 |
olał następną. to nic, że znów jest wolny - zarzekał się, że Ją kocha, a w jednej chwili przestał nadgorliwie do Niej pisać. nawet przestał odpowiadać na Jej wiadomości. nie spędzali razem czasu, zaczął flirtować z innymi. po raz kolejny zastosował swoją taktykę prowokowania zerwania z Jej strony.
|
|
 |
wspomnienie Jego pocałunków na moim ciele wciąż wywołuje torsję żołądka. to już nie wróci, jak trudno to sobie uświadomić.
|
|
 |
- co z sylwestrem? - no u Anji. - aha. a kiedy? / ja&kumpela.
|
|
 |
- daj Danusię. - czekaj. ojj... trochę się rozpuściła. - kurczę... - no to mamy elastyczną Danusię! / wspomnienie z wakacji, o tak. rozmowa z kumpelą. :)
|
|
 |
wyrwałam się z kolejnego sennego koszmaru zlana potem. spojrzałam na tarczę zegara, wskazówki pokazywały kilka minut po czwartej. wstałam z łóżka i podeszłam do okna. jak co noc spojrzałam w gwiazdy, myśląc o tym jak słodko teraz śpisz. w mojej podświadomości kolejny raz od Twojego powrotu narodził się lek. obawa przed tym, że pewnego dnia możesz znów zostawić mnie samą.
|
|
 |
potrafi w jednej chwili zapytać co się dzieje, w drugiej opieprzyć za to co zrobiłam, a w następnej polecić, żebyśmy o tym nie gadali. momentalnie poprawia mi nastrój. przykre, że musi dzielić Nas to dwieście kilometrów.
|
|
 |
i na te zdania pełne ironii i bezczelności pragnęłam odpisać Mu tylko krótkie 'pierdol się'. już wciskałam odpowiednie klawisze. nie umiałam nacisnąć 'enter' zbyt bardzo Go kochałam.
|
|
 |
lubiłam kiedy wkładał mi ręce pod bluzkę. i wcale nie dla tego, że jestem szmatą i mogłabym przespać się z facetem po dwóch czy trzech spotkaniach, ja po prostu wiedziałam, że On rozumie miłość w ten, specyficzny sposób i jeżeli chciałam się z Nim związać - musiałam to z góry zaakceptować.
|
|
 |
może kiedyś w odpowiedzi na to jak totalnie nie układała Nam się rozmowa, a wywoływał u mnie tylko podniesione ciśnienie, chowałam głowę w poduszkę i zaczynałam ryczeć, nie mogąc dłużej opanować emocji. z czasem sporo rzeczy się zmieniło. kiedy tylko zaburza rytmiczne uderzenia mojego serca, wyłączam okienko rozmowy i rozpoczynam konwersację z którymś z kumpli, który powali mnie swoimi genialnymi poglądami i mimowolnie wywoła uśmiech. nie jestem już tamtą słabą dziewczynką, co zawsze. ranienie mnie nie pójdzie już tak łatwo.
|
|
 |
- a kiedy poczułaś, że powinnaś z Nim zerwać? - wtedy kiedy częściej Go nienawidziłam i miałam dosyć, niż kochałam i chciałabym być wtulona w Jego ramiona dwadzieścia cztery godziny na dobę.
|
|
 |
uwielbiam flirtować. na pewno chcesz wiązać się z osobą, która będzie siedzieć innemu na kolanach, i doprowadzać do dwuznacznych sytuacji między sobą, a innymi chłopakami? pragniesz być z dziewczyną, która kocha uwodzić swoim biustem? zastanów się, koleś. ostrzegam Cię, bo ranienie to moje uzależnienie, a ranię na prawdę głęboko.
|
|
 |
- siema. - przywitałam się, biorąc szluga, którego kumpel właśnie jarał. wzięłam Go do ust i jak na złość, zaciągnęłam się zbyt mocno. zaczęłam się krztusić i bezwiednie Mu go oddałam. - ja jebię. - syknęłam pod nosem. - mandarynkę, mała? - zagadnął inny, rzucając mi owoc prosto w dłonie.
|
|
|
|