 |
Co dzień gram o swe życie z diabłem w black jack'a. Czas ucieka życie to chwila. Mija, szybciej niż fałszywa przyjaźń. Gdy los sprzyja wtedy spoko. Gdy nie sprzyja, musisz iść tylko dokąd. Nie ma odpowiedzi na niektóre z pytań.
|
|
 |
Przez swoje blokady i strach znowu chlać. Bo co? Mam w sobie tyle wad. A tylko po wódce mogę się śmiać, znikają lęki to inny świat.
|
|
 |
Coraz rzadziej sięgałem po wódkę, chyba tylko ze strachu przed jutrem. Myśli puste, jebana cisza, to żaden kumpel.
|
|
 |
Chciałby z nią życia resztę ale ma tylko pustą przestrzeń.
|
|
 |
W pewnym momencie dystans geograficzny pozwala nabrać dystansu psychicznego.
|
|
 |
Tak mocno czułem to, tak bardzo chciałem obok być, nie myśląc ile to kosztuje.
|
|
 |
już nie potrafię częściej odpuszczać dni przecież nie odda nam nikt żadnego z nich i znowu wychodzę pić
|
|
 |
daj mi miejsce przy oknie, wiesz, może być obok tamtych dwóch, znowu wyszło odwrotnie – mieliśmy razem być tu, mieliśmy wszystko dzielić na pół, ten zwyczajny sukces i niezwykły ból i nie dotarłbym tu, gdybym nie szedł z Tobą a paradoksalnie nie chce mieć Cię obok
|
|
 |
przeszliśmy razem wiele dróg, umarliśmy tyle raz już
|
|
 |
nie wiem czego nienawidzę bardziej – czy tego miejsca czy Ciebie, nie umiem myśleć już o tym, zastanawiam się czemu nie wiem, nie umiem słuchać dłużej, patrzeć głębiej, widzieć więcej, mała, proszę opuść te ręce; ja nie mam więcej sił, Ty rozumiesz ten syf, rozumiesz cokolwiek z tych wszystkich dni? bezsens, mówiłem zawsze, że tego nie chcę.. już nie wiem czy Cię kocham, czy tylko pieprzę i nie wiem czy Cię mam czy tylko tu jesteś i czy te parę metrów to nasze miejsce
|
|
 |
Łatwiej pogodzić się ze “spadaj” lub “wypierdalaj”, niż nie słyszeć nic. — Ignacy Karpowicz
|
|
 |
Lecz chyba znów mi brak sił aby jakoś się ogarnąć i przestań widzieć w szklance twoją twarz i ten uśmiech, który stacza mnie codziennie w tą pierdoloną próżnię!
|
|
|
|