 |
otwierasz oczy,kolejny raz te cztery szare ściany.
Kolejny raz ta twarz otwiera stare rany.
Nie umiesz już budzić się bez łez w oczach,
Nie możesz zapomnieć imienia,co nie daje spać po nocach.
Żyjesz wspomnieniami, dajesz im gwarancje,
Że Ci co mówili 'olej go' mieli wtedy racje..
|
|
 |
Mimo to kochała go nadal, bo - po raz pierwszy w życiu - poznała, co to wolność. Mogła go kochać, choćby miał się o tym nigdy nie dowiedzieć, nie potrzebowała jego pozwolenia, by niepokoić się tym, co ludzie knują przeciwko niemu. To właśnie była wolność - czuć to, czego pragnęło jej serce, nie bacząc na to, co pomyślą inni.
|
|
 |
Nie wiem co się stało ze mną, więc przepraszam Cię za wszystko Za to że nie byłam czuła, za to że to wszystko prysło Pękło jak bańka na wietrze, przed nami jest jeszcze przyszłość Zobaczymy jak to będzie, ja Cię kocham wiem - nie wyszło..
|
|
 |
mówią daj sobie szanse ale nie chce czyimś kosztem
tylko fotografie twe ucieknijmy w tamto miejsce
kiedy znów ocierasz łzę pytasz mnie za czym tęsknię
pytasz mnie w czym tu sens jest gdzie zgubiłem to wsparcie
jedno wiem na pewno aby dawać sobie szanse
|
|
 |
Tylko o jedno ciebie prosze, powiedz raz ale szczerze
Kiedy, kiedy mnie stąd zabierzesz?
|
|
 |
nie możesz zapomnieć? proszę Cię ,przestań.. Wiem,życie łamie nam wszystkim serca..
|
|
 |
myślę co moglibyśmy przez ten czas zrobić.. jest tyle kin,tyle filmów,tyle miejsc nowych.. Może moglibyśmy tak pobyć? albo zostać tu i poleżeć na podłodze..
|
|
 |
Mija dzień, mija noc i światła gasną. Nie chce mi się jeść, nie chce mi się wyjść. Mój czas jest wolny, a Ciebie nie ma w nim..
|
|
 |
Mówiłam, że Cię kocham - to była szczera prawda. W mojej głowie ta myśl to wciąż ważna sprawa..
|
|
 |
Sram na renifery chłopcze
To nie mój poziom
Moje sanie ciągnie czarny kozioł
Dzieci proszą mnie o zabawki w listach
Zamiast tego przynoszę im kolędy antychrysta
|
|
 |
Masz tutaj bit do którego śmierć chciałaby tańczyć
Ale pierdolę ją, może sobie pomarzyć
|
|
|
|