 |
Wreszcie mogę spokojnie odetchnąć. Stwierdzić,że wszystko jest tak jak powinno i nie skłamać przy tym. To dziwne wrażenie,że wszystko wróciło na właściwy tor. Pozbycie się przygnębiającej przeszłości,która odzywa się w najmniej odpowiednim momencie.. Zniszczenie tych wspomnień i wszystkiego, co mogłoby je przywoływać..I do tego spokój i ta myśl,że swiat jakby zaczął sie na nowo..
|
|
 |
Ten lęk,że to wszystko gra..Zbyt wiele kłamstw usłyszanych wcześniej, brzmiących tak podobnie do prawdy..Obiecuję sobie,że teraz bedzie inaczej, że nie bede traktować tego tak poważnie,ale nie potrafię. Mimo tego, że próbuję uniknąć cierpienia, to zniose je ponownie, zniosę to wszystko, bo nie potrafię sklamać,że mi nie zależy, bo po prostu przeniknąłeś moją dusze,zamieszkaleś w myślach..To mnie osłabia, ale zarazem czyni silniejszą..Patrząc na to wszystko uświadamiam sobie, że cie rozumiem, ze akceptuję wszystkie cechy i pozytywne i negatywne, bo są twoje. Inaczej już nie potrafię żyć. Nie bez ciebie.
|
|
 |
Możesz mi mówić kim jestem według ciebie, usłysze to,ale wierz mi, ja nadal mam przed oczami inny obraz siebie. Tej słabej, cichej i zagubionej, możesz mi wmawiać tysiąc razy,że jestem silna,że potrafię dowalić, słowem czy glanem.. Możesz mi mówić,że lubisz moje towarzystwo, chociaż będzie to dla mnie dziwne to zaakceptuję to, tak jak wiele rzeczy.Niech ci, co mnie nie znają myślą tak o mnie, ja w glębi duszy dalej będę tą niepewną i wątpiącą we wszystko sobą..
|
|
 |
mój błogi sen przerywa dźwięk znienawidzonej melodyjki - budzik nalega na rozstanie z łóżkiem i tą cudownie ciepłą kołdrą. wyłączam go, z 'kurwa,zamknij się' na ustach. przecieram oczy i idę do łazienki. spoglądam w lustro, poprawiając niezdarnego koka. myję się, po czym stwierdzam, że makijaż jest moim obowiązkiem - robię to dla społeczeństwa, przecież każdy nie może umrzeć na zawał. idę do kuchni mówiąc 'dzień dobry' do ścian, bo jak zwykle nikogo nie ma. parzę kawę, i siadając przy oknie obserwuję sąsiada, który od rana robi coś na podwórku. wracam do pokoju i kładąc się na łóżko mówię sama do siebie: ' no dawaj, ubieramy się '. wstaję, i podchodząc do szafy drę się na pół domu:' nie mam się w co ubrać', po czym wkładam na siebie dużą bluzę i spodnie i biorąc torbę wybiegam na autobus, w pośpiechu zakładając kurtkę. zaczynam nowy dzień - i jest trochę inny niż te kiedyś, bo w żadnej jego sekundzie nie ma Ciebie./ veriolla
|
|
 |
Wiem,że to nadejdzie. Każdy z nas ma taki moment,gdy stwierdza,że to koniec walki, że dalej nie ma już nic, że to bezsens, ale odpowiedz sobie w głębi duszy na pytanie : co zrobisz jeśli skończysz walkę? czy naprawdę chcesz zniszczyć wszystko, o co tyle walczyłeś? Moment zwątpienia, w którym wmawiasz sobie,że nic nie znaczysz, że tylko zawadzasz. Nigdy tak nie było i nie będzie. Mimo tego pamiętaj, to twoje życie,ty decydujesz o tym jak sie potoczy, nie ludzie wokół,nie żadne fatum czy los..Jesteś ty i twoje decyzje..Jakie podejmiesz?Zrezygnujesz czy będziesz walczyć dalej?
|
|
 |
Myślisz,że możesz wszystko odrzucić, że możesz ukryć sie i zostawić wszystko i wszystkich w jednej chwili? Pomyśl, jeśli jeszcze potrafisz.. Czy to nie jest egoizm? Wyższa zaawansowana forma egoizmu. Wmawiasz sobie,że bez ciebie będzie im łatwiej. Otóż nie będzie. Będzie trudniej, nie wiesz ilu osobom sprawiasz radośc głupim ":)" lub choćby towarzystwem, świadomością,że jesteś,że mają się do kogo zwrócić. Tak, powiedz sobie,że wiesz o tym,ale i tak w momencie zwątpienia znowu zapomnisz, znowu będziesz chcieć odejsć i to porzucić,zostawić ich i to wszystko, ale zrozum.. nie możesz. Jesteś zbyt ważny.
|
|
|
|