 |
sms'y sprzed 4 miesięcy, budzą wszystko.
|
|
 |
` Dziewczynko,nie mów nigdy pierwsza że go kochasz,nie zakochuj się na zabój,po prostu czasami go olewaj.
|
|
 |
` Proszę, zakończ tą ciszę pomiędzy nami.
|
|
 |
` nigdy nie mów, że kochasz tylko po to, żeby kogoś pocieszyć. nigdy nie mów o wspólnych nocach, skoro wiesz, że jednak nie chcesz. nigdy nie mów, że wszystko ci się we mnie podoba, jeśli nie podoba ci się nic. nigdy nie mów, że jestem jedyna, wyjątkowa, skoro wiesz, że to gówno prawda. nigdy nie całuj, jeśli wiesz, że to dla ciebie nic nie znaczy, bo dla kogoś może to oznaczać bardzo dużo. nigdy nie mów 'zapomnij', skoro wiesz, że i tak tego nie zrobię, bo nie chcę i nie potrafię. nigdy nie kłam, bo prawda mimo że boli jest szczera. czy wymagam za wiele ?
|
|
 |
` Usiadła na krawężniku z butelką wódki w ręku i paczką szlug w kieszeni. Nie zastanawiając się długo krzyknęła: 'pierdolić miłość, bez Ciebie jest lepiej, ty męska kurwo!
|
|
 |
` perfekcyjnie potrafię oszukiwać własną podświadomość. szczególnie kategoriach 'wcale mi nie zależy', 'nic do niego nie czuje', 'sprawdzając co minutę sms'a wcale nie mam nadziei, że zobaczę jego numer na wyświetlaczu'.
|
|
 |
` nie interesują mnie nagie zdjęcia robione w łazience ukradkiem aby czasem mama nie zobaczyła, nie widzę nic interesującego w nielegalnych filmach porno, wystawianych w internecie. Moje bluzki zwykle zakrywają brzuch czasem, tylko czasem włożę mini. Obcasy chowam głęboko do szafki, wyciągam je tylko dla Ciebie. Nie mam czerwono pomalowanych paznokci, a biustonosz jest zawsze na miejscu, mimo to dostałam miano dziwki. dlaczego ? bo lubię uśmiechać się do Ciebie .
|
|
 |
` Chciałam tylko pięciu minut z dwudziestu czterech godzin. Dwóch wyrazów z potoku słów. Jednego zerknięcia, spośród setek ukradkowych spojrzeń. Znów chciałam zbyt wiele.
|
|
 |
` codziennie budzę się z myślą, że to będzie najpiękniejszy dzień, a okazuje się że taki dzień nie istnieje.
|
|
 |
` Najdłużej pamiętamy to, co najbardziej chcemy zapomnieć.
|
|
 |
` Smutna opiera czoło o okno w czarną noc bez gwiazd, fale morza uderzają o falochron. Martwy chłód, nocne bryzy, za szybą płatki śniegu osiadają na froncie starej markizy. Jak smutek na dnie jej serca, smutek bez końca, przez niego pokochała zachody słońca.
|
|
 |
` Betonowe lasy mokną, wiatr wieje w okno. Siedzę w oknie i wdycham samotność.
|
|
|
|