|
daje mi tysiące powodów dla których powinnam o Nim zapomnieć. ni chuja coś co mnie przemawia, w dalszym ciągu jest na najwyższym miejscu w moim serduchu.
|
|
|
nie pierdol, że nie potrafisz kochać. każdy potrafi. nie każdemu się chce.
|
|
|
na przyszłość jeśli pragniesz być szczęśliwą, nie twórz sobie ze mnie wroga. to nie popłaca. dożę do likwidacji osób, które są przeciwko mojej osobie. wysysam z nich życie, bez wszelkich skrupułów.
|
|
|
nawet nie wyczuwał tej wyrazistej nutki ironii w moim głowie, kiedy mówiłam o tym jaka jestem szczęśliwa.
|
|
|
moje uczucia nie były, nie są i nie będą ważne. zrozumiałam, skarbie. nie musisz mi o tym przypominać na każdym kroku.
|
|
|
teraz bądź tą wiosenną wersją siebie. tą, która uwielbia mnie kochać.
|
|
|
i wiesz, jestem z siebie dumna. zauważyłam nieszczerość w intencjach faceta. wiedziałam, że właśnie idę w niewłaściwym kierunku i zawróciłam. stanęłam, zastanawiając się chyba pierwszy raz. nie dałam się omamić.
|
|
|
teoretycznie rzecz biorąc, gdybyś mnie pokochał nie wiązałoby Cię w stosunku do mnie żadne zobowiązanie. tak, padłabym ze szczęścia natychmiastowo.
|
|
|
może boję się, że Cię stracę? że miłość, która teraz tak w pełni nas ogarnia, w efekcie minie momentalnie, spływając z nas tak jak kropelki wczorajszego deszczu? że szczęście, które obecnie tak wytrwale stąpa u naszego boku, w końcu zmęczy się i usiądzie, aby odpocząć, przy czym my będziemy musieli iść dalej? że pocałunki, które teraz wywołują jedynie dreszcze na plecach, staną się oznaką obrzydzenia? że uśmiech, który posyłamy sobie co chwila, wyblaknie do cna?
|
|
|
będę perfidnie udawać, że wierzę w Twoje idiotyczne gierki. będę pozorować, że daję Ci się zdobywać, oraz, że wcale nie zauważałam jak kłamiesz. postąpię tak, abyś miał tą chorą satysfakcję, bo to ostatni ze sposobów zapewniających, że przy mnie zostaniesz.
|
|
|
ale przecież kobieta może być szczęśliwa bez mężczyzny, prawda?
|
|
|
wracałam z Nim ze szkoły. gadaliśmy, żartowaliśmy, dogryzaliśmy sobie - niczym jak ten rok temu. w końcu doszliśmy pod mój dom, miejsce pożegnań. rzuciliśmy krótkie 'do jutra' po czym odwróciłam się na pięcie. stanęłam. - co jest? - zapytał podejrzliwie. najwolniej jak potrafiłam zaczęłam się ku Niemu okręcać, aby chwilę później stanąć z Nim oko w oko. - mam ochotę... - mruknęłam cicho sunąc dłonią po Jego klatce piersiowej. zaśmiał się, a ja zaczęłam Go coraz namiętniej całować. mijały kolejne chwile, aż wreszcie się odsunęłam, łapiąc oddech. - byłam ciekawa jak całujesz. - zagadnęłam. w Jego oku pojawił się tajemniczy blask. - i jaki wniosek? - zapytał. - że chujowo.
|
|
|
|