 |
|
"Oddam pazia, rocznik 1998, paskudny, wredny, wścibski, wnerwiający, ale jak się odpowiednio nakrzyczy to jest nawet posłuszny. Ktoś chętny?"
|
|
 |
|
Nie myśl o tym, jak długą drogę masz przed sobą. Nie mierz odległości między startem, a metą. Takie rachuby powstrzymają Cię przed zrobieniem następnego małego kroczku. Jeśli chcesz zrzucić 20 kilogramów, zamawiasz sałatkę zamiast frytek. Jeśli chcesz być lepszym przyjacielem, odbierasz telefon, zamiast go wyciszać. Jeśli chcesz napisać powieść, siadasz i zaczynasz od jednego akapitu. Boimy się poważnych zmian, ale zazwyczaj mamy dość odwagi, żeby zrobić następny, właściwy krok. Jeden niewielki krok, a potem kolejny. To wystarczy, żeby wychować dziecko, zdobyć dyplom, napisać książkę, spełnić swoje najśmielsze marzenia. Jaki powinien być Twój następny, właściwy krok? Nieważne, o co chodzi po prostu zrób to.
|
|
 |
|
Boże wiem, że nie jestem święta. Wiem, że nie raz zwątpiłam. Wiem, że przychodzę często do ciebie tylko wtedy gdy jest już źle i cię potrzebuje. Wiem, że wiele razy traciłam wiarę. Wiem, że nie jestem idealna. Ale ty nas kochasz. Każdego człowieka i widzisz co znajduje się w moim sercu, moim umyśle. Wiesz, że w głębi duszy jestem dobrym człowiekiem z wieloma wadami. I dlatego proszę po raz kolejny. Wiem, że niektórzy mają gorzej ode mnie. Wiem, że moje problemy w porównaniu do innych są jak ziarenko piachu na pustyni, ale proszę cię. Daj mi siłę, ale nie taką abym wyrządzała komuś krzywdę, ale siłę wewnętrzną i wytrwałość. Tylko tyle. Mam nadzieję, że wysłuchasz mnie po raz kolejny, a ja dalej będę próbować się zmienić....
|
|
 |
|
wiem, że to banał, ale lubię jego głos.
|
|
 |
|
Wódka ma Ci wykręcić ryj, a nie smakować. Bo jak zacznie Ci smakować, to masz już problem.
|
|
 |
|
Te uczucie jest nie do opisania. Ten moment gdy pierwszy raz od roku wsiadasz na konia i możesz poczuć w końcu wolność, której od tak dawna ci brakowało
|
|
 |
|
Musisz mi pomoc, kochanie, musisz, słonce, skarbie, jesteś tak daleko, że chyba jedyne co wypada mi zrobić, to położyć się na podłodze i płakać, a w mojej głowie mówię do Ciebie "wszechświecie", chociaż pewnie już Ci to mówiłam, kochanie, jestem chora psychicznie, kompletnie zwariowałam, a dzisiaj wszystko spadło na moja chora głowę i mam gorączkę, tak, leżę na podłodze i ziemia drży, czuję, zapach kawy, zapach drewna, zapach śmierci, kochanie, bądź! dziś znowu bawiłam się żyletkami, strasznie źle u mnie i dlatego strasznie długo się nie odzywałam, to moje wyznanie, oszalałam, a ludzie odchodzą, chcę Cię, potrzebuję Cię, nie mam ani jednego papierosa, gram z szatanem w kalambury o moją duszę, wszystkie wątki w mojej głowie się mieszają, nie dam rady, potrzebuje to skończyć, dziś teraz już zaraz, bo kurwaniewiemco, umarłam, pomieszały mi się kabelki, zielone z niebieskimi, nie wiem co mam zrobić, jestem maszyną, nie chce życia, nie chce go, tylko końca, spokoju, spokoju i Ciebie.
|
|
 |
|
Umarłam, tylko jeszcze nie chce się do tego przyznać.
|
|
 |
|
Będę wredna i wyrachowana, cwana i cyniczna, będę fałszywa i dwulicowa, bo tylko tak można zyskać szacunek w tym pogmatwanym świecie.
|
|
 |
|
Nikt, nawet przez chwilę nie próbował zrozumieć tego, co czuję.
|
|
|
|