 |
- i obiecaj mi że, się nie poddasz, że będziesz walczyć! że nie umrzesz tu i teraz w takiej sytuacji, że będziesz miała furę dzieci, i wnuków, że będziesz staruszką i umrzesz pod ciepłą pierzyną, szczęśliwa. obiecaj mi, że się nie poddasz, obiecaj, proszę. -.. obiecuję
|
|
 |
zaprawdę powiadam Wam: opierdalanie się to najbardziej ciekawe zajęcie
|
|
 |
Przychodzą takie wieczory jak ten. Zmywasz czerwony lakier z paznokci, pijesz kakao, poprawiasz włosy, słuchasz Jamesa Blunta. Czujesz w sobie dojrzałość, siłę, namiętność, odwagę. Przychodzi świt i jesteś zwykłym dzieckiem.
|
|
 |
A teraz żegnaj. Bo widzisz, są takie momenty, że chociaż wcale tego nie chcemy, musimy to powiedzieć. Dałeś mi wiele i za to Ci dziękuję, bo moje życie nie wróci do tego co było przed Tobą, ja zostanę taka jaka jestem. Tylko z większym sentymentem i pustką. Będzie mi Ciebie brakować, Twoich uwag, zaczepek, marudzeń, poprawek, będzie mi Ciebie bardzo brakować, ale czas już powiedzieć do widzenia.
|
|
 |
Z czasem nie męczą cię już myśli, że jesteś słaby
i bierzesz to garściami i zapominasz ból
a mimo wszystko jednak coś cię ciągnie w dół, z dziesięciu pięter w dół, w dół, w dół . / Zeus
|
|
 |
Leżeli na kocu, na dworze było dość ciepło, choć nadchodził już wieczór. Pierwszy raz od dawna tak szczerze rozmawiali. W pewnej chwili spytał z jakiego powodu właściwie chciała się z nim widzieć. Nie odpowiedziała. Chwyciła jego rękę, położyła po lewej stronie swojej klatki piersiowej, a później ją puściła. Zrozumiał...
|
|
 |
Czuła na sobie dziesiątki ciepłych dłoni. Najpierw dotykały jej ciała, gładziły ją. Nagle poczuła, że przenika ją chłód, że całe ciepło z nich uciekło. Z palców wyłoniły się ostre paznokcie. Zaczęły niemiłosiernie ją kłóć. Dłonie ściskały ją, ciągle raniąc. Próbowała się wyrwać, ale nie miała dość siły... Tak to zwykle bywa, że to nam się podoba, ukrywa w sobie jakąś zasadzkę.
|
|
 |
` Życie kopie nas po dupie po to,byśmy mieli ją coraz bardziej twardszą na przyszłość.`
|
|
 |
`w tej chwili potrzebuje faceta. nie chcę blondyna z niebieskimi oczami. chcę tego często nieogarniętego bruneta z czekoladowymi oczami. chcę ? nie, nie chcę. potrzebuję.` :*
|
|
 |
razem z przyjaciółmi opróżniliśmy kilka flaszek i śmiejąc się w głos spędziliśmy czas , świetnie się bawiąc na nocnej imprezie . akurat tańczyłam z przyjaciółką kiedy zjawiłeś się Ty . zagrodziłeś mi do niej drogę ze swoim cwaniackim uśmiechem . kątem oka zauważyłam także twoich kumpli . no tak , zawsze trzymaliście się w grupie . - zatańczymy ? - uśmiech nie schodził z twojej boskiej twarzy . pokręciłam przecząco głową poszukując wzrokiem przyjaciółki . - proszę .. no . - nie , nie będę z tobą tańczyła . powiedziałam coś . nie chcę narobić sobie kłopotów u twojej laski . - odpowiedziałam dosięgając twojego ucha i próbując przekrzyczeć muzykę . - ona ? ona pojechała kilka minut temu . no chodź , proszę . - pozostawałam nieugięta . - słuchaj , kumpel patrzy . wyśmieje mnie jeżeli nie dasz się namówić . - zaniemówiłam . jednak byłeś i jesteś podłym gnojkiem . mogłeś podziwiać mój tyłek , gdy odchodziłam od ciebie zgrabnym krokiem przez środek parkietu pokazując środkowy palec.
|
|
 |
bądź moją połówką... truskawki ;)
|
|
 |
Potrafiła uśmiechać się mimo wszystko. I to jak! Uśmiechać oczami. Nawet jeśli te były przed chwilą pełne łez. Bo jak sama mówiła, ludzie nie potrzebują jej smutku, im potrzebna jej nadzieja.
|
|
|
|