 |
brat wszedł do mojego pokoju trochę po północy. - a Ty, siostra, co nie śpisz? - zapytał z troskliwym uśmiechem, siadając na moim łóżku. - nie napisał mi 'dobranoc'. nie potrafię bez tego zasnąć. - odparłam ze łzami w oczach. - nawet nie wiesz jak doskonale Cię rozumiem. Ty napisz. - popatrzyłam na Niego zdezorientowana. - zaufaj mi. - i wyszedł. wzięłam do ręki komórkę i napisałam do Niego sms'a, 'kocham Cię. już tęsknię. dobranoc, skarbie.'. po minucie miałam odpowiedź. 'myślałem, że już nigdy nie napiszesz! też tęsknię, mała! kocham jak cholera. dobranoc, najpiękniejsza.' zasnęłam z uśmiechem na twarzy. śnił mi się.
|
|
 |
Podeszła do mnie kiedyś mała dziewczynka. Byłam wtedy w żałosnym stanie w ustach trzymałam papierosa,a w ręku butelkę taniego wina. Zapytała mnie co to miłość... Wiesz co jej odpowiedziałam? Że miłość to tania bajeczka, szajs, który zawsze się sprzedaję, a potem rani jak cholera. Wydawało mi się, że była zawiedziona... Ze spuszczoną głową odeszła w stronę huśtawek. Chwilę potem wstałam, podeszłam do niej i powiedziałam, że kłamałam. Zapytała czemu tak wyglądam, odpowiedziałam, że zraniła mnie miłość, spojrzała na mnie pytającym wzrokiem i powiedziała "Mnie też tak zrani?", pokręciłam głową i szepnęłam "Ciebie nie. Jesteś za delikatna, a ona tylko rani silnych. Nigdy się na niej nie zawiedziesz", zapaliłam drugiego papierosa i odeszłam.I wiesz co? Czułam się jeszcze gorzej, że ją okłamałam. Niedługo zobaczę ją na tej samej ławce, w tak samo żałosnym nastroju.
|
|
 |
|
' nigdy za wszelką cenę, bo nie wszystko jest na sprzedaż '
|
|
 |
|
Widzisz ? Te niebo płacze. Płacze unoszącym się w górę kłamstwem... Nawet ono nie daje sobie z tym wszystkim rady. / ciamciaa ♥
|
|
 |
Ojciec wziął ją za rękę i zaprowadził do salonu. Stał tam stary zegar.Nie działał,bo brakowało w nim części.
-Na świecie nic nie jest całkowicie złe, córeczko -powiedział tata, patrząc na zegar.-Nawet ten zepsuty zegar dwa razy na dobę wskazuje właściwą godzinę.
|
|
 |
i obiecał mi, że kiedy już zamieszkany razem we wspólnie wybudowanym domu, sprawi mi szklany dach. spytałam go dlaczego. odparł, że wie jak uwielbiam patrzyć w niebo.
|
|
 |
wyszedł. trzasnął drzwiami tak mocno, że niemal wyrwał je z zawiasów. wedle rozkazów spakowała jego rzeczy w walizkę. zauważywszy, że jest w niej trochę wolnego miejsca, nieśmiało do niej weszła. miała nadzieję, że przyjdzie po ubrania i podnosząc walizkę nie spostrzeże się, że waży nieco więcej i zwyczajnie zabierze ją ze sobą.
|
|
 |
łzy są dobre do poduszki, a tu trzeba życ
|
|
 |
|
jeśli głupi ma zawsze szczęście, to ja jestem po prostu zajebiście inteligentna.
|
|
 |
Wprawdzie nieustannie czuł tę namiętność, ale bardziej czuł bliskość, szacunek, i przekonanie, że oto spotkał kobietę, z którą by mógł być , a nie tylko zaczynać każdego dnia wszystko od nowa.
|
|
 |
największą ironią jest fakt, że nawet w najgorszym momencie mojego życia byłbyś pierwszą i zapewne jedyną osobą na uśmiechnięcie do której bym się zdecydowała.
|
|
 |
' w sercu każdego z nas jest mały odpływ ściekowy. kiedy nazbiera się w nim dostatecznie dużo brudu, spływa między kraty, dając nam tym samym ulgę. ale sęk w tym, aby pozwolić sercu na pozbycie się szamba. sęk w tym, aby pogodzić się z nieodwracalnym rozkładem naszych uczuć.
|
|
|
|