 |
keep calm, a później znajdź na tyle ostry nóż aby on jeden, starczył na nich wszystkich.
|
|
 |
nie obracaj się napięcie z nadzieją, że za Tobą pójdę i z błagalnym tonem będę ciągnąć Cię za koszulkę. obróć się i powiedz, że chcesz abym była. nie każ mi tego udowadniać.składać ofiarę z samej siebie i kłaść się przed Tobą. to tak jak kazać umrzeć dziecku w Afryce z głodu, żeby potwierdziło to, że naprawdę chce mu się jeść.nie chce umierać. chce, żebyś mi wierzył.
|
|
 |
Najboleśniej cierpimy wtedy, gdy nie potrafimy podjąć żadnej decyzji.
|
|
 |
biegnę dać sobie radę. bez Ciebie. po drodze upadam, zahaczając obcasem o krawężnik. ale za każdym razem podnoszę się, prymitywnie otrzepując moją sukienkę. przecież leżenie plackiem na chodniku jest równie owocne co miłość względem Ciebie. równie korzystne.
|
|
 |
nie ma cię, a ja na przekór sobie ciągle gdzieś cię znajduję. pod poduszką własnych snów, na końcówkach włosów się do mnie uśmiechasz i łaskoczesz w policzek. wędrujesz wolno po mojej szyi i zakradasz się do ucha. na puszkach palców widzę kolor twoich oczu, a bladość twych ust całuje mnie w czoło.
|
|
 |
będę płakać łzami tamtejszych snów, które nigdy nie miały szansy się spełnić. będę krzyczeć spojrzeniami twoich oczu, kiedy patrzyły na mnie.
|
|
 |
boję się, że żar płonacy w moim sercu spali powłokę normalności i doprowadzi mnie do obłędu
|
|
 |
Bo tak - dlatego mnie zostawiłeś.
Bo nie - dlatego nie wrócisz
|
|
 |
i znowu przebudzam się ze snu w dzień, i widzę Ciebie. na nowo Cię mam. dochodzę do świadomości jaki mamy obecnie czas, a na mojej klatce piersiowej znowu pojawia się ten głaz uniemożliwiający oddychanie. brakuję mi Cię. ten żal wypełniający mnie od wnętrza, zamarzający moje serce. przerażający strach przed stratą czegoś, co już się straciło.
|
|
 |
Kim jesteś, że masz prawo mnie ranić?
|
|
 |
nie potrafię czasem odwrócić się plecami, od tych ludzi, którzy ranią mnie i mają mnie za nic.
|
|
 |
to trzeba się chyba zastrzelić, żeby innym było dobrze.
|
|
|
|