 |
|
.` A kiedy zobaczyłam ich zdjęcie jak sie całują nie mogłam powstrzymać łez. W sercu poczułam ból ktorego nie da się wyjasnić. Ja chyba go naprawdę kochałam. I nie potrafie tak od teraz zapomnieć o tym wszystkim co nas łaczyło. To że on traktował mnie jako jeden wielki żart czy zabawe to rozumiem, w końcu każdy mężczyzna jest taki sam ale najgorsze jest to że mu zaufałam, naiwnie zaufałam. A on zranił mnie tak głeboko że ledwo sobie z tym radze.
|
|
 |
|
.` Pamiętam kiedy pierwszy raz mnie zranił. Wtedy sobie obiecałam że juz nigdy wiecej mu nie zaufam, nie pozwole by znów mnie cos z nim łączyło. I co? Znów popełniłam ten błąd. I mimo tego co mi zrobił nie mogłabym się powtrzymać skoczyc mu w ramiona i zapytać ze łzami w oczach czemu mi to zrobił? Dlaczego pozwolił mi cierpieć
|
|
 |
|
.` znasz to uczucie kiedy patrzysz na niego i wiesz ze nigdy nie będzie Twój .?
|
|
 |
|
.` prawdziwa miłość oznacza, że zależy Ci na szczęściu drugiego człowieka bardziej niż na własnym, bez względu na to, przed jak bolesnymi wyborami stajesz.
|
|
 |
|
chociaż raz nie ściemniać z uczuciami, chociaż raz postawić sprawę jasno, powstrzymać łzy i przebić się przez to co, co noc nie dawało zasnąć. | endoftime.
|
|
 |
|
podejdź do mnie kiedy nikogo nie będzie wokół, wyrzuć z siebie wszystko to co przeszkadza, to co przeze mnie rozpierdala Ci psychę, wyzwij mnie od suk, szmat czy jak wolisz, ale zrób to stylowo patrząc prosto w oczy moje a nie innych. | endoftime.
|
|
 |
|
i co? teraz tak po prostu jebać to co czuję, jebać wszystkie moje uczucia. jebać to kim byłam, czy liczyłam się czy nie, czy byłam tylko dla zabawy, dla ozdoby czy tak na serio. teraz to już nieważne. w tej chwili mnie już nie ma, teraz jestem już nikim chociaż podobno byłam kimś, i może to lepiej. | endoftime.
|
|
 |
|
wiesz co jest dużo lepsze od milczenia? kłótnie, awantury i wyzwiska. wtedy przynajmniej wiem, że Ci zależy, że jestem dla Ciebie ważna.
|
|
 |
|
nie mogę już więcej nic stracić, bo nie mam już nic do stracenia.
|
|
 |
|
jeśli naprawdę nie ma innego wyjścia, i musimy się rozdzielić, puścić swoje dłonie, skierować się w przeciwnych kierunkach - dobrze. tylko nie zapominaj. wspomnij czasem mój śmiech, to, jak czule mnie łaskotałeś, zakładałeś kosmyk moich włosów za ucho i jak zaciskałeś swoje palce pomiędzy moimi. nie zakopuj mnie gdzieś na dnie wspomnień, w najciaśniejszym kącie serca. i choć niewątpliwie wszystko w środku rozpadnie mi się w drobne kawałki - pozwolę Ci odejść, lecz spójrz czasem w niebo, kiedy księżyc będzie lśnił pełnią, i szepcz pod nosem moje imię. usłyszę. sercem.
|
|
 |
|
patrzył na Nią z fascynacją, pochłaniając spojrzeniem każdy ruch i każdy gest. uśmiechał się, gdy przelotnie mierzyła go wzrokiem.
|
|
|
|