 |
Każdy Twój gest, każdy Twój ruch, najmniejsze drgnięcie. Mam teraz przed oczami jakby to było w tym momencie.
|
|
 |
Zawsze mogłeś znikać na dzień, dwa, tydzień, miesiąc. Mogło Ciebie nie być przy mnie nawet kilka, pieprzonych miesięcy, kiedy traciłeś wszelaką łączność z rzeczywistością. Kontakt równy zero, żadnych wieści, żadnych wiadomości, nie mówiąc o jakiejkolwiek bliskości z Twojej strony. Kolejne dziesiątki dni, kiedy nie wiedziałam nic, skończywszy na tym, czy w ogóle żyjesz. Ale wracałeś. Zawsze podświadomie wiedziałeś, gdzie wrócić, gdzie jestem ja, nawet jeśli próbowałam tę paranoję przerwać, uciec, zniknąć, licząc na Ciebie - że zapomnisz lub odpuścisz, cokolwiek. Wracałeś. I były łzy, cholera, zawsze były łzy, to taka wizytówka tych naszych spotkań. Powrotów. W tych łzach lądowaliśmy w łóżku na kolejne tygodnie. Z winem. Na pożegnanie. Kolejne, nie mam pojęcia które. Przestałam liczyć, rachuba upadła szybciej niż przy czystej.
|
|
 |
"Postanowiłem napisać, bo coś mi w kółko powtarzało bym to zrobił i rzucił ten jak ja to nazywam honor w kąt. Kolorowych snów, śpij spokojnie Księżniczko" / Wczorajszy es od najlepszego Kumpla ♥
|
|
 |
moim ulubionym odgłosem jest Twój uśmiech.
|
|
 |
Nas nie ma już dawno, nie będzie już nigdy. Mam blizny, bo parę chwil pokłuło jak igły.
|
|
 |
Idąc dzisiaj ulicą zastanawiałam się, co byś zrobił gdybym tak bez zapowiedzi do Ciebie przyszła, sama otworzyła sobie mieszkanie? Jak byś się zachował? Co byś powiedział na mój widok? Choć pewnie znów zastałabym Cię z jakąś inną dupcią w łóżku, tak jak to było za czasów kiedy byliśmy razem. Naprawdę w chuj mi przykro, że tak się stało. Wiem, nie należę do najpiękniejszych, ale powtarzałeś, że jestem Twoim ideałem pod każdym względem, więc o co w tym wszystkim chodzi? Bo nie rozumiem? W czym ONA była ode mnie lepsza do chuja? Bo od dwóch lat ta myśl ciągle mnie prześladuje. Czy nie byłam dla Ciebie wystarczająca? Dałam Ci wszystko to co mogłam, kochałam Cię do granic możliwości, nadal kocham, a Ty tak perfidnie mnie skrzywdziłeś. Wiedziałeś, że nigdy nie zaakceptuję zdrady, a i tak posunąłeś się do tego czynu. Przez ciebie złamasie nie jestem już w stanie zaufać żadnemu mężczyźnie, nawet jeśli bym chciała.
|
|
|
|