 |
'ja potrzebuję ludzkiej uwagi, czuć obecności, bo ja jestem strasznie chory.'
|
|
 |
nie chcą złapać hipotermii, wolą unikać, nie sprawdzać, jest prawie pełna szklanka, ale nie tak, że się znamy i rozcieńczam alkoholem to i wlewam surrealizm
|
|
 |
wlewam sarkazm do bólu, pewnie, śmiałbym się z królów, nawet po wyroku od nich leżąc pod gilotyną
|
|
 |
kilka kolejnych kropli kiedyś zatrzyma to tętno, a złości mnie kiedy każdy pyta co jest ze mną
|
|
 |
spoko było, tylko jakieś to nietrwałe jest i nadwrażliwość wlewam też, czuję mocniej
|
|
 |
stawiam ją ponad miłość, nigdy nie chcę czegoś trzymać siłą
|
|
 |
nieważne, czym bym Cie rozgrzewał, to zawsze wracam
|
|
 |
i przez sekundę do mnie mów, bo chce Cie słyszeć, tylko po to, by za chwilę znów pokochać ciszę
|
|
 |
nie jestem każdym innym, dziś będzie inaczej, dziś to ja wleje do szklanki coś, czy wypijesz, zobaczę to kopnie znacznie mocniej niż te czterdzieści procent, odzierając emocje dając nieprzespane noce, proszę, tylko wysłuchaj zanim powiesz, że znasz to
|
|
 |
ten bar i my dwoje, barman kolejke polej
|
|
 |
jakiś czas temu nie myślałem, że tak będzie, mogłem chlać bez celu, nie myśl nawet, że tak będzie
|
|
 |
jesteś częścią mnie, ja jestem częścią gry i cieszę się, że jesteś i cieszę się, że to my.
|
|
|
|