 |
pierwsza sobota od dwóch miesięcy, którą spędzę w domu i chyba jakoś lepiej się czuję z tym, że nie będę stała z kumplami i nie waliła wódy przed pójściem na imprezę. nie będę tańczyła pod wpływem i wirowała po parkiecie szukając cię wzrokiem, a gdy cię zobaczę zacznę udawać, że mam cię w dupie i będę wywijała z jakimiś nic nie znaczącymi dla mnie debilami. sam zaczniesz podbijać do jakiejś dziewczyny, a ja oczywiście z zazdrości wyjdę na papierosa. wyjdziesz ty, zacznę cię wyzywać. szlag. jestem głupia. cholernie głupia. ty też jesteś, jesteś taki sam jak ja. nienawidzę ciebie i mnie.
|
|
 |
jest źle, ale nie najgorzej jeszcze.
|
|
 |
życie to teatr, a ja gram główną rolę, więc usiądź i oglądaj, skarbie
|
|
 |
dawno nie byłam taka szczęśliwa. dawno nie było tak, że moje serce nie należało do nikogo, a myśli nie były od kogoś uzależnione. jest cudownie! teraz właśnie zaczynam cieszyć się życiem, uśmiechać się i dążyć do tego bym to właśnie ja była szczęśliwa - nie ktoś inny! / veriolla
|
|
 |
nie ogarniam, chyba nie muszę, chyba nie chcę, ale chyba powinnam.
|
|
 |
szkoda, że spierdoliliśmy sprawę mogło być naprawdę dobrze.
|
|
 |
boyfriend, girlfriend, friend. jakoś dziwnie te wszystkie słowa kończą sie na 'end'.
|
|
 |
- mamo, idę na wódkę. - jak śmiesz mówić tak do matki? mogłabyś chociaż skłamać. - dobra: mamo, idę na mleko. / veriolla
|
|
 |
kiedy dorosnę chcę być taka jak ty.
|
|
|
|