|
kochał nagłą zmianę w moim spojrzeniu, kiedy kucał przede mną, zamykając moje dłonie w swoich. ubóstwiał jak w jednej sekundzie tęsknota przepełniająca moje źrenice znikała, a zastępowało ją to ciepłe, cudowne uczucie.
|
|
|
chore wyczekiwanie, kiedy poprosił o numer telefonu i powiedział, że się odezwie.
|
|
|
a prezerwatywy zabezpieczające przed miłością, są?
|
|
|
były rozmowy, śmiechy, tymbarki. byłeś Ty. było szczęście.
|
|
|
pozwól się kochać. pozwól mi.
|
|
|
bo moje szczęście to tak niewielka, mikroskopijna cząstka całego świata, którą zauważa jedynie kilku moich byłych i laski, zakochane na zabój, w facecie, który właśnie trzyma swoją dłoń na moim kolanie. osobie której posyłam najzwyklejsze uśmiechy, bez krzty nieszczerości. tej, która odrodziła całe piękno.
|
|
|
biegnij. nie odwracaj się. miłość wciąż Cię goni. uciekaj.
|
|
|
jeśli będziesz trzymać z całych sił moją dłoń, nie będę się bać. nawet na środku ruchliwej autostrady, czy w płonącym budynku, będę czuć się bezpiecznie. to ta naiwność, że przy Twoim boku zupełnie nic mi nie grozi.
|
|
|
są ludzie po których odejściu pozostaje coś ponad wspomnienia.
|
|
|
to wszystko jest zbyt niezwykłe. każda z tych chwil jest zbyt nierealna. Ty jesteś zbyt idealny. ja jestem zbyt z innego świata, rozumiesz?
|
|
|
szczyt inteligencji, kiedy wypełniasz ankietę i nie starcza Ci czasu na dokończenie jej, więc szybko bazgrolisz w odpowiedzi na ostatnie pytanie 'sorry, dzwonek zadzwonił. spieszę się. na razie'.
|
|
|
któregoś dnia odejdę bez słowa. bez krzty wyjaśnień. bez zwyczajnego, prostego, a jak cholernie bolesnego 'żegnaj'.
|
|
|
|