 |
|
Bywają w życiu dni lub tygodnie, podczas których dzieje się tyle, iż miesięcy, a nawet lat trzeba, by to wszystko sobie poukładać.
|
|
 |
|
Zastanawiałam się, jak długo jeszcze będę tak cierpieć. Może pewnego dnia, za kilkadziesiąt lat – jeśli ból miał zelżeć kiedyś na tyle, żebym mogła lepiej go znosić – uda mi się ze spokojem wspominać te kilka krótkich miesięcy składających się na najszczęśliwszy okres w moim życiu. Wspominać, wdzięczna za to, że poświęcono mi choć trochę czasu. Że dano mi więcej, niż prosiłam, i więcej, niż na to zasługiwałam. Cóż, może pewnego dnia miało być mi dane tak to oceniać.
|
|
 |
|
To sen, jeden z tych snów, które miała prawie każdej nocy, kiedy widziała jego twarz tak wyraźnie i dotykała jej we śnie tak, że rano czuła na palcach dotyk jego skóry. Nawet wtedy gdy otoczył ją ramionami, tak ostrożnie, jakby musiał sprawdzić czy jeszcze potrafi to robić [...]; jej ręce nie wierzyły , że mogą go dotknąć, jej ramiona nie wierzyły, że mogą go objąć. Ale jej oczy widziały go, jej uszy słyszały, jak oddycha. Jej skóra czuła jego skórę, tak ciepłą, jakby był w niej ogień po tych wszystkich miesiącach, gdy był tak przeraźliwie zimny.
|
|
 |
|
Najtrudniejszy jest koniec miesiąca. Zwłaszcza trzydzieści ostatnich dni.
|
|
 |
|
Nie widziałam Cię już od miesiąca.
I nic. Jestem może bledsza,
Trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,
Lecz widać można żyć bez powietrza.
|
|
 |
|
Prawdopodobnie ją kochał. Tak bardzo ją kochał, że pomimo wszystko próbował przestać ją znać, chciał ją ranić, spotykał się z innymi, wyznawał innym uczucia, robił wszystko by tylko o niej zapomnieć. Ona nie mogła dopuścić myśli, że ktoś kto zajmuję pierwsze miejsce w jej sercu sprawia jej tyle bólu. Ranił ją a ona wciąż go pragnęła, nie mogła zapomnieć. Kochał ją, lecz zrozumiał to dopiero, kiedy zranił ją tak bardzo, że pewnego dnia odeszła na zawsze. / J.
|
|
 |
|
Odchodzisz tylko po to by wracać. Ranisz tylko po to by przepraszać i znów postąpić tak samo. Mówisz kocham by nie pozwolić zapomnieć o sobie. / J.
|
|
 |
|
To dziwne, że ludzie tak bardzo boją się śmierci. Boją się nawet bardziej niż bólu psychicznego czy fizycznego. Moim zdaniem życie boli dużo razy mocniej niż śmierć. W momencie gdy umieramy, kończy się ból. Więc śmierć, to nasz przyjaciel. / J.
|
|
 |
|
Kiedy zechcesz odejść, nie zapomnij zabrać mnie ze sobą. / J.
|
|
 |
|
Blizny na moich udach mówią więcej nic usta. / J.
|
|
 |
|
Wróć i powiedz, że jestem wszystkim czego pragniesz. / J.
|
|
 |
|
Wczorajszy wieczór znów był taki jak kilka miesięcy temu. Znów wracają noce pustki, bezsilności, braku wsparcia. Szukasz pomocy, chociaż nie masz już sił walczyć. W ręku trzymasz papierosa, który tak na prawdę nie uspokaja twoich nerwów, ale gdyby nie on już dawno bym zwariowała. Pije kawę, choć już dawno wystygła. Płacze, chociaż obiecywałam ci, że już więcej nie będę. / J.
|
|
|
|