 |
Twoje prochy jak brud ktoś zmiecie z nad trumny i nie pytaj mnie skąd to wiem , bo nie wiem wcale , ale przypuszczam , że kiedyś tak się stanie ..
|
|
 |
I na trumnę spluną wszyscy którym ufasz , dla nich będziesz tylko tym który upadł tak nisko , że dno to dla Ciebie jak sufit .
|
|
 |
Poczujesz strach siegajac pierwszy raz po fajki , później świat nauczy Cie tu brać co da Ci .
|
|
 |
Zaczynasz z krwią na ryju w szpitalnej salce wśród krzyku kobiety z której własnie wylazłeś . Pierwszy krzyk , można mówić - farciarz , bo niektórym głos słowa będą tłumic gardła .
|
|
 |
Poznasz smak słow skladanych na odpierdol , obietnic które w godzinach rannych bledną .
|
|
 |
z miłą chęcią się poświęcę i kupię Ci bilet na tego twojego pierdolonego marsa. w jedną stronę, oczywiście.
|
|
 |
zakocham się na nowo, żeby zapomnieć. wypchnę Cię z serca innym.
|
|
 |
Niby żyję, bo niby wdycham tlen i niby umiem oddychać, niby, bo nie ma Ciebie, mojego uzależnienia, które pokazuję jak oddychać, jak wstawać, jak się uśmiechać, jak istnieć.
|
|
 |
Żadne z Nas oficjalnie nie powie, że to koniec. Ja się nie odezwę, bo zbyt Cię kocham by zakończyć to jako pierwsza, a Ty? Ty sądzisz, że o niczym nie wiem i nie chcesz mnie ranić, nie wiedząc, że te najgłębsze blizny już powstały.
|
|
 |
Ty nigdy nie pozwolisz mi odejść, nie? Sam tak cholernie mnie zraniłeś, bujasz się z jakimiś typiarami, ale nie zniósłbyś tego, że ułożyłam sobie bez Ciebie życie, więc wracasz. Co kilka miesięcy pojawiasz się znowu, robisz zamieszanie i znikasz, mając spokój na jakiś czas, bo przecież dobrze wiesz jak długo się po Tobie zbieram. Skurwiały egoista.
|
|
 |
Może tylko trochę mniej się śmieję, częściej udaję, rzadziej dobrze sypiam i uczę się życia na kofeinie. Dawka papierosów uległa zwiększeniu, tlenu zmalała. Myślę, że więcej we mnie łez niż szpiku i krwi. Myślę, że jestem bólem.
|
|
 |
Nie jestem mściwa. Ja tylko lubię wynagrodzić swój ból.
|
|
|
|