 |
ludzie nie mogą uwierzyć, wiadomo, jak w siebie, ja tego po sobie nie widzę
|
|
 |
ja idę po więcej, mam odbite od krwi palce na koszulce, prawie nie śpię, wiem, to tylko tak dosięgnę swój sen
|
|
 |
jestem tak prawdziwy, chociaż jestem duchem, mogą tylko sobie gonić za mną, nie wyrobią na zakręcie
|
|
 |
przez życie bo lecę sobie jak pojeb, aż mnie, kurwa, nosi i nie zapowiada się raczej na spadek w ogóle
|
|
 |
walczę ze sobą w każdy dzień, tutaj codziennie
|
|
 |
mam ochotę na picie, myślą, że mnie zjedzą, jestem przesiąknięty tym do szpiku kości
|
|
 |
myślę, że to wszystko tylko praca i myślenie, a nie że jesteśmy do tego stworzeni, kiedyś nie mogliśmy nic zrobić dziś nie ma nic, czego nie możemy
|
|
 |
ta studnia jest bezdenna, nauczyłem się czerpać nawet, jeśli na powierzchni pływa syf
|
|
 |
nie musisz powtarzać reguł, znam je dobrze, ale że cokolwiek w ogóle będzie mi, kurwa, dyktowane, zapomnij
|
|
 |
rzeczywistość ma cyfrowe błędy
|
|
 |
mam kaca i myślę: choć i zrób mi jakaś krzywdę
|
|
 |
po co patrzeć w oczy jak można kłamać? iść wymagać, być złym i innym już nic nie dawać, już nic nie myśleć, choć przez chwile nic nie myślę
|
|
|
|