 |
mam przyjaciół, mamę i psa . Musi wystarczyć / doyouthinkyouknowme
|
|
 |
Mam dosyć facetów przyjacielów, wolę Ciebie. / doyouthinkyouknowme
|
|
 |
Wszystko się konczy. Picie, jedzenie, żywot Hanki i Twoja miłość też. / doyouthinkyouknowme
|
|
 |
Ukrywaj tłustą dupę a nie miłość do mnie. / doyouthinkyouknowme
|
|
 |
chaotyczne myśli, nieposkładane zdania, ukryte nadzieje, wielkie cierpienie. / doyouthinkyouknowme
|
|
 |
Zycie jest do dupy, a potem jest jeszcze gorzej. / doyouthinkyouknowme
|
|
 |
Błagam, dobijcie mnie . Nie mam ochoty cierpieć bardziej, niż teraz. / doyouthinkyouknowme
|
|
 |
jest taki moment w życiu, kiedy twoje serce przestaje już szalenie bić na jego widok, kiedy już nie potrzebujesz go widzieć każdego dnia, umiesz nareszcie skupić się nie myśląc o nim, potrafisz wyrzucić wszystkie prezenty od niego, zniszczyć wspólne zdjęcia. to zauroczenie znika, a rozum nareszcie powraca do pracy. ale nigdy nie zapomnisz tych pocałunków, nie zgasisz tęsknoty i nigdy, przenigdy nie przestaniesz go tak naprawdę kochać. nigdy.
|
|
 |
a jeśli umrę dzisiaj w nocy , ilu ludzi będzie to obchodzisz ? ilu z nich , dowiedziawszy się o samobójstwie zawsze uśmiechniętej dziewczyny , upadnie na ziemię , będzie jęczeć , płakać , krzyczeć , że chce mnie z powrotem ? ilu osobom będzie mnie żal ? ile osób po mojej śmierci będzie kochać mnie bardziej , a ile mniej ? powiedz mi , proszę .
|
|
 |
dlaczego widząc moje łzy, nie wytrzesz ich rękawem swojej bluzy, jak dawniej? dlaczego nie schowasz mnie w swoich ramionach i kołysząc, nie zapewnisz, że razem zawsze damy radę? wystarczała Twoja obecność, a ja już czułam się bezpieczniej. przynosiłeś spokój i przywracałeś uśmiech. odkąd odszedłeś nie daję rady, więc nie dziw się, że na Twoje pytania jak się trzymam, odpowiadam tylko świecącymi od łez oczami, w myślach mówiąc 'bez Ciebie nie potrafię'.
|
|
 |
krzyczał na nią. wyzywał od najgorszych. wziął za ramiona i w amoku zaczął ją szarpać. przycisnął do ściany, krzycząc w twarz, że nie jest nic warta. słowa nie bolały, wyzywiska również. najbardziej jednak bolała świadomość, że chociaż powinna, nie potrafi go znienawidzić. w końcu zadał jej cios na tyle mocny, że osunęła się po purpurowej ścianie i upadła. kucnął nad nią cedząc przez zęby kolejne wyzwiska. - przytul mnie. - wyszeptała rozhisteryzowana. popatrzył na nią zdezorientowany. objęła go, a on w końcu zamilkł.
|
|
 |
pozwól że tu Cię pożegnam oficjalnie: - Wypierdalaj z mojego życia
|
|
|
|