi obojczykami w których moje usta mogły znaleźć ukojenie. Tęsknie kochanie tak bardzo, że kładąc się wieczorem do łóżka słyszę jak pęka mi serce. Chciałbym z Tobą porozmawiać, mógłbym napisać, zdzwonić lub przyjść, lecz czy Ty ucieszyłabyś się na mój widok? Wszystko jest łatwiejsze gdy nie patrzę w Twoje szmaragdowe oczy, gdy nie słyszę Twego błagania bym został. Dlatego nie wyjdę z domu by stanąć przed Twymi drzwiami bo wiem, że nie potrafiłbym odejść/ mr.twoj
|
|
|
Mam nadzieję, że dobrze Ci tam beze mnie, bo ja nie robię nic dobrze bez Ciebie.
|
|
|
Mam już dość wiesz? Ciągłych upadków i powrotów do miejsc w których na mnie nie czekasz. Mam dość czekania aż znów staniesz na progu mego serca i witając mnie pocałunkiem, wypełnisz cały mój świat. Moja dusza każdego dnia upada coraz bardziej, znikam stąd i wiesz z ogromną nadzieją w sercu, że nigdy tu nie wrócę. Nie chcę tu być bo wszystko wiąże mnie z Tobą. Każdy oddech, uśmiech. Każda ulica i wspomnienie. Jak mam przestać czekać skoro kładąc się do łóżka nadal czuję Twój zapach? Widzę jak leżysz obok mnie i wędrując dłonią po moim ciele, kreślisz nowe szlaki naszej miłości. Jak mam wybaczyć sobie utratę Ciebie? Jak mam podnieść się z kolan i ruszyć do przodu bez ciepła Twego ciała tak blisko mnie, bez melodii mego serca, którą tworzyłaś swym śmiechem i szeptem. Nie wiem w którą z dróg skręciłaś gdy puściłaś mą dłoń ale nieważne w którą stronę zmierzasz odnajdę Cię by znów podarować Ci swoje serce. Przecież bez Ciebie nie jest nic warte, zupełnie jak ja./ mr.twoj
|
|
|
Szeptem mówię do ciebie pojedyncze słowa, bojąc się, że któreś z nich mogłoby być teraz nieodpowiednie. Gładzę delikatnie opuszkami palców wnętrze twojej dłoni. Linia rozumu. To prawie irracjonalne, że dwa różne światy połączyliśmy w jedno. Linia życia. To takie nieprawdopodobne, że zdołaliśmy się odnaleźć wśród innych ludzi. Jedno spotkanie, jedno spojrzenie, a ja już wiedziałam, że to właśnie ty. Linia serca. Linia mojego serca. Linia mojej miłości do ciebie. Linia mnie na twojej dłoni. To takie proste. Nie musisz nic mówić. Teraz słowa nie są nam potrzebne. Potrzebujemy ciszy. Musimy zasłuchać się w swoje oddechy i zacząć w końcu rozumieć dlaczego tak się stało. Dlaczego my. Chciałabym, żebyś wiedział jak wiele uczucia kryje w sobie i jak wiele miłości jestem w stanie ci podarować. Linia serca. Spójrz na nią. Przyłóż dłoń do mojej. Pasuje idealnie. Tak, teraz rozumiem. Tak po prostu miało być. Nie istniejemy bez siebie, to przecież takie proste. /dontforgot
|
|
|
Jeśli właśnie to ma ci pomóc, płacz. Usiądę obok ciebie i ocierając twoje mokre policzki dam ci do zrozumienia, że jestem z tobą. Otaczać nas będzie tylko cisza, pozwalająca nam dostrzec jak ważna jest czasem po prostu zwyczajna obecność. Przytulę cię do siebie tak mocno, jakbym chciała wcisnąć cię przez klatkę piersiową, przez wszystkie tkanki, przez każdą żyłę i tętnicę prosto do serca. Poczujesz każde jego uderzenie i staniesz się jego rytmem. Zatopisz je w swoich łzach, a kiedy zobaczysz, że brakuje mu oddechu, ochronisz je przed katastrofą. Ocalisz je od śmierci, ratując jednocześnie siebie. Właśnie po to tam będę. Żebyś mógł przekonać się jak wiele znaczy dla mnie twoje życie. Będę tam, żeby cię uratować. /dontforgot
|
|
|
Nie rozumiem, w jaki sposób mogłem do tego dopuścić. To nie miało wyglądać tak, jak to widziałaś. Moje serce zawsze należało do Ciebie nawet wtedy gdy w Twojej klatce piersiowej nie było dla niego miejsca. Może miałaś rację? Może musiałaś zostawić mnie na pewnej z dróg, żeby być tak naprawdę szczęśliwą? Mimo, że Ciebie tu nie ma, wierzę, że na którymś zakręcie znów się spotkamy. Wpadniesz mi w ramiona a ja obiecam Ci, że już nigdy nie będziemy musieli szukać się nawzajem. Będę widział przebłyski strachu w Twoich oczach, ale powiem Ci wtedy, że nie masz się czego bać, że to wszystko co było złe zostawiliśmy już dawno za sobą i chcąc nauczyć się żyć na nowo, bez siebie, nie potrafiliśmy wyzbyć się nadziei na kolejne dni, kiedy spleciemy razem dłonie. Obiecuję Ci, że gdziekolwiek nie spojrzysz odnajdziesz mnie. W każdym momencie swojego życia ja będę stał obok Ciebie z nadzieją w sercu, że znów mnie dostrzeżesz/mr.twoj
|
|
|
Mogę błagać Cię o wybaczenie. Upadać na kolana a gdy tylko z nich wstanę znów czuć pod sobą glebę. Mogę jak szaleniec krzyczeć do pustego nieba i wyrywać sobie serce za każdym razem gdy odwracasz wzrok. Umieram tu każdego dnia, rodzę się i umieram. I pewnie mi nie uwierzysz, ale bardziej bolą mnie te narodziny niż śmierć. Przestań, nie płacz. Nie pozwól swoim łzom dotknąć uśmiechu. Bądź silna kruszynko i pamiętaj, że mimo tego, że nie mogę być już w Twoim sercu, jestem cały czas obok. A jeśli kiedyś zatęsknisz za smakiem moich ust lub za światem, który odnalazłaś w moich ramionach, oddam Ci całego siebie nie chcąc nic w zamian. Przecież zawsze byłem Twój. Tylko Twój mała\mr.twoj
|
|
|
Mogłem stać i czekać tam na Ciebie z nadzieją, że zjawisz się szybciej niż koniec świata. Kochałem Twoje kasztanowe włosy, kochałem Twoje dołki i uśmiech. Dawałaś mi tlen a ja gotów byłem pójść za Tobą gdziekolwiek zechcesz. Chyba właśnie dlatego stoję dziś na krańcu świata i w samotności oglądam niebo nocą. Przepraszam, że zapomniałem jak bardzo Cię kocham, przepraszam, że nie ma mnie dziś obok bo gdziekolwiek jesteś powinienem być. Zgubiłem Cię którejś nocy wśród tych gwiazd, Twoich ulubionych. Zaśniemy dziś osobno. Nie utulę Cię do snu i wodząc wargami po Twoim ciele nie opowiem Ci o wszystkim co kryje moje serce. Dziś mogę utulić Cię jedynie słowami. Dobranoc moja księżniczko, moje serce. Dobranoc moje wszystko/mr.twoj
|
|
|
|