 |
z tobą nauczyłam się nie wierzyć w cuda.
|
|
 |
Miałeś już w życiu taki moment, w którym sam nie wiedziałeś co czujesz ? Kiedy gubiłeś się w własnych myślach ? Gdy kogoś ci brakowało, ale wszystkich od siebie odrzucałeś ?
|
|
 |
No więc, próbowałam żyć bez Ciebie.
Łzy spływają z moich oczu.
Jestem sama i czuję pustkę.
Boże jestem rozdarta od środka.
Spoglądam w gwiazdy.
Mając nadzieję, że robisz to samo.
|
|
 |
nie każdy fakt da się po prostu puścić koło dupy.
|
|
 |
Słowa, zimne i wyważone, nienaturalnie spokojne, ale przecież tak tętniące emocją.
|
|
 |
Wtedy, gdy Ci się powodzi,
Staraj się gromadzić zapasy ciepła i barw
Na zimnoszare dni, które prawdopodobnie
Jeszcze kiedyś nadejdą.
|
|
 |
Od dawna nie byłam w tak świetnej formie...Skaczę z radości, a ludzie mówią że mam depresję...Ironia.
|
|
 |
Mam niewyparzony język, ale i złote serce.
|
|
 |
masz obok siebie kogoś istotnego. osobę, dzięki której każdego dnia poranny papieros smakuje o niebo lepiej, a Ty nie masz ochoty zanosić się płaczem, kiedy po przebudzeniu siadasz na brzegu łóżka. osobę dla której używasz perfum, na które musisz odkładać miesiące, tylko dlatego, że raz prymitywnie wspomniała, że 'nieźle pachną'. osoba, która jest. oddycha, nadążając za Tobą. nigdy przed Tobą, zawsze obok Ciebie. i właśnie wtedy nadchodzi wieczór, kiedy ta osoba odchodzi. a Ty? a Ty tęsknisz za głupim biadoleniem odnośnie ubierania kapci, podczas chodzenia po zimnym parkiecie.
|
|
 |
nic nie zabolało mnie bardziej jak moment, kiedy palcami zgasił palącą się świeczkę, mówiąc przy tym, że muszę wziąć z niego przykład. szkoda, że kiedy podniosłam pełna gotowości dłoń, uświadomił mnie, że miał na myśli moje uczucia, a nie płomień tej cholernej świeczki, która odbijała się w jego tęczówkach jak na jakimś ckliwym romansidle. miałam ochotę rzucić nią mu w twarz, no ale nawet w takiej sytuacji nie miałam serca oszpecić jego ślicznej buźki.
|
|
 |
czekałam na ciebie doskonale wiedząc, ze juz nie wrocic. zupelnie, ironicznie - tak samo jak za dziecka, kiedy zdechl mi moj najukochanszy pies, a ja kazdego dnia stalam pod rodzinnym domem, naiwnie go wolajac.
|
|
 |
w pół nocy przerobiłam swoje życie, w drugie pół je zapijałam.
|
|
|
|