 |
|
Chce Ciebie słuchać, ale jest tak głośno.
Pasujesz do łóżka zostań, ja zamknę okno,
później zamkniemy oczy i przywitamy sen,
zejdę niżej ustami i przywitamy grzech,
później rozmowa wiesz to takie ważne dla
mnie,
opowiem Ci mój dzień i to o czym marzę.
A twarze będą bliżej niż atomy w
cząsteczkach.
Widzę tą chwilę, nie będziemy mogli
przestać,
chce zamieszkać w Tobie i znaleźć przystań,
chociaż na moment, w końcu życie to
chwila...
|
|
 |
|
Ty nie wiesz, jak trudno pustym miastem iść,
Z dalekich komet czapkę szyć,
Jesiennym wiatrem gnanym być,
Przepraszam za naszych pól bitewnych kurz,
Za słowa tnące tak jak nóż,
Za kilka tych jesiennych burz...
|
|
 |
|
Żyć szczęśliwy, bez ekscesu, pewnie każdy se marzy
Kochać i być kochanym, nie widzieć tego po twarzy
|
|
 |
|
Zawsze, kiedy jest gitara pojawia się jedno "ale"
Myślisz, że jest kolorowo, chciałbym żeby tak było
Im mniej wiesz, lepiej śpisz,
|
|
 |
|
Często wkurwia mnie już wszystko, wszystko szczerze
|
|
 |
|
Chciałbym żyć, choć tu trudno żyć będąc zadowolonym
Chciałbym, żeby łzy płynęły tylko wtedy gdy szczęśliwy
|
|
 |
|
Chciałbym się uczyć, chciałbym nie popełniać błędów
Przetrwać to wszystko, dojść do happy end'u
|
|
 |
|
Nikomu nic nie musisz udowadniać,
być kimś to być sobą tak uzasadnia,
w nocy czy za dnia nie słuchaj publiki
bo naśladując innych, stajesz się nikim!
|
|
 |
|
Ta dostała seks fazy po krążkach ekstazy,
Chciała go tu i teraz, wyczytał to z jej twarzy,
|
|
 |
|
Puls skoczył mu ostro, przycisnął ją mocno,
Spojrzał jej w twarz tak, że aż puściła mu oczko,
|
|
 |
|
Podbił do niej pewnie, gięła się w pół zwiewnie,
Otarł rozporkiem o jej tułów, słów brak w gębie
|
|
 |
|
Na parkiet wlazł sam, za niegrzeczną dziewczynką,
Nie oparł się szpilkom, trzęsącym się tyłkom,
Rozgrzany jak piec, patrzył na jej tył tylko,
|
|
|
|