głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika frankness

lubiłam Jego lekko rozchylone wargi  kiedy wypuszczał na moją twarz drażniące ciepło połączone z dymem nikotynowym. lubiłam Jego dłonie  które tak bezwiednie i naturalnie spoczywały na moich biodrach. jednak najpiękniejsze było to beztroskie 'kocham Cię' wypowiedziane z tą charakterystyczną nutą szczęścia w głosie.

definicjamiloscii dodano: 25 lipca 2011

lubiłam Jego lekko rozchylone wargi, kiedy wypuszczał na moją twarz drażniące ciepło połączone z dymem nikotynowym. lubiłam Jego dłonie, które tak bezwiednie i naturalnie spoczywały na moich biodrach. jednak najpiękniejsze było to beztroskie 'kocham Cię' wypowiedziane z tą charakterystyczną nutą szczęścia w głosie.

też masz czasem ochotę uciec? w między czasie zamknąć za sobą drzwi z przeciągłym trzaskiem i pozasuwać je na wszystkie spusty? zgnieść wszystkie stare rozdziały  po czym wyrzucić je do kosza. zapomnieć. zabić w sobie to  co czujesz.

definicjamiloscii dodano: 25 lipca 2011

też masz czasem ochotę uciec? w między czasie zamknąć za sobą drzwi z przeciągłym trzaskiem i pozasuwać je na wszystkie spusty? zgnieść wszystkie stare rozdziały, po czym wyrzucić je do kosza. zapomnieć. zabić w sobie to, co czujesz.

szarpnęłam Go za rękę przyciągając do siebie.   przestańprzestańprzestań! ile razy mam Ci powtarzać  że tego nie chcę?!   krzyknęłam Mu prosto w skierowaną do mnie bokiem  twarz. wypuścił z ust resztki dymu wciągniętego do płuc.   robię to dla Twojego dobra.   syknął wciąż unikając mojego wzroku. wyrwał dłoń z mojego uścisku. opadłam na zroszoną trawę wyrywając z bezsilności kolejne źdźbła.   to nie w porządku...   szeptałam w ciszę poranka wpatrując się w Jego oddalającą się pośród mgły sylwetkę.

definicjamiloscii dodano: 25 lipca 2011

szarpnęłam Go za rękę przyciągając do siebie. - przestańprzestańprzestań! ile razy mam Ci powtarzać, że tego nie chcę?! - krzyknęłam Mu prosto w skierowaną do mnie bokiem, twarz. wypuścił z ust resztki dymu wciągniętego do płuc. - robię to dla Twojego dobra. - syknął wciąż unikając mojego wzroku. wyrwał dłoń z mojego uścisku. opadłam na zroszoną trawę wyrywając z bezsilności kolejne źdźbła. - to nie w porządku... - szeptałam w ciszę poranka wpatrując się w Jego oddalającą się pośród mgły sylwetkę.

chciałabym wiedzieć kto wymyślił miłość  kto zaprojektował jej schematy  kto sprawia  że zwyczajnie kochamy tylko tych frajerów  którym zupełnie na nas nie zależy.

definicjamiloscii dodano: 24 lipca 2011

chciałabym wiedzieć kto wymyślił miłość, kto zaprojektował jej schematy, kto sprawia, że zwyczajnie kochamy tylko tych frajerów, którym zupełnie na nas nie zależy.

coś niespodziewanie spadło mi na głowę. zareagowałam przeciągłym piskiem starając się wyrwać. poczułam silne ramiona obejmujące mnie w talii.   kocie  spokojnie...   szepnął do mojego ucha tuż przez warstwę  jak zdążyłam zauważyć  koca.   nienawidzę Cię.   wydyszałam próbując ściągnąć z siebie materiał. wyręczył mnie jednym pociągnięciem. zanim odzyskałam pełną świadomość tego  co się dzieje   pocałował mnie. w przerwie na oddech powiedział tylko jedno.   tak cholernie  jak ja Ciebie?

definicjamiloscii dodano: 24 lipca 2011

coś niespodziewanie spadło mi na głowę. zareagowałam przeciągłym piskiem starając się wyrwać. poczułam silne ramiona obejmujące mnie w talii. - kocie, spokojnie... - szepnął do mojego ucha tuż przez warstwę, jak zdążyłam zauważyć, koca. - nienawidzę Cię. - wydyszałam próbując ściągnąć z siebie materiał. wyręczył mnie jednym pociągnięciem. zanim odzyskałam pełną świadomość tego, co się dzieje - pocałował mnie. w przerwie na oddech powiedział tylko jedno. - tak cholernie, jak ja Ciebie?

gdybym nie była taką suką  jaką jestem   teraz zapewne trzymałby mnie w ramionach co chwila szepcząc  że to niesamowite  iż wytrzymał cały rok z kimś takim  jak ja.

definicjamiloscii dodano: 24 lipca 2011

gdybym nie była taką suką, jaką jestem - teraz zapewne trzymałby mnie w ramionach co chwila szepcząc, że to niesamowite, iż wytrzymał cały rok z kimś takim, jak ja.

dla Ciebie 'nic'   mi zrujnowało życie.

definicjamiloscii dodano: 24 lipca 2011

dla Ciebie 'nic' - mi zrujnowało życie.

każdego kolejnego poranka uparcie wciągam kołdrę spoczywającą na ziemi  z powrotem na łóżko. wyszukuję butelkę wody mineralnej na szafce nocnej i z wciąż zamkniętymi oczami   wypijam trzy  cztery łyki. w końcu znów wtulam twarz w poduszkę  mając cholerną nadzieję  że ten szum w głowie ustanie  skronie przestaną boleć. nie wypiłam za dużo   jedynie się zakochałam.

definicjamiloscii dodano: 24 lipca 2011

każdego kolejnego poranka uparcie wciągam kołdrę spoczywającą na ziemi, z powrotem na łóżko. wyszukuję butelkę wody mineralnej na szafce nocnej i z wciąż zamkniętymi oczami - wypijam trzy, cztery łyki. w końcu znów wtulam twarz w poduszkę, mając cholerną nadzieję, że ten szum w głowie ustanie, skronie przestaną boleć. nie wypiłam za dużo - jedynie się zakochałam.

siedziałam po turecku na Jego łóżku. chwilę wcześniej z trudem udało mi się namówić Go na przyjęcie prezentu 'bez okazji'. rozpakowywał  aż w końcu trzymał w dłoniach czerwony kawałek materiału uformowany na bokserki i czytał krótki napis   'dawca orgazmów'.   co to kurde jest  głupku.   powiedział śmiejąc się i zbliżając do mnie.   przymierzyć?   wymruczał wgniatając mnie swoim ciałem w materac. odnalazłam dłonią Jego kark i przyciągnęłam Go do siebie.   po... tem.   odparłam z trudem  kiedy nasze oddechy zdążyły już się za sobą pomieszać.

definicjamiloscii dodano: 24 lipca 2011

siedziałam po turecku na Jego łóżku. chwilę wcześniej z trudem udało mi się namówić Go na przyjęcie prezentu 'bez okazji'. rozpakowywał, aż w końcu trzymał w dłoniach czerwony kawałek materiału uformowany na bokserki i czytał krótki napis - 'dawca orgazmów'. - co to kurde jest, głupku. - powiedział śmiejąc się i zbliżając do mnie. - przymierzyć? - wymruczał wgniatając mnie swoim ciałem w materac. odnalazłam dłonią Jego kark i przyciągnęłam Go do siebie. - po... tem. - odparłam z trudem, kiedy nasze oddechy zdążyły już się za sobą pomieszać.

są dwa rodzaje facetów: Ci dla nas i Ci  zupełnie przeciwni  od których powinnyśmy trzymać się jak najdalej. niestety  zazwyczaj wybieramy tych drugich.

definicjamiloscii dodano: 22 lipca 2011

są dwa rodzaje facetów: Ci dla nas i Ci, zupełnie przeciwni, od których powinnyśmy trzymać się jak najdalej. niestety, zazwyczaj wybieramy tych drugich.

wrzesień? osiem kilo na plecach i On. co czterdzieści pięć minut.

definicjamiloscii dodano: 20 lipca 2011

wrzesień? osiem kilo na plecach i On. co czterdzieści pięć minut.

zupełnie świadomie wybieram Ten kawałek w odtwarzaczu. ten tak dotkliwie opisujący sytuację w której utknęliśmy  w której pogubiliśmy się do maksimum pozostawiając za sobą wszelkie strzępki nadziei. moment  w którym nagle otrzeźwieliśmy przywołując na powrót rozsądek. w którym ja rozszarpałam słowami Jego serce  a On tym ostatnim pocałunkiem   ostatecznie zabił moje wszystko. chwila  kiedy łzy były tak normalne  a ból oznaczał czynnik  który miał zarówno Jego  jak i mnie  nigdy nie opuścić.

definicjamiloscii dodano: 20 lipca 2011

zupełnie świadomie wybieram Ten kawałek w odtwarzaczu. ten tak dotkliwie opisujący sytuację w której utknęliśmy, w której pogubiliśmy się do maksimum pozostawiając za sobą wszelkie strzępki nadziei. moment, w którym nagle otrzeźwieliśmy przywołując na powrót rozsądek. w którym ja rozszarpałam słowami Jego serce, a On tym ostatnim pocałunkiem - ostatecznie zabił moje wszystko. chwila, kiedy łzy były tak normalne, a ból oznaczał czynnik, który miał zarówno Jego, jak i mnie, nigdy nie opuścić.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć